2022-12-30 10:06:22 JPM redakcja1 K

Te cztery rzeczy sprawiają, że dziecko jest szczęśliwe

Dzieci powinny wyrosnąć na szczęśliwych i optymistycznych ludzi. Kierunek do tego wyznaczany jest już w wieku dziecięcym. To, co rodzice przekazują swoim dzieciom i jaki dają im przykład, ma decydujące znaczenie dla całego ich życia.

Dawniej rodzice kierowali się stałymi zasadami a ich życzeniem co do przyszłości swoich dzieci było to, aby te kiedyś miały lepiej. Obecnie, dwa pokolenia później, to raczej oni będą szczęśliwi. 

Lecz co to jest szczęście? I jak przekazać je swoim dzieciom? Dla naukowców szczęście to subiektywne poczucie dobrostanu, które dla każdego człowieka jest czymś innym. Kiedy dzieje się coś nieoczekiwanie dobrego, mózg uwalnia hormony, które mają działanie euforyczne. Podczas okresu szczęścia ten przyjemny stan utrzymuje się przez dłuższy czas. 

Fizyk i autor literatury fachowej Stefan Klein („The Happiness Formula") twierdzi, że szczęścia można się nauczyć tak, jak języka obcego. Trzeba jednak odpowiednio ćwiczyć. Konieczne są aktywność i pozytywne nastawienie. Radość i przyjemność powinny być znacznie bardziej wyraziste niż zazdrość i uraza, dwaj najwięksi wrogowie szczęścia.

„Nie można zaprogramować dziecka, by stało się szczęśliwym człowiekiem”- mówi Klein. Co prawda istnieje „komponent genetyczny", ale decydującym czynnikiem jest sprawienie poprzez odpowiednie wychowanie, aby dziecko było szczęśliwe. Są więc sposoby, dzięki którym rodzice mogą zadbać o to, by ich dzieci również były kiedyś szczęśliwymi dorosłymi ludzmi.

Solidne więzy to najlepszy fundament

„Najważniejsza dla rozwoju dziecka jest dobra i bezpieczna więź z rodzicami", mówi terapeuta dzieci i młodzieży Wolf-Dieter Gerber, który wykłada psychologię na Uniwersytecie w Kilonii. Rozpoczyna się, gdy dziecko ma od 16 do 18 miesięcy. W tej fazie zależności ważna jest odpowiednia dawka uwagi. Niektórzy rodzice lubią zabierać swoje dziecko wszędzie. „Takie dzieci mają jednak trudniej w późniejszym okresie rozwijać się autonomicznie"- mówi Gerber i radzi, by raczej pozwolić dziecku bawić się czasem samemu w pokoju. „Kiedy wracamy do pokoju, od razu zwróćmy się do dziecka- w ten sposób dajemy mu poczucie bezpieczeństwa.”

Późniejsze depresje mają często podłoże w powstałych we wczesnym okresie zaburzeniach więzi. Ci, którzy zbyt mało lub zbyt dużo zajmują się swoim dzieckiem, czasami uniemożliwiają jego pozytywny rozwój- mówi Gerber. Dziecko nie powinno być przytłoczone miłością i opieką, ale też nie powinno być porzucone. 

Po znalezieniu przez rodziców właściwej formy więzi z dzieckiem, z jednej strony dają mu dużo ochrony i opieki, a z drugiej strony dają mu przestrzeń, czas i możliwość swobodnego rozwoju. Pediatra i ekspert ds. rodzicielstwa Herbert Renz-Polster nazywa to „cyklem bezpieczeństwa" i wyjaśnia w ten sposób pozytywny wpływ interwencji rodzicielskiej: 

Jeśli dziecko czuje się bezpiecznie przy rodzicach, uruchamia się jego instynkt efektywności, staje się ciekawe i odważne, rozwija chęć odkrywania świata. Rodzice mogą to uwzględnić, odpuszczając. Dziecko rusza teraz swoją drogą. Niesie w ręku szklankę, którą napełnili rodzice. Zawarte jest w tym bezpieczeństwo emocjonalne, energia i chęć tworzenia. Dziecko chce tylko jednego- bawić się. 

Jednak powoli szklanka ta opróżnia się, dziecko wyczerpane odkryciami, być może także przestraszone lub przytłoczone, wraca do bezpiecznej przestrzeni rodziców i stawia wymagania: Proszę o opiekę i ponowne napełnienie mojej szklanki. Renz-Polster mówi: „Dziecko przechodzi przez to wiele razy dziennie,. Małe w bardzo krótkich odstępach czasu, większe w dłuższych." 

Dlatego smartfony i komputery stają się niebezpieczne. Badania przeprowadzone w USA pokazują, że czas, jaki dzieci poświęcają na swobodną, czyli nieustrukturyzowaną zabawę, od 20 lat znacząco się zmniejsza. W efekcie zmniejsza się kreatywność i chęć odkrywania. Dzieci nie uczą się kształtować własnego życia. 

