Kobieta zginęła w ataku siekierą na Uniwersytecie Warszawskim

Źródło zdjęcia: Flickr

Do ataku doszło w głównej sali wykładowej Uniwersytetu Warszawskiego.

Uniwersytet podał, że była ona pracownikiem uczelni i została zaatakowana w budynku głównego kampusu w środę wieczorem. Strażnik uniwersytecki, który przyszedł jej z pomocą, został poważnie ranny.

Aresztowano 22-letniego Polaka. Jego motywy pozostają niejasne, chociaż lokalny prokurator powiedział, że był studentem trzeciego roku prawa, Polakiem, ale nie z Warszawy.

Uniwersytet opisał atak jako „ogromną tragedię”. W czwartek ogłoszono dzień żałoby, w którym nie odbyły się zajęcia. 
Napastnik wszedł na teren kampusu uczelni krótko po 18:40 czasu lokalnego (16:40 GMT).

Stamtąd udał się do największej sali wykładowej uniwersytetu, budynku Auditorium Maximum.

Polskie doniesienia mówią, że kobieta zabita w ataku to 53-letnia portierka, która zmarła na miejscu. Strażnik bezpieczeństwa, który przyszedł jej z pomocą, ma 39 lat.

Uniwersytet podał, że wszyscy byli zszokowani morderstwem.

„Wyrażamy wielki smutek i współczucie rodzinie i bliskim” – powiedział w oświadczeniu rektor Alojzy Nowak.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar brał udział w panelu dyskusyjnym w pobliskiej sali wykładowej. Powiedział, że nie widział ataku, ale został poinformowany przez swoich funkcjonariuszy ochrony państwa, co się stało.

Pochwalił jednego ze swoich funkcjonariuszy, który, jak powiedział, pobiegł na miejsce zdarzenia, aby pomóc strażnikowi uniwersyteckiemu, który obezwładnił napastnika.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski również wyraził szok z powodu tego, co opisał jako „makabryczną zbrodnię” na terenie kampusu. „Ten brutalny atak musi zostać surowo ukarany” – dodał.

Uniwersytet miał zorganizować swój coroczny festiwal muzyczny, Juwenalia, w piątek i sobotę, ale również został odwołany.