2023-02-17 10:40:23 JPM redakcja1 K

Zły omen Opla

Fabryka Forda w Saarlouis. Zamknięcie zakładu planowane jest na 2025 rok. Poszukiwany jest kupiec

Ford zamyka jeden z dwóch zakładów produkcyjnych w Niemczech, a już teraz likwiduje tysiące miejsc pracy w dziale rozwoju. Powodem tego są błędy w strategii i przyspieszona transformacja w kierunku mobilności elektrycznej. Uderzające są podobieństwa do tego, co kiedyś General Motors zrobił z Oplem.

Amerykański producent samochodów Ford coraz bardziej wycofuje się z Niemiec i Europy. Po zapowiedzianym zamknięciu zakładu w Saarlouis, kolejne cięcia dotkną centrum rozwoju w Aachen oraz administracji w centrali w Kolonii.

W sumie w ciągu trzech lat zatrudnienie Forda w Europie ma zmniejszyć się o 3 800 miejsc pracy, z czego aż 2 300 w Niemczech. Oprócz strategicznych błędów z przeszłości, istnieje teraz jeszcze większa presja na transformację w kierunku samochodów elektrycznych.

„Widzimy, że na rynku mamy wielkie utrudnienia“- powiedział Martin Sander, szef zakładu Forda w Niemczech i działu elektrycznego spółki w Europie, podczas prezentacji nowych ustaleń z pracownikami.

Gwałtowny wzrost kosztów materiałów, rynek motoryzacyjny na bardzo niskim poziomie oraz „coraz większa konkurencja na rynku europejskim" stanowią poważne wyzwanie dla firmy. Trzeba na to zareagować „i zapewnić, że w dłuższej perspektywie będziemy mogli działać konkurencyjnie jako Ford w Europie i w Niemczech"- powiedział Sander.

Oznacza to konieczność dalszej redukcji zatrudnienia i znaczne ograniczenie kompetencji rozwojowych na kontynencie. Sander i szef rady zakładowej Benjamin Gruschka zaznaczyli, że po cięciach dla Forda w Europie nadal będzie pracować około 3000 inżynierów rozwoju.

Nie należy jednak oczekiwać dużych, czysto kontynentalnych projektów. Stefan Bratzel, szef Centrum Zarządzania Motoryzacją w Bergisch-Gladbach, uważa ten kierunek za dość ryzykowny: „Jeśli nie ma się znaczących udziałów w rozwoju w Europie, istnieje niebezpieczeństwo, że nie trafi się w gusta klientów," powiedział dla WELT. „Nie widzę jeszcze, jak to miałoby to powstrzymać spadek sprzedaży Forda w Europie".

W rzeczywistości udziały rynkowe producenta od lat notują spadek. W ubiegłym roku, według Jato Dynamics, Ford sprzedał w Europie 548 045 samochodów osobowych, co wystarczyło zaledwie na ósme miejsce w rankingu producentów, za francuskim konkurentem Renault.

Najpopularniejsze modele nie są konstruowane w Niemczech

Co prawda Sander chwali się, że jego marka jest liderem na rynku samochodów dostawczych, czyli głównie vanów, ale te samochody nie są produkowane w Niemczech, lecz w zakładzie produkcyjnym w Turcji. Właśnie ta lokalizacja, charakteryzująca się niskimi kosztami pracy, częściowo tłumaczy udział w rynku na poziomie 15 procent w tym segmencie.

Natomiast udział samochodów osobowych w rynku spadł ostatnio poniżej pięciu procent, głównie dlatego, że Amerykanom brakuje atrakcyjnych modeli dla Europy. Tylko modele Puma i Kuga odnotowały w Europie więcej niż 100 tys. nowych rejestracji. Dawno minął okres świetności małego samochodu Fiesta czy vana Galaxy, który od tego czasu został wycofany.

Głównym problemem producenta jest to, że przegapił przejście na elektryczną mobilność na kontynencie. Jedynym czysto elektrycznym samochodem w jego ofercie jest Mach E, który jest sprowadzany z Ameryki. W tym roku w Kolonii rozpocznie się produkcja modelu elektrycznego, ale będzie on oparty na technologii Volkswagena.

Koncern z Wolfsburga zaopatruje samochody w kompletny układ napędowy, zwany w żargonie „deskorolką", natomiast firma z Kolonii montuje na nim własne nadwozie i wyposażenie Forda. Technicznie rzecz biorąc, nowy Ford i drugi wariant, który ma się pojawić w 2024 roku, są więc krewnymi VW ID.3..

Sander zachwalał tę umowę, która została zawarta jeszcze za czasów jego poprzednika. „Cieszę się, że nawiązaliśmy tę współpracę. Tylko ona umożliwia nam wprowadzenie na rynek pojazdów czysto elektrycznych"- powiedział.

Obecnie prowadzone są rozmowy na temat możliwości wykorzystania własnej platformy Forda do produkcji samochodów elektrycznych w Europie. Ale nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. „Nie mamy potrzeby spekulować na temat tego, co zrobimy w 2029 roku, aby wykorzystać fabrykę"- powiedział, odnosząc się do zakładu w Kolonii.

Wyodrębnienie działu elektrycznego i działu silników spalinowych

Zgodnie z porozumieniem z pracownikami, zwolnienia z przyczyn ekonomicznych są do 2032 roku wykluczone. Redukcja zatrudnienia ma nastąpić w ramach programu dobrowolnych zwolnień, którego szczegóły nie zostały jeszcze opracowane.

Bratzel widzi dużą nadzieję w perspektywie powstania platformy dla e-samochodów w Europie. Ale jest to również konieczne, ponieważ Ford chce zaoferować czyste e- samochody już w 2030 roku. Firma wewnętrznie podzieliła swój biznes silników spalinowych i dział samochodów elektrycznych.

Wyraźnie widać, że część spalinowa, zwana Ford blue, nie ma przed sobą zbyt długiej przyszłości. Widać to szczególnie w fabryce w Saarland, gdzie do 2025 roku ma być produkowany tylko jeden model spalinowy- a potem światła zgasną. Ford wciąż zatrudnia tam 4500 pracowników.

Menedżerowie Sandera prowadzą obecnie negocjacje z firmami, które chcą przejąć zakład. Jest kilku zainteresowanych, powiedział, ale póki co nie ma żadnego konkretnego stanowiska w sprawie negocjacji.

Zgodnie z informacjami firmy, redukcja w dziale rozwoju jest również związana z transformacją. „Pojazdy elektryczne są mniej złożone niż pojazdy z silnikami spalinowymi" - powiedział Sander. Co za tym idzie, nakłady na rozwój są również niższe.

Dzięki ePick-upom można zarobić więcej pieniędzy

Pytanie, czy koncern zrobi to samo. W tej chwili CEO Jim Farley skupia się głównie na prowadzeniu restrukturyzacji w USA. Dzień przed wiadomościami o zwolnieniach w Europie, ogłosił budowę drugiej fabryki akumulatorów w USA, w Michigan, ojczyźnie amerykańskiego przemysłu samochodowego.

Tam Ford wprowadził swój najlepiej sprzedający się pojazd, pick-up F150, w wersji elektrycznej i odnotowuje na niego duży popyt. Całkiem możliwe, że producent początkowo wyposaży w silniki elektryczne inne duże pick-upy. Można na tym zarobić więcej niż na małych samochodach w Europie.

Bratzel uważa, że rozwój sytuacji Forda przypomina upadek Opla pod rządami General Motors. „Jeśli koncentrujesz się coraz bardziej na redukcji, w pewnym momencie nie będziesz miał wystarczającej liczby jednostek. Wtedy, jako lokalny zarząd, nie możesz już stawiać dużych wymagań firmie w USA"- ostrzega.

Mieszkańcy Kolonii mają nadzieję, że tak się nie stanie. Ale nie są też naiwni. „Pracownicy wiedzą, że z powodu zmniejszenia oferty będziemy zatrudniać mniej pracowników", mówi Gruschka, szef rady zakładowej. Ochrona przed zwolnieniem do 2032 roku daje jednak pracownikom poczucie bezpieczeństwa. „Pracownicy odczuwają ulgę.“

Dział: Firma

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE