Teatr w Londynie. Zdjęcie: GETTY
Feministki zwykle fascynują się historią Joanny d'Arc. Była niepokorna, bezczelna, o wiele bardziej inteligentna od swoich wrogów i do samego końca była wierna sobie i swoim przekonaniom.
Bohater wojenny i religijny męczennik, Joanna została opisana jako „Jezus z mieczem”. Szesnastoletnia chłopka, która zdecydowała się stawić czoła całej armii, to kobieta, którą można podziwiać i stawiać za wzór. Wydaje się jednak, że musimy uwzględnić podejście „intersekcjonalne” i „inkluzywne” i zastanowić się, czy Joanna w ogóle była kobietą.
Tweet z teatru Shakespeare's Globe wyjaśnia: „Nasza nowa sztuka Ja, Joanna pokazuje Joannę jako przywódcze, któro używo zaimków oni/ich. Nie jesteśmy pierwszymi, którzy przedstawili Joannę w ten sposób i nie będziemy ostatnimi. Nie możemy się doczekać, aby podzielić się tą produkcją ze wszystkimi i odkryć tę ikonę kultury”.
Dlaczego tytuł sztuki nie został zmieniony na Ja, Joanna nie wiem. Czy aby na pewno Joanna nie jest wystarczająco androgyniczna?
Jak zauważyła feministyczna pisarka Claire Heuchan w mediach społecznościowych, argumentowanie, że Joanna d'Arc nie była kobietą, to podobna logika, którą posługiwał się Kościół, by spalić ją żywcem na stosie – idea, że noszenie męskich ubrań, wojskowa akomodacja, przywództwo i władza polityczna to umiejętności należące do mężczyzn.
Joanna była tym bardziej imponująca i odważna, że była kobietą. Dla wielu małych dziewczynek dorastających w zdominowanym przez mężczyzn, seksistowskim społeczeństwie, w którym męskie postacie historyczne, zarówno prawdziwe, jak i fikcyjne, dominują w szkolnych programach nauczania i bibliotekach, Joanna istniała
jako porywająca możliwość tego, co jedna młoda dziewczyna może zrobić przeciwko szeregom potężnych mężczyzn. Przepisywanie jej jako niekobiecej i przedstawianie tego jako postępu jest głęboko obraźliwe i całkowicie niedorzeczne.
Joanna została oskarżona o herezję, podobnie jak ci z nas, którzy wypowiadają się przeciwko transgenderowej ortodoksji, ale odmawiamy etykiet TERF, bigotów i faszystów, tak jak Joanna odmówiła poddania się. Wzięła na siebie całą armię, ale tak samo czynią feministki, gdy stawiamy opór patriarchalnemu butowi.
Pamiętam, że czytałam o Joannie w książce o odważnych kobietach w historii, kiedy po raz pierwszy zostałam feministką. Niewiele było postaci kobiecych, które trafiły do literatury, a gdyby nie feministyczni historycy, byłoby ich jeszcze mniej.
Dramaturgowie i reżyserzy od dawna zamieniają płeć słynnych postaci historycznych i nieco je mieszają. To może działać genialnie, aby pokazać, często przez feministycznych reżyserów, że nie wszyscy historyczni bohaterowie byli mężczyznami. Ale niestety żądanie, byśmy wszyscy skapitulowali wobec skrajnej ideologii trans, sprawiło, że ponowne przedstawienie Joanny jako osoby niebinarnej nie może być niczym innym, jak wymazaniem osiągnięć kobiet.
W sytuacji, gdy całe rzesze młodych kobiet mogą zrezygnować z dojrzewania, co widzieliśmy w związku z pojawiającym się skandalem medycznym w Tavistock i innych miejscach, jeszcze ważniejsze jest, by kobiety były akceptowane i celebrowane.
Joanna od dawna jest ikoną feminizmu, a ruch sufrażystek wykorzystał jej wizerunek na niektórych swoich plakatach. Żyła w XV wieku, kiedy płeć była cechą definiującą, kiedy kobiety miały niewielkie lub żadne prawa, wolność czy wybór. To właśnie czyniło Joannę wyjątkową – była kobietą i rzucała wyzwanie ograniczeniom nakładanym na kobiety. Pomysł, że martwa postać historyczna może być przedstawiana tak, jakby istniała jako inna tożsamość płciowa, jest zupełnie niewiarygodny.
Cały sens Joanny polega na tym, że była kobietą w męskim świecie. Kiedy Anglicy trzymali ją jako więźnia i próbowali udowodnić, że była religijną heretyczką, nie udało im się znaleźć niczego, co usprawiedliwiałoby jej egzekucję. Jedyną haniebną zbrodnią, za jaką ją uznano, było to, że przebrała się za mężczyznę. Stwierdzono, że to wystarczy, by zasłużyć na śmierć i uznano ją za winną. Kiedy kobieta zostaje zabita, ponieważ odważyła się przekroczyć zasady i prawa dotyczące tego, jak powinniśmy się ubierać i zachowywać, ustalone przez mężczyzn, to czyni ją to feministyczną męczennicą, a nie oni/ich.