2023-02-13 15:23:40 JPM redakcja1 K

Dobre i złe jedzenie, czyli dlaczego moralne zróżnicowanie żywności nie jest dobrym pomysłem

Potrafimy wymienić te „dobre” pokarmy, po które sięgamy ze stoickim niemal spokojem chcąc zmienić wygląd naszego ciała, lecz czujemy się słabi lub winni, gdy spożywamy te „złe”. Jednak w zdrowej i zrównoważonej diecie znajdzie się miejsce na wszystko.

W zdrowej i zróżnicowanej diecie znajdzie się miejsce na wszystko. Chodzi o uważność na ilość i częstotliwość spożywanych posiłków oraz pozostałych elementów którymi się karmimy. | Zdjęcie: Julia Sudnitskaya, Getty/ iStock Photo

W dzisiejszych czasach nie brakuje list pokarmów dozwolonych przy zrzucaniu pięciu kilogramów, poprawie cholesterolu, zrzucaniu brzuszka, pozbywaniu się uczucia przejedzenia poświątecznego, lub wprost, przy głodzeniu się, określanym mianem „detoksu”. Potrafimy wymienić produkty, którymi zajadamy się ze stoickim niemal spokojem chcąc zmienić wygląd naszego ciała i poprawić nasze zdrowie. Nie muszę jednak chyba mówić, że takie pretensjonalne listy nie działają oraz, że istnieje niewiele badań naukowych na ich poparcie. Wciąż jednak trudno nam zrozumieć, że na nasze zdrowie ma wpływ nie tylko to, co spożywamy, albowiem WHO definiuje zdrowie jako „stan pełnego fizycznego i społecznego dobrego samopoczucia”, a nie tylko brak choroby.

Dietetyka to stosunkowo nowa nauka, a wykształcenie, które otrzymało większość dietetyków i żywieniowców skupia się głównie na metodach na utratę kilogramów, restrykcjach i jest ogólnie skoncentrowane na wadze. Zaliczamy kolejne przedmioty i kończymy studia z niewielką wiedzą kliniczną na temat żywienia, która, jeżeli już się pojawia, jest prawie wyłącznie ukierunkowana na utratę wagi. Wiedza na temat zaburzeń odżywienia jest bardzo podstawowa, podobnie jak ta na temat narzędzi, które mogłyby posłużyć w odpowiadaniu na potrzeby pacjentów. Ja sama bardzo się zmieniłam od czasu ukończenia studiów, i to jak pracuję z pacjentami dzisiaj, nie ma nic wspólnego z tym, jak ta relacja wyglądała krótko po ukończeniu kształcenia. Zdałam sobie sprawę z tego, że podejście do dietetyki na studiach było archaiczne i przestarzałe oraz skupiało się wyłącznie na odchudzaniu. Pacjent miał pełnić bierną rolę polegającą na wykonywaniu moich poleceń, nie będąc tak naprawdę w centrum swojego zdrowia.

Taki sposób pracy stwarza jedynie nierówną relację między pacjentem a dietetykiem, w której ja, jako pracownica ochrony zdrowia, wiem więcej o jego łaknieniu, upodobaniach czy zwyczajach żywieniowych niż on sam. A to pacjent całą odpowiedzialność i zaufanie pokłada we mnie, czasem nawet przychodząc na konsultację z obawą przed krytyką z mojej strony, która miałaby chyba stanowić motywator do działania. Czasami pełnię rolę bardziej muru oporowego niż latarni oświetlającej drogę do celu. 

Moralne różnicowanie żywności jest powszechną praktyką, która daje nam wytyczne dotyczące tego, co zaleca się jeść, a czego nie. To sposób na podejmowanie działań metodą ze skrajności w skrajność, od bieli do czerni, nie przechodząc, nawet niepostrzeżenie, przez jakikolwiek odcień szarości. Niestety po dziś dzień, jest to komunikat płynący zarówno od osób związanych ze służbą zdrowia jak i od tych, nie mających odpowiedniego wykształcenia kierunkowego (co brutalnie daje się zauważyć w mediach społecznościowych). Jest to dobra metoda kontroli pacjentów, czy odbiorców treści w Internecie, wpajając im, że jeśli wybierają jedne produkty spożywcze, postępują słusznie i są na dobrej drodze do zdrowia, jeśli zaś decydują się na te drugie, zachorują, nie dbają o siebie i nie mają silnej woli.

Ten dualizm bardzo łatwo „wpoić” pacjentom oraz go rozpowszechniać. Jest albo „tak”, albo „tak”, nie ma nic pośrodku, nie ma tu miejsca na osobiste predyspozycje, różne etapy rozwoju, wiek, płeć czy choroby. Daję Ci listę dozwolonych pokarmów, kolejną z produktami, których indeks kaloryczny jest bliski zeru i to jest wszystko, co ma stanowić twoją dietę. Jeśli nie jesteś w stanie jej utrzymać, to dlatego, że się nie starasz wystarczająco mocno lub dlatego, że nie bierzesz odpowiedzialności za swoje życie.

Ten „przekaz” zawiera domniemaną obietnicę, że jeśli będziesz wystarczająco ciężko pracować, możesz mieć ciało, o jakim marzysz, a dzięki zdrowej diecie i aktywności fizycznej możesz wyglądać nawet jak Beyoncé. A no nie, te obietnice idealnego ciała prowadzą tylko do porażki i frustracji.

Czy istnieją tak naprawdę dobre i złe pokarmy? Chyba wszyscy wiemy, że są produkty bogatsze w składniki odżywcze i dlatego zalecane jest ich regularne spożywanie. Są też takie, które są mniej wartościowe i dlatego ich przyjmowanie powinno być sporadyczne. Poza tym, jeśli tak różnicujemy produkty żywnościowe, to kiedy zjemy coś z kategorii tych „złych”, będziemy czuć się słabi lub winni, podczas gdy w zdrowej i elastycznej diecie znajdzie się miejsce na wszystko, w odpowiednej ilości, i z odpowiednią częstotliwością.

Żadna żywność, bez względu na to, jak zdrowa być może, nie poprawi znacząco naszego zdrowia, ponieważ ma na nie wpływ zestaw czynników mających związek nie tylko z jedzeniem. Z tego samego powodu niezbyt pożywne jedzenie nie pogorszy drastycznie naszego zdrowia, które jest o wiele bardziej złożone i wymaga równowagi i elastyczności. 

To ciekawe, że istnieją pokarmy, których lepiej nigdy nie jeść, a zapomina się o tym, że dookoła zdrowej żywności również krąży wiele mitów, takich jak to, że banan jest bardzo tuczący i lepiej zjeść tylko połowę, jaja powodują cholesterol, makaron, ryż i inne węglowodany generalnie nie powinny być spożywane wieczorem, z owoców lepiej zrezygnować po 18:00, a wody nie należy pić do posiłków, tylko przed lub po nich. Dodatkowo, oliwki są ponoć bardzo tuczące, mleko niezbędne dla kości, a jednocześnie nie jest zalecane, ponieważ okazuje się, że jesteśmy jedynym gatunkiem wszystkożernym, który spożywa mleko w wieku dorosłym. Mogłabym tak wymieniać tysiące przykładów, a pamiętajmy, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staję się prawdą. 

Dlatego zamiast skupiać się na żywności, która działa i żywności, która nie działa, powinniśmy spojrzeć na nasze zdrowie jako całość, jako wypadkową elementów takich jak jakość snu, aktywność fizyczna i poziom stresu, jako że ani życie, ani odżywianie nie są czarno-białe. 

 

Autor:
Azahara Nieto | tłumaczenie Dagmara Szerszeń

Żródło:
„El País” | https://elpais.com/salud-y-bienestar/nutrir-con-ciencia/2023-02-01/alimentos-buenos-y-malos-por-que-categorizar-moralmente-la-comida-no-es-una-buena-idea.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.