Co czyni dzieciństwo pięknym

Rodzice uszczęśliwiają swoje dzieci, śmiejąc się, bawiąc, wygłupiając się razem, intensywnie doświadczając przyrody, krótko mówiąc: tworząc coś razem. Szczęśliwe jest dziecko, które nauczyło się swobody, pewności siebie, miłości i szacunku. Podczas jego drogi należy go bardzo chwalić. Wtedy czuje zaufanie i miłość.

Miłość oparta na osiągnięciach ma tendencję do unieszczęśliwiania dziecka; ono mchce być kochane dla samego siebie. Psycholog rozwojowy Thorsten Kolling z Uniwersytetu w Siegen mówi: „Wielu rodziców nadmiernie się przejmuje. Chcą dla swojego dziecka wszystkiego co najlepsze i duszą je tym. Dotyczy to zarówno lekcji gry na fortepianie, jak i baletu". Dziecko poznaje emocje, gdy pozwala mu się decydować o sobie. 

Dobrym wskaźnikiem wpływającym na późniejsze szczęście są wspomnienia. To właśnie one kształtują osobowość. Wrażliwość i szczególne cechy charakteru są ściśle związane z dobrymi i złymi doświadczeniami oraz uczuciami z dzieciństwa. Piękne wspomnienia z dzieciństwa zwiększają dobre samopoczucie dorosłego człowieka. Uwalniają się endorfiny, a także wzmacnia układ odpornościowy.

Później człowiek nie pamięta już pierwszych trzech lat życia. Wiele przeżył i nauczył się, ale nie ma świadomej pamięci o tym. Istotne są trzy rzeczy: język, dojrzałość emocjonalna i rozwój ego. To, czego nie da się ująć w słowa, nie będzie później możliwe do odtworzenia przez mózg.

Na początku niemowlęta żyją wyłącznie dzięki instynktom. Rozpoznają zapach swojej matki. I wiedzą jedyniie, że ssanie syci. Kiedy mózg rozwinie się do tego stopnia, że osobiste doświadczenia mogą być przechowywane, dzieci rozwijają poczucie prowadzenia niezależnego życia. Dostrzegają znaczenie wczoraj, dziś i jutro. Na tym etapie rozróżnia się pamięć proceduralną i deklaratywną. 

Zdolności, procesy lub umiejętności, które są zautomatyzowane i mogą być przywoływane bez świadomej pamięci, są procesami proceduralnymi. Dotyczy to na przykład jazdy na rowerze. Podczas gdy pamięć deklaracyjna przechowuje wiedzę i doświadczenie. Na przykład, że Rzym jest stolicą Włoch, albo że psy mogą gryźć.

Wpływ na wspomnienia dziecka

Pamięć jest zasadniczo kształtowana przez specjalny obszar w mózgu zwany hipokampem. Można też nazwać ją pamięcią roboczą, czyli punktem przełączenia między pamięcią krótkotrwałą a długotrwałą. Hipokamp jest jednym z niewielu obszarów w mózgu, w którym przez całe życie mogą powstawać nowe komórki nerwowe. Odgrywa on rolę oprogramowania, począwszy od chodzenia i mówienia.

Temat pamięci autobiograficznej u małych dzieci jest jeszcze stosunkowo mało przebadanym zagadnieniem. Tematem tym zajmuje się psycholog rozwojowy Thorsten Kolling. Wie, że niektórzy rodzice wierzą, że mogą wpływać na późniejsze wspomnienia lub nawet je tworzyć. Dobrą, ale i dość ryzykowną formą jest opowiadanie tych wspomnień dzieciom. 

Kolling ma na ten temat pewne ustalenia: " Opowiadanie historii ma coś wspólnego ze statusem społeczno-ekonomicznym". Czym ktoś jest wyżej, tym chętniej opowiada o swojej biografii. Dziecku pokazuje się obrazki i opowiada o nich historie. Często jest to związane z większym zrozumieniem języka przez rodziców.

Dzieci przywołują te wspomnienia częściej, ale nie są to wspomnienia autobiograficzne. Bo nie mogą sobie przypomnieć odpowiedniej sytuacji, a jedynie to, że słyszeli tę historię.

I tu czasem tkwi niebezpieczeństwo: „Teoretycznie moglibyśmy zniekształcić źródło w naszym rozumieniu. W pewnym momencie opowiadamy dzieciom historię tak, jak chcemy im ją opowiedzieć, a nie tak, jak dzieci rzeczywiście ją przeżyły"- mówi Kolling. Jego rada: Rodzice powinni dokładnie przemyśleć, co chcą osiągnąć. 

Innym sposobem próby wpływania na wspomnienia dzieci jest samodzielne tworzenie wydarzeń. Na przykład przejażdżka na kucyku w dniu urodzin niekoniecznie musi być tak dobrze przyjęta przez dziecko, jak przez tych, którzy ją zaplanowali. Pozytywne doświadczenia niosące ze sobą treść emocjonalną i odniesienie do samego siebie są dobre dla rozwoju, ale to nie znaczy, że trzeba co drugi dzień zabierać córki i synów do zoo lub od razu zabierać ich na wycieczkę do Disneylandu. Może to być też emocjonalne doświadczenie we własnym ogrodzie lub spacer po parku.

Rodzice często są rozczarowani, gdy później dowiadują się, że pewne rzeczy robili przede wszystkim dla swojego ego, a nie dla rozwoju dziecka. Jak choćby fantastyczne pirackie urodziny, które zorganizowali na początku siódmego roku życia dziecka. Nigdy nie zapomną tego dnia. Ich dziecko natomiast jest już dorosłe i nie może sobie tego przypomnieć. 

Bo dziecko koncentrowało się na tym, co uważało za nowe i ciekawe w swoim ówczesnym świecie życia. To mogła być dżdżownica, która przeczołgała się przez ścieżkę w dniu urodzin dziecka. Tylko dlatego, że dzieci są mniejsze, doświadczają otoczenia inaczej niż dorośli. Dla nich interesujący może być kawałek drewna leżący w pobliżu. Albo patyk, który ma specjalny kształt i dzięki temu jest podnoszony i przenoszony. Kolling mówi: „My dorośli nie powinniśmy przenosić naszej płaszczyzny odniesienia na dzieci". 

Badania pokazują, że wspomnienia autonomiczne osiągają swój pierwszy szczyt w okresie dojrzewania. Pierwszy pocałunek, pierwszy seks, pierwsze piwo, pierwszy horror w kinie. Drugi okres silnej pamięci występuje w młodej dorosłości. Pierwsza praca, bliższe partnerstwo, może małżeństwo, wspólne mieszkanie, pierwsze dziecko. „Mniej więcej od 30 roku życia nasze wspomnienia ulegają spłaszczeniu" - mówi Kolling. Doświadczenia się powtarzają, wkracza rutyna. „Zna się świat i nic nie może nas zaskoczyć”. 

Szczęście rodziców kształtuje szczęście dzieci

Bardzo ważne jest, aby rodzice byli świadomi swojej roli w szczęściu swoich dzieci. Pesymistyczne nastawienie łatwo się przenosi i może prowadzić do lęków i depresji. „Po stronie dzieci, u których rozpoznaję tendencje depresyjne, przyczyną są zazwyczaj rodzice, którzy nie nauczyli się odpowiednio radzić sobie z sytuacjami życiowymi" - mówi terapeuta dzieci i młodzieży Gerber. Jego prosta formuła: „Szczęśliwi rodzice to również szczęśliwe dzieci".

Nie chodzi o to, by nie zauważać lub nie akceptować negatywnych rzeczy, które przynosi życie. Po prostu nie wolno się im podporządkowywać. Nawet szczęśliwa osoba ma dni, kiedy nie wszystko idzie dobrze. Jednak te dni nie powodują kwestionowania całej jego koncepcji życia.

Optymizm jest też chyba najważniejszym budulcem dla zajmującego się badaniem szczęścia Stefana Kleina. Mówi: „Szczęście ma coś wspólnego z postrzeganiem własnych uczuć i z pewnymi nawykami. Można to ćwiczyć z dziećmi i dawać im przykład." 

Gdzie na świecie dzieci czują się najlepiej?

Czego dzieci doświadczają w codziennym życiu, jak sobie radzą - i jak ich sytuacja wygląda w porównaniu z rówieśnikami z innych krajów? Aby wypełnić te luki w naszej wiedzy, badacze z Międzynarodowego Towarzystwa Wskaźników Dziecięcych rozpoczęli około dekady temu niezwykłe badanie: przepytali dziesiątki tysięcy dzieci na całym świecie na temat ich warunków życia.

Od 2016 roku projekt Children's Worlds znajduje się w trzeciej fazie badania, w której zebrano dane z 35 krajów od ponad 128 000 dzieci w wieku ośmiu, dziesięciu i dwunastu lat. 

Głównym tematem badania jest dobro dzieci. Chłopcy i dziewczęta byli proszeni między innymi o wskazanie, jak ogólnie są zadowoleni ze swojego życia oraz jak często czują się szczęśliwi lub smutni. Najgorzej radziły sobie dzieci w krajach azjatyckich, a najlepiej w krajach Europy Południowej: Albania, Rumunia, Chorwacja, Grecja, Hiszpania i Malta zajęły czołowe miejsca. Niemcy zajęli dopiero 20 miejsce.

Dzieci zapytane o to, co uczyniło je najszczęśliwszymi w życiu, najczęściej wymieniały rodzinę, dom i rzeczy osobiste. Różniło się to jednak znacznie w zależności od kraju: w tym kraju młodzi uczestnicy uznali swoją wolność za najbardziej pozytywną. Raport końcowy z danymi ze wszystkich 40 krajów uczestniczących w projekcie zostanie opublikowany w sierpniu. 

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.