2022-08-28 18:23:30 JPM redakcja1 K

I nawet książę z bajki nie może cię teraz uratować od Kristin Tenor

Mama śpiewa razem z Arethą, która śpiewa w radiu - R-E-S-P-E-C-T -, podczas gdy mój młodszy brat, J.T., i ja siedzimy na tylnym siedzeniu, między nami piętrzy się stos walizek i akwarium J.T. Przejeżdżamy obok Piggly...

Mama śpiewa razem z Arethą, która śpiewa w radiu - R-E-S-P-E-C-T -, podczas gdy mój młodszy brat, J.T., i ja siedzimy na tylnym siedzeniu, między nami piętrzy się stos walizek i akwarium J.T. Przejeżdżamy obok Piggly Wiggly, pralni samoobsługowej, opuszczonego placu zabaw, gdzie niewidzialne duchy kołyszą puste huśtawki na wietrze.

Gdy stoimy na światłach, mężczyzna w ciężarówce obok nas głaszcze swoją długą brodę. Leży ona na jego klatce piersiowej niczym futro. Dotykam warg i zastanawiam się, jakie to uczucie dotykać czegoś tak szorstkiego i szczeciniastego. Nasz tatuś zawsze był gładko ogolony i pachniał sosnowymi igłami i pomarańczami, i ziarnistym mydłem w proszku, którego używał do czyszczenia brudu i smaru spomiędzy palców. Teraz jest tylko pyłem.

Mężczyzna wystawia do mnie język, po czym mruga, jakby ta chwila miała nas połączyć na zawsze. Moje oczy wracają do magazynu Seventeen rozłożonego na moich kolanach – „Pięć czarujących metod, by zdobyć jego uwagę”. Mężczyzna odpala silnik. Wstrzymuję oddech, aż światło wiszące nad nami przestaje pasować do moich policzków.

Mama parkuje samochód na końcu podjazdu Lesa, ponieważ jego ciężarówka do pracy i przyczepa zajęły miejsce najbliżej domu. Sprawdza szminkę we wstecznym lusterku i wygładza brzeg swojej nowej, jasnoniebieskiej sukienki – tej, którą kupiła w ostatniej chwili na wyprzedaży w Macy's, ponieważ powiedziała, że przypomina jej, jak to jest żyć wśród żywych. Mniejsza z tym, że był to również ulubiony kolor taty.

– Dalej, dzieciaki, nie każmy Lesowi czekać.

Les stoi boso na frontowym podeście, jego koszula jest do połowy rozpięta. Zaciąga się papierosem, który zwisa mu z dolnej wargi, a następnie rozmazuje go o metalową poręcz. Jego ramiona otwierają się szeroko, gdy mama kroczy powoli dumnym krokiem po krótkim chodniku. Les całuje ją długo i mocno w usta. Mama pochyla się i szepcze mu coś do ucha, rozśmieszając go.

Mama gestem pokazuje nam, że mamy dołączyć, ale J.T. zapada się jeszcze bardziej w siedzeniu. Mocno ściąga sznurki od bluzy z kapturem, aż jego twarz staje się tylko czarną, czarną dziurą. Les kładzie ręce na ramionach mamy, a jego palce znajdują drogę pod jedno ramiączko stanika, potem pod drugie. Prowadzi Mamę do domu i zamyka drzwi. Żołądek zaczyna mi się skręcać. Ja zostaję, tak samo.

Uliczne latarnie migoczą jedna po drugiej, gdy słońce chowa się nisko za dachami. Gdzieś przecznicę obok wyje pies. Grzebię w plecaku i znajduję samotnego batonika granola na samym dnie. Odwijam go i odłamuję połowę dla J.T., ale on nie chce się ruszyć.

Upycham resztę z powrotem do torby i wyjmuję małą kwadratową fotografię, którą wyrwałam z albumu, który Mama trzymała zakopany głęboko w szufladzie szafki nocnej razem z zegarkiem taty i psimi identyfikatorami. Jego szorstkie krawędzie, tyle razy dotykane, zaczęły się zwijać. Mama powiedziała mi kiedyś, że to zdjęcie zostało zrobione w noc przed tym, jak dowiedziała się, że jestem tylko małym groszkiem schowanym w jej wnętrzu. Oboje się śmieją, siedząc przy ognisku z przyjaciółmi. On ma dwadzieścia, a ona osiemnaście lat, tylko cztery lata więcej niż ja będę mieć pod koniec lata. Mama mówiła, że przyjechał na białym koniu, kiedy najbardziej potrzebowała ratunku. Ich twarze świecą się, jakby płonęły, a wszyscy w kręgu próbują je zdmuchnąć.

Mama stoi przy kuchennym oknie, z głową pochyloną nad zlewem. Co jakiś czas spogląda na samochód i jakaś część mnie czuje, że siedzi obok nas –  jak nasza trójka odjeżdża do Tucson, czy do Cleveland czy do Disneylandu, gdziekolwiek, z dala od tego miejsca.

Les podchodzi do niej od tyłu i całuje w kark. Ona wzdryga się na jego dotyk, ale zaraz uśmiecha się w sposób, w jaki robi to ktoś, kto zapomniał o swojej roli i robi wszystko, co może, żeby dojść do siebie.

KRISTIN TENOR – Kristin jest pisarką i redaktorką, która znajduje inspirację w cichych detalach życia i wierzy w ich moc rozświetlania tego, co niezwykłe. Jej flash fiction [bardzo krótkie opowiadania] pojawiły się w różnych czasopismach literackich, między innymi, w X-R-A-YBending GenresMilk Candy ReviewEmerge Literary Journal. Wraz z mężem mieszka w Wisconsin. Można ją znaleźć na Twitterze @KristinTenor i przeczytać więcej jej prac na stronie www.kristintenor.com. 

Ilustracja autorstwa ELISY WANG – Elisa jest chińsko-kanadyjską studentką i pisarką interesującą się fikcją historyczną, krótkimi opowiadaniami i poezją. Od czasu do czasu zajmuje się również sztukami wizualnymi.

Autor:
Kristin Tenor | Tłumaczenie: Maciej Sołtysik

Żródło:
https://flash-frog.com/2022/08/15/not-even-prince-charming-can-save-you-now-by-kristin-tenor/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE