Musk powiązał tę decyzję ze sprzeczką na Twitterze, którą wywołał, publikując propozycję zakończenia wojny (którą możliwe, że uprzednio omówił z Vladimirem Putinem), w której Ukraina miałaby oddać część swojego terytorium. W odpowiedzi ambasador Ukrainy w Niemczech zasugerował Muskowi, aby ten „spadał na drzewo” oczywiście w mniej eleganckich słowach. W komentarzu na wiadomość o wycofaniu usług Starlink z Ukrainy Musk napisał: „Po prostu robimy to, co nam doradzono,”
W rzeczywistości Musk zwrócił się do USA po finansowanie jeszcze przed wybuchem sporu na Twitterze, co oznaczałoby, że jego motywy są prawdopodobnie finansowe, a nie małostkowe.
Musk twierdzi, że jak dotąd, świadczenie usług wbrew próbom ich zagłuszania kosztowało SpaceX około 80 milionów dolarów. Koszt ten ma wzrosnąć do ponad 100 milionów dolarów do końca roku, wedle słów Muska.
Podsumowując sytuację w słowach starszego urzędnika obrony USA dla Washington Post: „Prośba Muska o finansowanie usług SpaceX, jest jak przyklejenie rachunku do drzwi Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, rachunku za sprzęt, o który nikt nie prosił, ale od którego wiele obecnie zależy”. Niewątpliwie ten urzędnik wie tak samo, jak każdy z nas, że Elona nie da się wyciągnąć z jego żywiołu.