2023-06-01 21:39:57 JPM redakcja1 K

Co najmniej 60 dzieci umarło uwięzione w sierocińcu w Chartumie podczas Sudańskiego konfliktu

Niemowlęta, małe i starsze dzieci umarły z gorączki lub braku jedzenia uwięzione w pogarszających się warunkach.

Ciężarówka przewożąca pomoc humanitarną z Unicef stoi przed sierocińcem w Chartumie. Zdjęcie: Nazim Sirag/AP

 

Co najmniej 60 noworodków, małych i dużych dzieci zginęło w ciągu ostatnich sześciu tygodni uwięzionych w ciężkich warunkach w sierocińcu w stolicy Sudanu, gdy na zewnątrz szalały walki.

Większość zmarła z braku jedzenia i z gorączki. Dwadzieścia sześć umarło w ciągu dwóch dni tego weekendu.

Zakres cierpienia dzieci wyłonił się z wywiadów z więcej niż z tuzinem lekarzy, wolontariuszy, pracowników służby zdrowia i pracowników sierocińca al-Mayqoma w Chartumie. The Associated Press także przeglądnęli dziesiątki dokumentów, zdjęć i nagrań ukazujących pogarszające się warunki w placówce.

Filmik nagrany przez pracowników sierocińca pokazuje ciała dzieci ciasno zawinięte w białe prześcieradła w oczekiwaniu na pochówek. Na innym nagraniu dwa tuziny małych dzieci, ubrane tylko w pampersy siedzą na podłodze pokoju, wiele z nich płacze, a kobieta przynosi dwa metalowe dzbanki z wodą. Inna kobieta siedzi na podłodze odwrócona plecami do kamery, bujając się w przód i w tył prawdopodobnie trzymając dziecko na rękach.

Pracownik sierocińca później wyjaśnił, że dzieci zostały przeniesione do większego pokoju po tym, jak w zeszłym tygodniu pobliski ostrzał pokrył inną część obiektu grubym pyłem.

„To jest katastroficzna sytuacja”, Afkar Omar Moustafa, wolontariusz z sierocińca, przekazał w wywiadzie telefonicznym. „Tej sytuacji spodziewaliśmy się od pierwszego dnia [walk]”.

Pośród zgonów znajdowały się nawet trzymiesięczne niemowlęta, wiemy z akt zgonów i zeznań czterech administratorów sierocińca oraz pracowników organizacji charytatywnych pomagających obecnie obiektowi.

Ten weekend był szczególnie śmiertelny, 14 dzieci umarło w piątek i 12 więcej w sobotę. To wywołało niepokój i oburzenie w portalach społecznościowych i pobliska organizacja charytatywna była w stanie dostarczyć jedzenie, leki i mleko dla niemowląt do sierocińca z pomocą agencji ONZ ds. dzieci, Unicef i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.

Pracownicy sierocińca ostrzegają, że więcej dzieci może umrzeć i wzywają do ich szybkiej ewakuacji z rozdartego wojną Chartumu.

Walki między rywalizującymi frakcjami wojskowymi wybuchły 15 kwietnia i przemieniły Chartum i inne obszary miejskie w pole bitwy.

Walki spowodowały poważne straty wśród ludności cywilnej zwłaszcza dzieci. Więcej niż 860 cywilów, w tym, co najmniej 190 dzieci zostało zabitych, a tysiące zranionych podaje Syndykat Lekarzy Sudanu, który śledzi ilość ofiar cywilnych. Liczba ta może być znacznie wyższa.

Więcej niż 1.65 milionów ludzi uciekło do bezpieczniejszych obszarów Sudanu lub przekroczyło granice do sąsiadujących państw. Inni wciąż są uwięzieni w swoich domach, nie mogąc uciec, podczas gdy zapasy żywności i wody maleją.

Więcej niż 13.6 milionów dzieci pilnie potrzebuje pomocy humanitarnej w Sudanie, według Unicef jest to wzrost z prawie 9 milionów przed wojną.

Widok sierocińca z zewnątrz przedstawiający plac zabaw; na zewnątrz budynku szalały walki. Zdjęcie: Nazim Sirag/AP

Ze stanu na poniedziałek wynika, że w sierocińcu przebywało co najmniej 341 dzieci, w tym 165 niemowląt w wieku od jednego do sześciu miesięcy i 48 w wieku od siedmiu do 12 miesięcy. Pozostałe 128 dzieci było w wieku od roku do 13 lat.

Sytuacja była szczególnie wstrząsająca w pierwszych trzech miesiącach konfliktu, kiedy walki były najcięższe. W pewnym momencie, w tamtym czasie, trzeba było przenieść dzieci na pierwsze piętro z daleka od okien, aby uniknąć trafienia przypadkowym ogniem lub odłamkami, powiedziała jedna z pielęgniarek, znana jako Siostra Teresa.

„To wyglądało jak więzienie… wszyscy byliśmy jak więźniowie, którzy nawet nie mogą wyjrzeć przez okno. Wszyscy byliśmy uwięzieni”, powiedziała.

W tym czasie jedzenie, leki, mleko dla dzieci i inne zapasy wyczerpały się, ponieważ opiekunowie nie byli w stanie wyjść i poszukać pomocy, powiedziała Heba Abdalla, która przyjechała do sierocińca jako dziecko i została tam pielęgniarką. „Przez wiele dni nie mogliśmy znaleźć niczego, czym moglibyśmy nakarmić [dzieci]”, powiedziała. „Cały czas płakały, bo były głodne”.

Placówka rządowa znajduję się w trzypiętrowym budynku z placem zabaw w rejonie Daym w środkowym Chartumie. W tym obszarze odbyły się jedne z najbardziej zaciętych walk z zabłąkanymi łuskami i pociskami uderzającymi w pobliskie domy i inną cywilną infrastrukturę.

Nazim Sirag, aktywista, który prowadzi lokalną organizację charytatywną Hadhreen, powiedział, że sytuacja nadal jest trudna i pracownicy sierocińca chcą, żeby dzieci zostały przeniesione z Chartumu. W przeciwnym razie, powiedział Abdalla: „nie wiadomo co się jutro wydarzy”.

Dział: Konflikty

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE