2024-11-21 01:00:00 JPM redakcja1 K

„Diuna: Proroctwo”. Powinno być lepiej

Na MAX od 18 listopada: Filmy „Diuna" Denisa Villeneuve'a były jednymi z najlepszych kinowych doświadczeń ostatnich lat.

Tajemnicze kobiety: Jihae gra doradczynię cesarza w „Diunie: Proroctwo". Zdjęcie: HBO/ MAX

A kiedy epickie uniwersum science fiction autora Franka Herberta trafi na ekrany telewizorów tej jesieni, będzie opierać się na wizualnym stylu filmów Villeneuve'a, nie próbując w żaden sposób być tak epickim. W formacie telewizyjnym byłoby to niemożliwe. „Diuna: Proroctwo" cofa czas o 10 000 lat przed narodzinami Paula Atrydy, do początków Zakonu Bene Gesserit. Serial jest bardziej kameralnym dramatem o intrygach politycznych i zakulisowych walkach o władzę, jednocześnie eksplorując mitologię wszechświata Herberta, w którym nauka i możliwe elementy nadprzyrodzone idą w parze. Budowanie świata jest fascynujące a mitologia wciągająca w „Diunie: Proroctwo", ale twórczyni serialu Alison Schapker zbyt wiele z nich pomija.

Silny duet: Emily Watson i Olivia Williams grają siostry Valyę i Tulę Harkonnen w filmie „Diuna: Proroctwo". Zdjęcie: HBO/MAX

To opowieść o księżniczce rozpoczynającej nowe życie, słabym cesarzu próbującym utrzymać władzę, podziemnym ruchu nawołującym do rewolucji, dwóch arystokratycznych rodzinach walczących ze sobą, ludzkości stającej na nogi po straszliwej wojnie sto lat wcześniej, fanatyku z wyjątkowymi zdolnościami i tym, o czym tak naprawdę jest serial - narodzinach Zakonu Bene Gesserit, prowadzonego przez siostry Valyę i Tulę Harkonnen. Dorzućmy do tego trochę narkotyków, nagości, seksu i brutalnych śmierci, abyśmy nie zapomnieli, że to HBO, a otrzymamy coś, co wydaje się kolejną próbą „Gry o tron".

Ten sam sposób projektowania: „Diuna: Proroctwo" opiera się na tej samej estetyce, którą scenograf Patrice Vermette stworzył dla Denisa Villeneuve'a i jego filmów „Diuna". Zdjęcie: HBO

Walka o władzę i zemsta

Pierwszy odcinek szybko i skutecznie ustawia nas w miejscu, w którym znajdujemy się w czasie i przestrzeni. Ludzkość wciąż próbuje stanąć na nogi po wojnie maszyn sto lat wcześniej, w wyniku której myślące maszyny zostały zdelegalizowane. Ród Harkonnenów wypadł z łask po tym, jak odmówił udziału w wojnie. Podążamy za siostrami Valyą i Tulą w przeszłości i teraźniejszości serialu, gdzie widzimy, jak ich egzystencja wyrzutków ukształtowała ich pragnienie sprawiedliwości, zemsty i władzy. Kiedy Valya (Jessica Barden) zostaje przyjęta do szkoły dla młodych kobiet, która szkoli je na prawdomówne, ludzkie wykrywacze kłamstw używane jako doradcy w domach szlacheckich, znajduje miejsce, w którym może rozwinąć swój wyjątkowy głos.

Młoda i zdeterminowana: Jessica Barden świetnie wypada jako młoda Valya Harkonnen w „Diunie: Proroctwo". Zdjęcie: HBO / MAX

30 lat później dorosła osoba (Emily Watson) przejęła rolę przywódczyni siostrzanego bractwa. Z wiszącą nad nią przepowiednią obiecującą zniszczenie i śmierć oraz rozwiązaniem zaplanowanym przez pierwszą Matkę Przełożoną przed jej śmiercią, Valya rządzi siostrzanym bractwem ciężką ręką. Ciekawie jest zobaczyć, jak zakon, który nie otrzymał jeszcze nazwy Bene Gesserit, manipuluje i manewruje władcami wszechświata. Zarówno po to, by zabezpieczyć przyszłość ludzkości, tak jak oni ją widzą, ale także po to, by wzmocnić pozycję Bractwa.

Przeładowany i nużący

„Diuna: Proroctwo", inspirowana trylogią „Great Schools of Dune" Briana Herberta (syna Franka Herberta) i Kevina J. Andersona, wygląda bajecznie, jest dobrze zagrana i sprawia wrażenie ekscytującej ekspansji uniwersum Franka Herberta. Jest najlepszy, gdy zagłębia się w pochodzenie i mity kobiecego kultu, ale gubi się ze zbyt wieloma piłkami w powietrzu na raz.

Dziwny fanatyk: Travis Fimmel gra żołnierza Desmonda Harta, który ma bardzo szczególne zdolności w filmie „Diuna: Proroctwo". Zdjęcie: HBO / MAX

Serial jest przeładowany postaciami i wątkami fabularnymi, które nie mają wystarczająco dużo miejsca, by nabrać głębi. Postacie mogą zginąć najokrutniejszą śmiercią, a ja się tym nie przejmuję, bo serial nie poświęcił czasu, byśmy się nimi przejęli. Co więcej, polityczne zagrywki serii są postrzegane jako nużące, co negatywnie wpływa na doświadczenie postępu w fabule.

Powinno być lepiej

„Diuna: Proroctwo" to wystawna produkcja HBO z bogactwem ekscytującego materiału źródłowego, z którego można czerpać. Serial ma wszelkie predyspozycje do odniesienia sukcesu! W związku z tym pojawia się finalny głos przy ocenie „Diuny: Proroctwo". Jasne, serialowi udaje się rozpalić iskrę chęci zagłębienia się w tematykę. Jasne, wygląda dobrze. I tak, jest tu kilku utalentowanych aktorów, którzy imponują, ale nie można wybaczyć, że serial sprawia, że intrygi i machinacje stają się nudne.

Recenzja opiera się na 4 z 6 odcinków. „Diuna: Proroctwo" można oglądać na Max od 18 listopada.

Dział: Kino

Autor:
Marte Hedenstad | Tłumaczenie: Michał Biegun - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://p3.no/filmpolitiet/2024/11/dune-prophecy/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE