Misja sprowadzenia amerykańskich astronautów, którzy utknęli na ISS, przełożona
Wystrzelenie statku kosmicznego SpaceX, zaplanowane na środę na Florydzie, zostało odwołane około czterdziestu pięciu minut przed planowanym startem z powodu problemu technicznego.

Zdjęcie: STEVE NESIUS / REUTERS
Dziewięć miesięcy i co najmniej kilka dodatkowych dni. Dwoje amerykańskich astronautów, którzy od czerwca 2024 roku przebywają w przestrzeni kosmicznej, będą musieli jeszcze poczekać, zanim będą mogli mieć nadzieję na powrót na Ziemię, po przełożeniu startu załogowej misji NASA w środę, 12 marca, która miała między innymi zabrać ich z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Wystrzelenie rakiety SpaceX było zaplanowane na środę o 19:48 czasu lokalnego (0:48 w Paryżu, w czwartek) z Cape Canaveral na Florydzie, jednak zostało odwołane około 45 minut przed startem z powodu problemu technicznego.
„Podczas przeprowadzania wszystkich kontroli (przed startem) zauważyliśmy problem z systemem hydraulicznym ramienia zaciskowego” – wyjaśniła NASA, dodając, że „wszystko było w porządku z rakietą i samym statkiem kosmicznym”. Nowa data startu misji nie została jeszcze podana, ale amerykański regulator lotnictwa poinformował, że będą dostępne nowe okna startowe w czwartek i piątek.
Początkowo wyruszyli na ośmiodniową misję, jednak Butch Wilmore i Suni Williams, dwoje weteranów przestrzeni kosmicznej, utknęli na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) z powodu usterek statku Starliner należącego do Boeinga, który ich tam dostarczył. Ich wyprawa niedawno nabrała wymiaru politycznego – prezydent Donald Trump i jego wielki sojusznik Elon Musk oskarżyli administrację byłego prezydenta Joe Bidena o celowe porzucenie ich na pastwę losu. Multimiliarder, właściciel SpaceX, na zlecenie NASA ma za zadanie sprowadzić ich na Ziemię od lata 2024, jednak ostatnio zapewnił, że mógłby ich uratować już dawno temu, nie precyzując jednak, w jaki sposób.
Współpraca kosmiczna między Stanami Zjednoczonymi a Rosją trwa
Jego firma kosmiczna wysłała pod koniec września na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) statek Crew Dragon. Na pokładzie znajdowali się tylko jeden amerykański astronauta i jeden rosyjski kosmonauta – zamiast początkowo planowanych czterech pasażerów – aby zostawić miejsce na powrót dla Butcha Wilmore’a i Suni Williams. Oboje czekają teraz na przybycie misji Crew-10.
Nowa załoga, która miała wystartować w środę, składała się z dwóch astronautek NASA, Anne McClain i Nichole Ayers, japońskiego astronauty Takuya Onishiego oraz nowego rosyjskiego kosmonauty, Kirilla Peskova. Pomimo wojny na Ukrainie, Stany Zjednoczone i Rosja w ostatnich latach kontynuowały współpracę w dziedzinie kosmosu, poprzez wysyłanie rosyjskich kosmonautów za pomocą SpaceX i amerykańskich astronautów przy użyciu rosyjskich rakiet Sojuz w ramach misji rotacyjnych załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
To właśnie w tym kontekście wpisuje się ta nowa misja. Uczestnicy będą mieli za zadanie przeprowadzenie licznych eksperymentów naukowych i technologicznych w laboratorium kosmicznym.
Rekord jeszcze nie został pobity
Po kilkudniowym okresie wymiany między dwoma załogami Butch Wilmore i Suni Williams mieli wrócić na Ziemię wraz z Amerykaninem Nickiem Hague’em i Rosjaninem Aleksandrem Gorbunowem z misji Crew-9.
Choć ich pobyt w kosmosie się przedłużył, Butch Wilmore i Suni Williams nie pobili jeszcze rekordu amerykańskiego astronauty Franka Rubio. Spędził on 371 dni na pokładzie ISS w 2023 roku, zamiast początkowo planowanych sześciu miesięcy, z powodu wycieku płynu chłodzącego na pokładzie rosyjskiego statku kosmicznego, którym miał powrócić.
„Przygotowywaliśmy się na długi pobyt, choć myśleliśmy, że zostaniemy tylko na krótki czas” – powiedział niedawno Butch Wilmore, podkreślając, że to była „właśnie istota” ich treningu: „Przygotowanie się na wszystkie ewentualności i nieprzewidziane sytuacje”.
Dział: Świat
Autor:
Le Monde avec AFP | Tłumaczenie: Grażyna Głąb — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki