WSPÓŁCZESNY RYNEK MUZYCZNY: JAK SPOTIFY ZMIENIŁ ZASADY GRY
W dobie Internetu muzyka stała się dostępna dla każdego na wyciągnięcie ręki. Jak wygląda ciemna strona tej rewolucji?
Źródło zdjęcia: Stock Cake
Muzyczne serwisy streamingowe takie jak Spotify, Apple Music czy Tidal w ciągu ostatniej dekady całkowicie odmieniły oblicze przemysłu muzycznego. Nic dziwnego, że słuchacze pokochali przystępność i wygodę w słuchaniu muzyki. W końcu dzięki wymienionym platformom mamy możliwość odsłuchania dowolnego utworu niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i co robimy. Jednak po głębszej analizie tego zjawiska może nasunąć się pytanie – czy aby na pewno zalety tego trendu przeważają nad wadami?
Cyfrowa dystrybucja muzyki zaczęła zyskiwać na znaczeniu w latach 90. i na początku XXI wieku. Pierwszym serwisem, który umożliwił artystom dzielenie się swoimi nagraniami w Internecie był powstały w 1993 roku Internet Underground Music Archive. W 1999 roku założona została platforma Napster, która zyskała ogromną popularność i rozpoczęła rewolucję w branży muzycznej. Dała ona internautom możliwość darmowego pobierania plików mp3 z ogromnej bazy utworów. Szybko jednak firma napotkała problemy prawne związane z naruszeniem praw autorskich. Po wielu pozwach sądowych złożonych między innymi przez zespół Metallica (po tym jak demo ich piosenki pojawiło się w sieci przed oficjalnym wydaniem utworu), rapera Dr. Dre, czy zrzeszenie amerykańskich wydawców muzyki (RIAA) Napster zmuszony został do zakończenia swojej działalności. Ukształtował on jednak solidne fundamenty do powstania serwisów streamingowych jakie znamy dzisiaj.
W 2006 roku dwóch szwedzkich biznesmenów Daniel Ek i Martin Lorentzon postanowiło stworzyć legalną alternatywę dla platform służących do udostępniania plików mp3. Została ona nazwana Spotify. Pod koniec 2024 roku serwis ten miał 675 milionów aktywnych użytkowników i oferował ponad 100 milionów utworów. Omawiana alternatywa okazała się ogromnym sukcesem i całkowicie odmieniła model konsumpcji i nasze podejście do eksploracji muzyki. Od 2019 roku streamingi odpowiadają za większość przychodów przemysłu muzycznego na całym świecie. Konieczność płacenia za każdy album musiała przegrać z łatwym dostępem do miliona utworów w niewygórowanej cenie miesięcznej subskrypcji czy nawet bezpłatnie w planie freemium. Odkrywanie nowych artystów również stało się prostsze dzięki zaawansowanym algorytmom i personalizowanym playlistom takim jak „Discover Weekly” czy „Daily Mix”. Ta zmiana ukształtowała wiele nowych ścieżek rozwoju dla całej branży, ale również postawiła ciężkie wyzwania finansowe przed artystami.
W modelu opartym na liczbie odtworzeń tantiemy są dzielone (często niesprawiedliwie) pomiędzy wytwórnie, dystrybutorów i samych wykonawców, co skutkuje bardzo niskimi kwotami za pojedyncze odtworzenie. Stawki Spotify wahają się od 0,006 do 0,008 dolara za odtworzenie. Ponadto, aby otrzymywać tantiemy, utwory muszą uzyskiwać co najmniej 1000 odsłuchań rocznie. Uderza to szczególnie w mało znanych artystów niezależnych (szczególnie że algorytmy Spotify promują głównie mainstreamowych twórców), którzy jeszcze kilkanaście lat temu utrzymywali się głównie ze sprzedaży płyt. Zdarzały się jednak przypadki krytyki Spotify również ze strony twórców głównego nurtu. Niektórzy, aby zwiększyć sprzedaż swoich fizycznych płyt opóźniali publikację swoich albumów w streamingach (np. Adele czy Coldplay). W 2015 doszło nawet do sytuacji, w której Taylor Swift czy Thom Yorke, w ramach protestu na pewien czas całkowicie wycofali swoją muzykę z katalogów Spotify. Z drugiej strony dzięki platformom streamingowym wielu artystów ma możliwość dotarcia do większej liczby słuchaczy na całym świecie. Dodatkowo precyzyjne dane dotyczące słuchalności umożliwiają śledzenie trendów i planowanie skuteczniejszych działań promocyjnych.
Aby dostosować się do popularyzacji zjawiska „muzyki na żądanie" wytwórnie musiały zauważyć, że bardziej niż liczba sprzedanych płyt zaczęła liczyć się liczba odsłuchań. Wymusiło to dostosowanie strategii marketingowych i dystrybucyjnych. Dodatkowo przez wspomniane wcześniej personalizowane playlisty i algorytmy słuchacze zaczęli skupiać swoją uwagę na pojedynczych utworach, niż na całych albumach. Przyczyniło się to do częstszego wydawania jedynie singli. To wpłynęło mocno na zanik tradycyjnych albumów jako całości artystycznej. Zmiana dotknęła również listy przebojów, które często zaczęły opierać się na liczbie odtworzeń niż na liczbie sprzedanych krążków.
Serwisy streamingowe zauważalnie zmieniły wyzwania, z którymi musi mierzyć się branża muzyczna i odmieniły sposób w jaki słuchamy muzyki. Mimo ich wielu zalet bardzo cieszy renesans muzyki na nośnikach fizycznych. Kolekcjonowanie płyt CD lub winylowych może świetnym hobby. Jest to też doskonały sposób na wsparcie naszych ulubionych artystów, a przy okazji przyjemna rozrywka.
Dział: Muzyka
Autor:
Autor: Dawid Smajdor- praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
tekst autorski