Kobieta zapala świece przy płocie sali koncertowej Crocus City Hall, w którym miały miejsce ataki. Zdjęcie: Alexander Zemlianichenko/AP
Okazało się być ponuro proroczym ostrzeżeniem. Nieco ponad dwa tygodnie temu, w trakcie wyborów prezydenckich w Rosji, ambasada USA w Moskwie przekazała, że „monitoruje doniesienia, że ekstremiści mają w planach ataki na duże zgromadzenia w Moskwie, w tym koncerty” w ciągu następnych 48 godzin. Niezwykle wyraźny alarm publiczny został wzniesiony również przez Wielką Brytanię, która powtórzyła swoje wieloletnie rady, ostrzegając obywateli brytyjskich przed wyjazdem do Rosji. Jako bliski sojusznik w sojuszu wywiadowczym Pięciorga Oczu, Wielka Brytania zobaczy wszelkie surowe informacje wywiadowcze, na których opierało się ostrzeżenie USA. Najprawdopodobniej będą to przechwycone komunikaty.
W tym czasie nie doszło do żadnego ataku, ale teraz stało się jasne, że opóźnienie było tylko chwilowe. Grupa uzbrojonych mężczyzn, która dopuściła się ataku terrorystycznego podczas koncertu w piątek wieczorem, pozostawiła po sobie co najmniej 133 zabitych i 140 rannych. Odpowiedzialność za atak wzięło na siebie Państwo Islamskie. Nie jest pewne, czy więcej szczegółów popierających ostrzeżenie, było przekazane Rosji przez Amerykę, ani również czy byłyby dobrze odebrane, biorąc pod uwagę, że oba te kraje biorą udział w wojnie zastępczej na Ukrainie. Jednak jest to niewygodnym przypomnieniem o tym, że ataki terrorystyczne na dużą skalę nie zniknęły.
Moskwa natomiast stara się wypromować alternatywną wersję.
Ciąg dalszy na: https://gloswschodu.org/Polityka/atak-w-moskwie-jest-ponurym-przypomnieniem-ze-akty-terroru-na-duza-skale-nie-ustapily