2024-01-09 13:28:37 JPM redakcja1 K

„Zdumiewający przypływ kreatywności w czasie rzeczywistym”: 40 lat The Smiths w programie Johna Peela

Nie każdemu łatwo jest teraz słuchać The Smiths, ale te wczesne transmisje były absolutnie kształtujące dla tego istotnego nowego zespołu i ich zachwyconych fanów.

Zdumiewający przypływ popowej kreatywności… Morrissey i Johnny Marr z The Smiths w 1984 r. Zdjęcie: Sipa Press/Rex Features

To było 40 lat temu, w maju, kiedy ludzie (poza uczestnikami kilku koncertów) po raz pierwszy usłyszeli The Smiths. 13 maja 1983 roku wydali swój pierwszy singiel, Hand in Glove, nakładem Rough Trade. Następnie, 31 maja, John Peel nadał ich pierwszą sesję dla swojego programu w BBC Radio 1. Zanim minął rok, nagrali jeszcze jedną sesję dla niego, a także dwie dla Davida Jensena. Łącznie nadano 14 piosenek, z których wszystkie były słyszane po raz pierwszy, z wyjątkiem nowej wersji Handsome Devil, B-side singla Hand in Glove.

Sesje radiowe The Smiths były równie zdumiewającym przypływem kreatywności w czasie rzeczywistym, jakiego pop doświadczył. Kiedy wypuścili swój pierwszy album w następnym roku, tylko dwie z dziesięciu utworów nie były wcześniej nagrane dla Radia 1. To właśnie te sesje tak szybko i z pasją zbudowały ich grupę fanów.

David Cavanagh napisał o sesjach w swojej biografii Johna Peela, zatytułowanej Good Night and Good Riddance, że „sesje te dały The Smiths taką dynamikę, że album jest niemal zbędny. Nie ma wątpliwości, że ta dynamika zaczęła się od Peela. Wszechświat The Smiths stoi w sprzeczności z niemal wszystkim, co działo się na poziomie kulturowym czy komercyjnym w brytyjskich latach 80., a Peel jest arbitrem gustu w społeczeństwie alternatywnym.” (Prawdziwość tego została potwierdzona przez zupełny brak sukcesu innego ogromnie osobliwego, ale pięknie melodyjnego prowincjonalnego zespołu indie z ekscentrycznym wokalistą - Peel nie przepadał za Felt, a ich kariera nie ruszyła do przodu.)

Nie usłyszałem Hand in Glove, gdy zostało wydane, ponieważ jeszcze nie słuchałem nocnego Radia 1. Kilka tygodni później jednak już tak; zauważyłem, że często na Top of the Pops, kiedy go prowadził Peel, występowały zespoły heavy metalowe, i zastanawiałem się, czy może odtwarzać coś z tego w radio. (Miałem 13 lat i wyobrażałem sobie, że prezenterzy wybierają przynajmniej część wykonawców do Top of the Pops.) Nie robił tego - przynajmniej wtedy - ale w jednym z pierwszych programów, które wysłuchałem, usłyszałem powtórkę tej pierwszej sesji The Smiths. Nigdy wcześniej nie słyszałem takiej muzyki i nigdy nie słyszałem wokalisty, którego słowa - w jakikolwiek sposób - rzeczywiście odzwierciedlały moje życie, samotnego, gnębionego w szkole dziecka, które nie miało pojęcia, jak bezpiecznie poruszać się po świecie, nie mówiąc już o pewności siebie.

I te piosenki! Te dziwaczne i piękne utwory. Peel opisał je jako „zespół bez oczywistych wpływów”. No cóż, to prawda, ale także nieprawda. The Smiths brzmiały jak nic, bo brzmiały jak wiele: Marr wnosił do swojego pisania Motown, Stooges, Patti Smith, Berta Janscha, Buffalo Springfield i wiele innych, ale ponieważ zestawienia były tak nieoczekiwane, pozostawały nieusłyszane, a wpływy były przefiltrowane poprzez jego grę („złamana, a jednocześnie płynna”, jak to pamiętam, określił to Morrissey w jednym z pierwszych wywiadów dla magazynu Sounds), The Smiths brzmiały tylko jak The Smiths.

Czasami The Smiths ewoluowali ze swoich sesji, a czasami cofali się. Reel Around the Fountain było jednym z tych drugich przypadków. Nagrane na pierwszą sesję Peela, było poważne i dostojne, z dźwiękami gitarowego grania Marra unoszącymi się nad piosenką jak gaza. Kilka miesięcy później nagrali je dla Jensena (choć ta wersja nie była nadawana przez dwa lata z powodu sensacyjnego doniesienia tabloidu, że to hymn pedofilski), i słychać w niej gitary akustyczne zagłuszające te pajęcze linie melodyczne. W kolejnym roku, na swoim debiutanckim albumie zatytułowanym The Smiths, linia basowa się zmieniła, i nie było to już dziwaczne, mgliste przesłanie z eteru, ale zupełnie konwencjonalna piosenka country-pop. Szkoda.

This Charming Man, nagrane podczas drugiej sesji Peela, przeszło odwrotny proces. Marr napisał utwór specjalnie na tę sesję, próbując stworzyć coś przypominającego z Rough Trade, Aztec Camera, ale z rytmem basu You Can't Hurry Love The Supremes (i oczywiście skończyło się brzmieniem jak żaden z nich). Jednak ta wersja This Charming Man to nieotwarty kwiat w porównaniu do wersji wydanej jako singiel kilka tygodni później. Dla wersji singlowej producent John Porter doradził im zmianę rytmu z Motown na bardziej surowy, sztywny styl, co podkreśliło genialną linię basową Andy’ego Rourkea, i wprowadzenie nagłych pauz, które nadają piosence dramat. Tak ruchliwi byli The Smiths w tym momencie: od szkicu do jednego z wielkich singli dekady w kilka tygodni.

I były te piosenki, które umknęły – surowo empatyczne This Night Has Opened My Eyes, jeden z hołdów Morrisseya dla Shelagh Delaney, który nigdy nie został nagrany dla Rough Trade. „In a river the colour of lead / Immerse the baby’s head,”* śpiewał, co skłoniło producenta Rogera Puseya do zatrzymania sesji, aby sprawdzić, czy nie zamierza nagrywać piosenki celebrującej topienie niemowląt.

Każda z tych piosenek przychodziła w odstępie kilku tygodni. The Smiths byli prawdziwie młodzieńczym sygnałem, wysyłającym wiadomości nadziei: nie jesteś sam. (Morrissey później wspomniał, jak Accept Yourself, nagrane dla Jensena, wywołało lawinę listów od fanów, którzy dziękowali mu za powiedzenie im, że są w porządku takimi, jakimi są). W strefie konfliktu, jaką jest adolescencja, te piosenki były pocieszeniem. I można było czerpać radość, po prostu słuchając wieczorem Radia 1.

Rzadko słucham teraz The Smiths. Znam te piosenki za dobrze. Zbyt wiele z nich zostało zabarwionych przez obecne poglądy ich wokalisty. Ale od czasu do czasu znów podróżuję we wspomnieniowym wehikułem czasu. Jesienią 2021 roku widziałem Ricka Astleya śpiewającego piosenki The Smiths z zespołem Blossoms z Stockport. Myśleliśmy z przyjaciółmi, że będziemy w centrum demograficznym. W rzeczywistości byliśmy jednymi z starszych osób tam. Młodzieńczy sygnał nigdy nie przestał komunikować. Cud The Smiths jest zbyt głęboki, by kiedykolwiek być prawdziwie przyćmiony.

 

*”W rzece o kolorze ołowiu / Zanurz głowę dziecka,”

Dział: Imprezy

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE