Jawdat al-Tawil powiedział, że jego społeczność może tylko czekać i obserwować następny ruch Izraela. Zdjęcie: BBC
Był to dowód na wtargnięcie Izraela na terytorium Syrii - tymczasowe zajęcie strefy buforowej monitorowanej przez ONZ, ustanowionej w porozumieniu o zawieszeniu broni 50 lat temu. „Może odejdą, może zostaną, może sprawią, że obszar będzie bezpieczny, a potem odejdą” - powiedział Riyad Zaidan, który mieszka w Hadar. „Chcemy mieć nadzieję, ale musimy poczekać i zobaczyć”. Wódz wioski, Jawdat al-Tawil, wskazał na terytorium Wzgórz Golan zajęte przez Izrael w 1967 r., wyraźnie widoczne z tarasów Hadar. Wielu tutejszych mieszkańców ma krewnych, którzy wciąż tam mieszkają. Teraz widzą, jak siły izraelskie regularnie przemieszczają się po ich własnej wiosce, której część znajduje się w strefie zdemilitaryzowanej. Na wzgórzu powyżej widać izraelskie buldożery pracujące na jego zboczu. Tydzień po upadku reżimu prezydenta Assada poczucie wolności jest tu podszyte fatalizmem. Jawdat al-Tawil opowiedział mi z dumą, jak wioska broniła się przed grupami milicji podczas syryjskiej wojny domowej i pokazał mi portrety dziesiątek mężczyzn, którzy zginęli. „Nie pozwalamy nikomu naruszać naszej ziemi” - powiedział. „[Ale] Izrael jest państwem - nie możemy się mu przeciwstawić. Kiedyś przeciwstawialiśmy się jednostkom, ale Izrael jest supermocarstwem”.
IDF opublikowało materiał filmowy przedstawiający oddziały działające w Syrii. Zdjecie: IDF
Od upadku byłego prezydenta Syrii Baszara al-Assada na początku tego miesiąca, Izrael przeprowadził również setki nalotów na obiekty wojskowe w całej Syrii. Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił nowe plany podwojenia populacji izraelskich osiedli na okupowanych Wzgórzach Golan, mówiąc, że ruch ten jest konieczny ze względu na „nowy front”, który otworzył się w Syrii. Przemawiając przed ujawnieniem tego planu, tymczasowy przywódca Syrii Ahmed al-Sharaa ostrzegł, że manewry wojskowe Izraela grożą nieuzasadnioną eskalacją w regionie i podkreślił, że jego administracja nie chce konfliktu z Izraelem. Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że jego działania były konieczne ze względu na zagrożenie ze strony grup dżihadystycznych działających wzdłuż linii zawieszenia broni z Syrią, opisując swoje wojskowe inwazje tam jako „ograniczone i tymczasowe”. Mieszkańcy Hadar należą głównie do społeczności Druzów - zwartej, introwertycznej grupy, która oddzieliła się od głównego nurtu szyickiego islamu wieki temu. Kiedy Izrael zajął część Wzgórz Golan podczas wojny w 1967 r., a następnie jednostronnie je przyłączył, niektórzy z tamtejszych Druzów zdecydowali się pozostać i przyjąć izraelskie obywatelstwo. Al-Sharaa, przywódca syryjskiej milicji Hayat Tahrir al-Sham (HTS), która w tym miesiącu odsunęła od władzy prezydenta Assada, ma rodzinne korzenie na okupowanych Wzgórzach Golan. Niektórzy po stronie syryjskiej obawiają się, że planem Izraela jest zagarnięcie dla siebie większego terytorium. Przez lata Izrael walczył tam ze wspieraną przez Iran milicją, która wspierała Assada. Ten region przygraniczny jest kluczowym szlakiem dostaw broni między Teheranem a utrzymywanymi przez niego siłami pomocniczymi, w tym libańską milicją Hezbollah. Upadek Assada osłabił te grupy i Iran. Od tego czasu Izrael wzmocnił swoją kampanię wojskową, wykorzystując pustkę polityczną do rozszerzenia swojego obszaru działania. Izrael atakuje również sprzęt wojskowy pozostawiony przez siły Assada w bazach w całym kraju, obawiając się, że zostanie on wykorzystany w przyszłości. Izraelski minister obrony, Israel Katz, powiedział w niedzielę, że „bezpośrednie ryzyko” dla Izraela utrzymuje się, a ostatnie wydarzenia w Syrii zwiększyły zagrożenie, „pomimo umiarkowanego wyglądu, jaki rzekomo prezentują przywódcy rebeliantów”. Druzowie w Syrii, dyskryminowani przez reżim Assada i atakowani jako niewierni przez sunnickie grupy dżihadystyczne, takie jak HTS, są bardziej tolerancyjni wobec Izraela niż wiele innych społeczności w tym kraju.
Terytorium kontrolowane przez Izrael jest widoczne z domów w Hadar. Zdjecie: BBC
Wioska walczyła z grupami wspieranymi przez Iran, które Izrael postrzega jako zagrożenie, ale Jawdat al-Tawil powiedział mi, że sojusze w okolicy ulegają zmianie i że teraz rozmawia z tymi grupami o osiągnięciu porozumienia. Syria nie jest miejscem, w którym ludzie polegają tylko na jednym sojuszniku lub walczą tylko z jednym wrogiem. „Po prostu potrzebujemy pokoju” - powiedział mi mieszkaniec Riyad Zaidan. „Mamy dość wojny, dość krwi, dość ciężkiego życia - musimy z tym skończyć”. Mniejszości religijne, takie jak Druzowie, ucierpiały pod rządami Assada. Nowi przywódcy kraju z HTS obiecali tolerancję i szacunek dla różnych grup etnicznych i religijnych Syrii. Jednak osiem lat temu grupa nadal była powiązana z globalnymi grupami dżihadystycznymi, takimi jak Al-Kaida. Mniej więcej w czasie, gdy HTS oddzielił się od Al-Kaidy w 2016 r., syn Jawdata al-Tawila, Abdo, został zabity przez ich bojówki na obrzeżach Hadaru, gdy walczył dla syryjskiej armii. Pokazał mi drogę, na której zginął 30-letni Abdo, a ja zapytałem, co sądzi o przejęciu kontroli nad Syrią przez HTS. „Na początku byli gangami. Teraz pozbyli się tyrana [Assada] i doszli do władzy” - powiedział. „Powinni rządzić sprawiedliwie, zapewniać bezpieczeństwo i dbać o prawa ludzi”. „Nie jest jeszcze jasne, czy się zmienili” - powiedział. „Mam nadzieję, że tak”.