2022-08-26 12:43:06 JPM redakcja1 K

40 lat płyt kompaktowych – od rozkoszy słuchania po traktowanie ich jako odpady niebezpieczne

Ta niegdyś rewolucyjna technologia płyt kompaktowych odchodzi dzisiaj w zapomnienie. Silke Wunsch, redaktorka gazety DW (Deutsche Welle) doświadczyła na własnej skórze wzlot a później upadek płyty CD....

Ta niegdyś rewolucyjna technologia płyt kompaktowych odchodzi dzisiaj w zapomnienie. Silke Wunsch, redaktorka gazety DW (Deutsche Welle) doświadczyła na własnej skórze wzlot a później upadek płyty CD.

Jest rok 1985. My – początkujący inżynierowie dźwięku – siedzimy w klasie  i słuchamy z zafascynowaniem dźwięków ,,Friday Night In San Francisco” legendarnego albumu gitarowego  Al di Meola, Paco de Lucia i Johna McLaughlina, którzy należeli wówczas do najlepszych gitarzystów na świecie. Dźwięk wydobywający się z głośników jest krystalicznie czysty. Mimo, że muzyka jest ustawiona na głośność pokoju mamy wrażenie, jakbyśmy słyszeli każdą nutę i każdy szelest palca podczas dotykania strun. Nawet oddech muzyków wydaje nam się słyszalny. To czego nie słyszymy to szum, który wydobywa się z taśmy lub z kasety i drapania długo odtwarzanej płyty. Dla większości z nas, młodych inżynierów dźwięku, było to pierwsze akustyczne spotkanie z płytą CD i pierwsze objawienie dla naszych niedoświadczonych uszu.

Sama płyta kompaktowa istniała już od dawna, jednak długo trwała dyskusja o to, ile muzyki powinno się na niej znaleźć. Ostatecznie uzgodniono, że czas odtwarzania płyty CD powinien być tak długi, by zmieścić na niej jedną z najsłynniejszych dzieł muzyki klasycznej na świecie, a mianowicie 9. Symfonię Beethovena w 74-minutowej wersji Wilhelma Furtwanglera. W 1981 roku płyta ta została zaprezentowana na wystawie radiowej w Berlinie. Pierwsze przemysłowo wyprodukowane płyty zjechały z linii produkcyjnej 17 sierpnia 1982 roku, a legenda głosi, że spalono na nich album ABBY ,,The Visitors”. Być może było to również nagranie Symfonii Alpejskiej Richarda Straussa pod dyrekcją Herberta von Karajana, który od początku ujawnił się jako wielki fan płyty (,,Ein Wunder!”). Inna tradycja mówi, że to właśnie walce Chopina były wytłaczane na pierwszych płytach CD. 

Niedługo później firmy Sony i Philips wprowadziły na rynek pierwsze swobodnie sprzedawane odtwarzacze CD za równowartość około 1 200 euro – wówczas nieosiągalne dla wielu ludzi. Obie firmy pracowały razem nad rozwojem i wkrótce mogły usiąść spokojnie, ponieważ biznes CD gwałtowanie wzrósł. W 1984 roku w samych Niemczech sprzedano trzy miliony płyt CD, w 1989 roku ich liczba wynosiła już 54 milionówI to w następujących cenach: Płyta CD kosztowała 30 - 40 DM (około 15-20 euro), a więc ponad dwa razy więcej niż płyta długogrająca. Co więcej, nikt nie wiedział wówczas, jak długo dane na dyskach będą się trzymać.

Z biegiem lat, gdy odtwarzacze i płyty CD stały się bardziej przystępne, sklepy z płytami  musiały się przeorganizować, ponieważ fani muzyki zaczęli wymieniać swoje kolekcje winylowe na płyty CD - tak jak ja. Wydałam horrendalne sumy na nowe płyty Pink Floyd i Prince’a oraz na Biały Album Beatlesów, który do dziś jest najważniejszą płytą mojego życia. Kupowałam płyty z muzyką jazz, klasyczną oraz coraz więcej płyt z muzyką pop, rock, soul i funk. Obok mojej półki z płytami winylowymi, wyrosła półka z płytami CD i szybko się rozrosła, rozprzestrzeniając się jak chwast po salonie. Płyty i gramofony zbierały kurz i trafiły do piwnicyA gdy zmieniłam ścieżkę zawodową i zostałam redaktorem muzycznym to moja kolekcja płyt przybrała absurdalną wielkość. Wysyłano mi próbki - wytwórnie płytowe, z których wiele miało wtedy siedzibę w Kolonii, były bardzo hojne, jeśli chodzi o promocyjne płyty CD. Raz w miesiącu jeździłem na "nalot" w Kolonii. Kiedy wracałam do domu z moim wybrzuszonym plecakiem pełnym nowości wydawniczych, przed drzwiami wciąż stały dwie do czterech paczek wysłanych mi wcześniej płyt promocyjnych. Moja kolekcja płyt CD eksplodowała - musiałam mieć własny pokój.

Kolekcja płyt CD rozrosła się do ponad 40 tysięcy. I musiała się ze mną trzy razy przemieszczaćPrzekleństwa moich pomocników przy przeprowadzkach do dziś odbijają się echem. Ale jest to w pewien sposób wyjątkowe, chodzenie wśród pięciometrowej i wysokiej na 1,80 metra półki i szukać płyt CD na imprezę, pokaz muzyczny lub po prostu wieczór muzyczny z przyjaciółmi. Gorzej jest, gdy znajdziesz zapomniane pudełka z setkami starych singli promocyjnych w piwnicach i garażach – i zadajesz sobie pytanie, gdzie je umieścić? Wyrzucić? Uwaga, segregacja odpadów: Plastikowa pokrywa powinna trafić do kosza z materiałami do recyklingu, broszura powinna trafić do makulatury a płyty CD są odpadami niebezpiecznymi – z nimi trzeba się wybrać na wysypisko.

Lepiej więc je oddać, postawić na poboczu drogi - albo zrobić z nich sztukę. Prawdopodobnie najbardziej kreatywnym rozwiązaniem było pokrycie sufitu naszego biura w centrum nadawczym Deutsche Welle płytami CD. Wraz z kolegą wykorzystaliśmy każdą wolną minutę, aby przykleić srebrne krążki płyt CD do sufitu za pomocą taśmy klejącej. Zmuszaliśmy do tego również naszych praktykantów i stażystów - w końcu musieli się nauczyć, że zawód redaktora muzycznego wiąże się również z utylizacją starych płyt promocyjnych. Znowu zmieniłam pracę i postanowiłam rozstać się z moją kolekcją – szybko, ale i bezboleśnie. To nie było łatwe. Bo nawet używane płyty CD z klasykami popu i rocka są praktycznie bezwartościowe. W końcu, przed moją ostatnią przeprowadzką, ktoś, kogo śmiało można opisać jako szalonego nerda, odebrał mi moją kolekcję. Moje pozostałości po płytach ograniczają się pewnie do około 1000 sztuk. 

Nawet dzisiaj od czasu do czasu puszczam muzykę na imprezach. Ludzie patrzą na mnie z niedowierzaniem, gdy widzą, z jakim bagażem przybywam. Dwa odtwarzacze CD DJ, mikser, dwa grube foldery z nagranymi płytami CD i drewniane pudełko z oryginalnymi płytami CD. Bardzo oldschoolowo. Inni DJ-e używają laptopów, mają swoją muzykę na dużym dysku twardym i odtwarzają ją za pomocą oprogramowania. Brzmi kusząco - podobnie jak słuchanie muzyki przez Spotify, które od lat zabijają płyty CD. Jeszcze bardziej kusząca od playlisty Spotify jest jednak płyta winylowa, od której po rozstaniu z kolekcją płyt CD znów się uzależniłam, podobnie jak liczni fani muzyki na całym świecie. Na przykład w 2021 roku w USA po raz pierwszy od 1991 roku, sprzedano więcej płyt winylowych niż płyt CD. I to w jakich cenach! 30-40 euro za 180 gramową płytę winylową to norma - więc dziś płyta kosztuje ponad dwa razy więcej niż CD - gdzieś wcześniej słyszałam coś podobnego... 

A więc jestem bardzo na czasie. Po tym jak w 1991 roku kupiłam mój ukochany Biały Album Beatlesów w formie płyty CD, ponieważ stara płyta winylowa miała tylko rysy i pęknięcia, mam go teraz na swojej półce z płytami w nowym winylowym wydaniu specjalnym. Szalony świat.

Dział: Muzyka

Autor:
Silke Wünsch | Tłumaczenie: Sara Waszczuk

Żródło:
https://www.dw.com/de/40-jahre-cd/a-62810325

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE