Siły armii syryjskiej wystrzeliły pocisk w kierunku bojowników powiązanych z obalonym przywódcą Syrii, Baszszarem al-Asadem, 7 marca. | Zdjęcie: Moawia Atrash/picture alliance/Getty Images
Siły rządowe zabiły co najmniej 164 cywilów, w tym 7 dzieci i 13 kobiet, od momentu rozpoczęcia „operacji bezpieczeństwa na ogromną skalę w dziesiątkach wiosek na obszarach wiejskich Latakii, Tartusu i Hamy” – podała w sobotę niezależna Syryjska Sieć Praw Człowieka (Syrian Network for Human Rights) z siedzibą w Wielkiej Brytanii w rozmowie z CNN.
Z kolei bojownicy stojący po stronie Asada zabili kolejnych 147 osób – 26 cywilów i 121 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa – jak przekazał dyrektor Syryjskiej Sieci Praw Człowieka, Fadel Abdul Ghani.
„Spodziewamy się, że liczba ofiar śmiertelnych będzie znacznie wyższa” – dodał Ghani.
CNN nie jest w stanie samodzielnie zweryfikować danych podanych przez syryjską organizację. Stacja zwróciła się do rządu w Syrii o komentarz w sprawie liczby ofiar.
Trwające starcia to najpoważniejszy wybuch przemocy od czasu, gdy Asad – członek mniejszościowej grupy Alawitów – został obalony w grudniu przez sunnickich islamistycznych bojowników, którzy dążyli do przekształcenia politycznego i religijnego porządku w kraju.
Tymczasowy prezydent Syrii, Ahmad asz-Szara, w piątkowym wieczornym przemówieniu telewizyjnym zapowiedział ściganie osób odpowiedzialnych za zabójstwa funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Jednocześnie wezwał swoje oddziały bezpieczeństwa do „zapewnienia, że nie dojdzie do nadmiernych lub nieuzasadnionych działań odwetowych” w związku z doniesieniami o wysokiej liczbie ofiar cywilnych.
Syryjskie Ministerstwo Informacji poinformowało CNN w sobotę, że „pozostałe jednostki Baszara” pojmały około 300 funkcjonariuszy rządowych sił bezpieczeństwa, a „dziesiątki” innych uznaje się za „zaginionych”.
Najnowsza eskalacja przemocy podkreśla wyzwania, przed którymi stoi nowy syryjski reżim w próbach uspokojenia marginalizowanych grup, zwłaszcza tych, które pozostają dobrze uzbrojone.
Latakia i Tartus na wybrzeżu Morza Śródziemnego to regiony, w których poparcie syryjskich Alawitów dla Asada było silne. Alawici – stanowiący około 10% populacji Syrii – odgrywali znaczącą rolę w reżimie Asada. Choć wielu z nich złożyło broń po grudniowych wydarzeniach, wielu innych tego nie zrobiło.
Asad, który w grudniu uciekł do Rosji, nie skomentował eskalujących starć.
W sobotę Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża wyraził ogromne zaniepokojenie doniesieniami o wysokiej liczbie ofiar i rannych w dwóch prowincjach.
Komitet wezwał obie strony do traktowania więźniów „w sposób godny i humanitarny”, do ochrony placówek medycznych oraz infrastruktury wodociągowej i energetycznej.
Sekretarz Generalny ONZ António Guterres w piątek oświadczył, że „stanowczo potępia wszelką przemoc w Syrii i wzywa strony do ochrony cywilów oraz zaprzestania działań wojennych”.
Guterres dodał, że „jest zaniepokojony ryzykiem eskalacji napięć między społecznościami w Syrii w czasie, gdy priorytetem powinny być pojednanie i pokojowe zmiany polityczne”.
Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się podczas Arabskiej Wiosny w 2011 roku jako pokojowy bunt przeciwko Asadowi. Konflikt pochłonął ponad 300 000 ofiar w pierwszej dekadzie walk (według danych ONZ) i podzielił znacząco kraj.