22.05.2025 JPM Redakcja

Jeden z największych powrotów polskiej sceny rapowej. Recenzja i analiza “spokoju.”

Tuż po swoim debiucie w 2017 Kuban zniknął ze sceny na aż blisko 6 lat. Zapanowała kompletna cisza przerywana plotkami o perypetiach artysty, które podsycał nawet jego kolega - Żabson. W końcu, w 2023 raper z Opoczna powrócił z nowym albumem - spokój. - który wprowadził niemałe zamieszanie. Mimo gigantycznej liczby sprzedanych egzemplarzy, z biegiem czasu ustanowił się jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów w polskim rapie i wyznaczył artyście kurs, którym podąża do dzisiaj.

Zdjecie: Glamrap

Album nie należy do najdłuższych, na trackliście znajduje się 13 utworów - trudno nawet nazwać to klasycznym LP. Mimo to można odczuć, że projekt jest jak najbardziej kompletny i każda tworzy jedną spójną całość, wizję. Kuban odszedł, chyba najdalej w swojej karierze, od korzeni. Na próżno tu szukać klasycznej, klubowej nawijki, której słuchaliśmy w połowie lat dziesiątych. Album jest bardzo pop’owy i radiówkowy. Kompletna zmiana stylistyki w oczach wielu fanów zdyskredytowała tą płytę. Czy słusznie? Moim zdaniem jest to zaledwie naturalna ewolucja artysty, w końcu, ile można traktować o paniach w klubach i nocnych zabawach. W tym jak “komercyjny” jest album (nie da się tego ukryć) dziwi jak bardzo osobisty ma wydźwięk. Jest to zdecydowanie najbardziej personalny album artysty, nawet w większym stopniu niż omawiane przeze mnie wcześniej FUGAZI. Kuban umiejętnie dekonstruuję swoją postać, image sceniczny. Energiczny raper nie bojący się niczego zwalnia miejsce człowiekowi odsłaniającemu się przed mikrofonem i otwarcie mówiącym o swoich problemach, nie tracąc przy tym swojego wyjątkowego uroku. 

Pierwsze dwa tracki – dom i same zmartwienia w zgrabny sposób nakreślają ton całego albumu. Zamiast wejścia smoka, w pierwszym utworze, słyszymy zagubionego artystę, który zaprzepaścił ostatnie lata kariery na narkotyki, alkohol i zabawę. Co ciekawe, całość z zewnątrz brzmi wręcz radośnie - powstaje kontrast między tonem, a treścią tekstu. Jest to trop, który przewija się przez większość albumu. Opowiadanie o tak trudnych rzeczach z tym charakterystycznym dystansem nie dość, że stanowi łącznik między “starym”, a “nowym” to przybliża rapera słuchaczom i pozwala na większy stopień identyfikacji między Kubanem a fanami. Kuba nie raz posługuje się swoistym metakomentarzem – dobrze zdaje sobie sprawę z tego z jaką lekkością opowiada o swoich problemach. Drugi kawałek stanowi oczywiście nawiązanie (może nawet kontynuację) Żadnych zmartwień. Gościnnie występuje Quebonafide. Utwór okraszony jest naprawdę fajnym teledyskiem, w którym Kuban stara się stworzyć małą fabułkę, nakreśla swoją relację z gościem. Tak jak uważam utwór za bardzo dobry, to jednak nie kupuję zwrotki Quebo. Ot kilka quasi ckliwych wersów, na dodatek dosyć banalnych - stać go na wiele więcej. Utwór porusza problematykę przemijania i wchodzenia w dorosłe życie. 

Swoistym przerywnikiem jest rubinowe wino z Hodakiem na feacie. Energiczny track do pobujania głową, z lekkim refrenem gościa. Następnym trackiem jest od serducha z Kękę. Bardzo przyjemny utwór... I szczerze nie mam za wiele do powiedzenia o nim. W ogólnym rozrachunku może wydawać się nijaki, ale fajnie posłuchać Kubana i Kękę na jednym utworze w akompaniamencie gitarowego bitu Favsta. Kolejnym kawałkiem jest mój kumplu z Żabsonem. O ich relacji wiemy tylko tyle, że są sąsiadami i kolegami z podwórka, nigdy wcześniej nie dzielili wspólnego utworu. Tutaj natomiast tak emanują energią, że wydawałoby się, że zaraz założą kolejne OIO, czy Amfisbenę. Jest to naprawdę dziwne uczucie, słyszeć tych dwóch, koordynujących się w tak dobry sposób na wspólnym bicie, ale nie mogę narzekać - brzmi to świetnie i stanowi przerywnik by zapobiec monotonii. 

Między tymi utworami znajduje się magister sztuki. Kawałek zasługuje na szczególną uwagę, gdyż można żartobliwie stwierdzić, że na nim Kuban przypomina sobie “jak rapować”. Widać, że nagrany został dla fanów starszej dyskografii Kubana, słychać staroszkolną energię. Track stanowi popis liryczny artysty, nie odbiegając przy tym od założeń albumu. 

Ostatnie piosenki albumu kreślą się nieco bardziej pesymistycznie - szczególnie biorąc pod uwagę na okrągło. Zdecydowanie jedna z najbardziej “ponurych” (lecz wręcz radośnie wyśpiewanych) piosenek autora. Kuban przyznaje się do własnych słabości, znów dekonstruuje swój sceniczny image i eksponuje swoją samotność. Mimo skocznego bitu Favsta trudno nie wyczuć tu klimatu bezradności i zrezygnowania. Warto dodać, że z kawałkiem idealnie komponuje się teledysk – Kuban dosłownie i w przenośni wychodzi z czterech ścian, w których zamknięty był przez ostatnie kilka lat i wyraża gotowość nie tylko do powrotu na scenę, ale i opowiedzenia o swoich przykrych perypetiach. Utwór stanowi zenit emocjonalny albumu i spina klamrą wszystkie inne kawałki. 

Już nie wrócę po północy to kolejna skoczna przerwa od dosyć depresyjnych klimatów, tym razem z gościnnym wystąpieniem Szpaka. Fajny, różnorodny teledysk – ale moim zdaniem najmniej ciekawa piosenka i końcowo odrobinkę czuć tu silenie się na bycie mocną “radiówką”. 

Album kończą dwa skrajne różne utwory. Gdzieś wyjedźmy już to praktycznie śpiewany kawałek o trudach życia w zabieganej stolicy i chęci ucieczki od codzienności. Z kolei w outro Kuban znów przypomina słuchaczom, że potrafi poskładać zgrabnie kilka szybkich wersów na bicie, którego nie powstydziłby się Kanye. 

Oto spokój. Pominąłem kilka utworów, głównie dlatego, że stanowiły one bardziej pomost między kolejnymi hitami niżeli w pełni samodzielne utwory. Co do niektórych tracków rozpisałem się dużo mniej niż w FUGAZI, gdyż samą płytę czasem ciężko opisać. Na słowo ciska się jedno, dość mocne w znaczeniu słowo - doświadczenie. Jest to album, który jest idealnie nada się do samotnych, czasem trudnych przemyśleń, jak i też, kiedy chcemy zaznać tytułowy spokój. Projekt, mimo że moim zdaniem gorszy od FUGAZI, wciąż jest kamieniem milowym polskiego rapu i gorąco zachęcam do zapoznania się z nim.

Dział: Muzyka

Autor:
Maciej Łoziński - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
Tekst Autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE