2022-12-17 10:07:43 JPM redakcja1 K

Wojna w Ukrainie: Zatrzymania wśród rosyjskich żołnierzy, którzy odmawiają walki

Kiedy jego syna wysłano do walki na froncie ukraińskim, Siergiej błagał go, by nie jechał. „Masz tam rodzinę. Po prostu odmów”, wspomina słowa, które powiedział Stasowi, który był oficerem wojskowym.

Kiedy jego syna wysłano do walki na froncie ukraińskim, Siergiej błagał go, by nie jechał. „Masz tam rodzinę. Po prostu odmów”, wspomina słowa, które powiedział Stasowi, który był oficerem wojskowym. „Zdecydował, że jedzie. Uważał, że to słuszne. Powiedziałem mu, że jest jak zombie. I niestety, życie udowodni, że to prawda”. Sergiej i Stas to fikcyjne imiona ojca i syna. Zostały zmienione, aby chronić ich tożsamość. Sergiej zaprosił dziennikarzy BBC do domu, żeby opowiedzieć im swoją historię. „Zatem pojechał do Ukrainy. Niedługo potem zacząłem dostawać od niego wiadomości z pytaniami, co by się stało, gdyby odmówił walki”. Stas opowiedział ojcu o jednej konkretnej bitwie. „Powiedział, że [rosyjscy] żołnierze nie otrzymali żadnej osłony; nie było gromadzenia danych wywiadowczych ani żadnych przygotowań. Rozkazano im iść naprzód, ale nikt nie wiedział, co ich czeka. Jednak odmówienie walki było dla niego trudną decyzją. Powiedziałem mu: »To nie jest nasza wojna. To nie jest wojna wyzwoleńcza«. Obiecał, że złoży pisemną odmowę. Jemu i kilku innym, którzy zdecydowali się odmówić, odebrano broń i pozostawiono ich pod nadzorem uzbrojonej straży”. Sergiej kilkukrotnie wybrał się na linię frontu, próbując uwolnić syna. Apelował o pomoc do urzędników wojskowych, prokuratorów i śledczych. 

Ostatecznie jego wysiłki opłaciły się. Stas został odesłany do Rosji. Opowiedział ojcu, co spotkało go w areszcie: jak „inna grupa” rosyjskich żołnierzy próbowała zmusić go do walki. „Pobili go, a następnie wynieśli na zewnątrz, tak jakby mieli zamiar go zastrzelić. Położyli go na ziemi i kazali liczyć do dziesięciu. Odmówił. Więc kilka razy uderzyli pistoletem o jego głowę. Całą twarz miał we krwi. Potem zabrali go do pokoju i powiedzieli: »Idziesz z nami albo cię zabijemy«. Ale wtedy ktoś zaproponował, że zabierze mojego syna do pracy w magazynie”. Stas był w czynnej służbie, kiedy Rosja rozpoczęła w lutym inwazję na Ukrainę. Prezydent Władimir Putin obiecał wtedy, że w „specjalnej operacji wojskowej” udział wezmą tylko zawodowi żołnierze. Ale we wrześniu wszystko się zmieniło. Prezydent zapowiedział tak zwaną „mobilizację częściową”, polegającą na wcielaniu setek tysięcy rosyjskich obywateli do sił zbrojnych. Wielu z nowo zmobilizowanych żołnierzy skarżyło się, że zostali wysłani do strefy działań wojennych bez wystarczającego wyposażenia lub odpowiedniego przeszkolenia. Z Ukrainy napływają liczne doniesienia o zatrzymaniach rosyjskich żołnierzy – w niektórych przypadkach zamkniętych w piwnicach – za odmowę powrotu na linię frontu. „To sposób na sprawienie, by żołnierze wrócili na to krwawe pole bitwy” – mówi Elena Popova z rosyjskiego ruchu osób odmawiających służby wojskowej ze względu na przekonania. „Celem dowódców jest zatrzymanie tam żołnierzy. Jedynymi sposobami perswazji, jakie znają dowódcy są przemoc i zastraszanie. Ale nie można zmusić ludzi do walki”. Dla niektórych Rosjan odmowa powrotu na linię frontu może być moralną decyzją. Ale jest jeszcze inne, bardziej powszechne wyjaśnienie. „Ci, którzy odmawiają walki, robią to, ponieważ mieli już swój udział w działaniach na linii frontu”, wyjaśnia Popova. „Innym powodem jest okropny sposób, w jaki są traktowani. Całe dnie spędzają w okopach, zmarznięci i głodni, a kiedy wracają, słyszą jedynie wyzwiska z ust swoich dowódców”.
Władze rosyjskie dyskredytują doniesienia o rozczarowanych żołnierzach i aresztach, nazywając je fałszywymi wiadomościami. „Nie mamy żadnych obozów ani obiektów więziennych [dla rosyjskich żołnierzy]”, przekonywał na początku tego miesiąca prezydent Putin. „To wszystko bzdury i fałszywe twierdzenia. Nie ma żadnych dowodów na ich poparcie. Nie mamy problemów z żołnierzami opuszczającymi pozycje bojowe. W sytuacji, gdy dochodzi do ostrzału lub spadających bomb, nikt normalny nie potrafi tego zignorować, nawet na poziomie fizjologicznym. Ale po okresie adaptacji nasi żołnierze walczą znakomicie”.
Andrei, rosyjski porucznik, przestał walczyć. Wysłany do Ukrainy w lipcu, trafił do aresztu za odmowę wykonywania rozkazów. Udało mu się skontaktować z matką, Oksaną, której opowiedział, co się stało. Ich imiona również zostały zmienione. „Powiedział mi, że odmówi poprowadzenia swoich ludzi na pewną śmierć”, mówi Oksana. „Jako oficer rozumiał, że jeśli pójdą przodem, nie wyjdą z tego żywi. Po tym wysłali go do izby zatrzymań. Następnie dostałam wiadomość tekstową, że on i czterech innych żołnierzy zostało umieszczonych w piwnicy. Nie widziano ich od pięciu miesięcy. Później powiedziano mi, że budynek, w którym przebywali, został ostrzelany i że wszystkich pięciu mężczyzn zaginęło. Powiedzieli, że nie znaleziono żadnych szczątków. Zostali uznani za „zaginionych w akcji”. To absurdalne. Sposób, w jaki traktowano mojego syna, był nie tylko nielegalny, ale i nieludzki”.
Z kolei Siergiej mówi, że to, co przeżył Stas w Ukrainie, zbliżyło ich do siebie. „Teraz nadajemy na tych samych falach. Ściana nieporozumień między nami zniknęła. Zniknęła też cała jego brawura. Mój syn powiedział: »Nigdy nie myślałem, że mój własny kraj potraktuje mnie w ten sposób«. Zmienił się całkowicie. Ludzie tutaj nie rozumieją, w jakim jesteśmy niebezpieczeństwie. Nie ze strony wroga. Ale z naszej własnej”.

Autor:
Wiktoria Wrzosek

Żródło:
https://www.bbc.com/news/world-europe-63916810

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE