Źródło: Reuters/Ayal Margolin
Hezbollah od roku ostrzeliwuje rakietami Izrael, równolegle z wojną w Strefie Gazy, a obecnie prowadzi walki lądowe, które rozprzestrzeniają się wzdłuż górzystej granicy Libanu z Izraelem.
Grupa poinformowała, że wystrzeliła kilka salw rakietowych w kierunku izraelskich żołnierzy w pobliżu wioski Labbouneh, w zachodniej części obszaru przygranicznego, blisko wybrzeża Morza Śródziemnego, jednak udało jej się ich odeprzeć. Dalej na wschód armia zaatakowała izraelskich żołnierzy w wiosce Maroun el-Ras i ostrzelała rakietami siły izraelskie zbliżające się do granicznych wiosek Mays al-Jabal i Mouhaybib.
W środę w północnym Izraelu nieustannie rozbrzmiewały syreny rakietowe, w tym w dużym mieście portowym Hajfie, po intensywnym ostrzale z Libanu. Izraelskie wojsko poinformowało, że w jednym ostrzale Hajfy wystrzelono około 40 pocisków, z których część została przechwycona, a inne spadły w tym rejonie. Pracownicy izraelskiej służby ratunkowej poinformowali, że w atakach na Kirjat Szemona w pobliżu granicy w Hajfie zginęły dwie osoby, a co najmniej sześć zostało rannych.
Źródło: Reuters/Ayal Margolin
Tymczasem Izrael przeprowadził ataki powietrzne, w tym na cele znajdujące się daleko od strefy walk przygranicznych. Libańskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że cztery osoby zginęły, a 10 zostało rannych w wyniku ataku, który uderzył w miasto Wardaniyeh, na północ od Sydonu wzdłuż wybrzeża. Eskalacja konfliktu w Libanie, po roku wojny między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy, wywołała obawy przed szerszym konfliktem na Bliskim Wschodzie, który mógłby wciągnąć Iran i sojusznika Izraela, Stany Zjednoczone.
W ostatnich tygodniach Izrael przeprowadził szereg zamachów na czołowych przywódców Hezbollahu i rozpoczął operacje lądowe w południowym Libanie, które w tym tygodniu zostały jeszcze bardziej rozszerzone. Izrael poinformował, że od czasu pierwszego ogłoszenia operacji lądowej 1 października na terenie Libanu operowały wojska z czterech dywizji. Nie potwierdzono jednak, że wojska te ustanowiły tam stałą obecność.
Bombardowanie Libanu przez Izrael zabiło ponad 2100 osób, większość z nich w ciągu ostatnich dwóch tygodni i zmusiło 1,2 miliona ludzi do opuszczenia swoich domów. Izrael twierdzi, że nie ma innego wyjścia, jak uderzyć w Hezbollah, aby dziesiątki tysięcy Izraelczyków mogło wrócić do domów, z których uciekli przed ostrzałem rakietowym Hezbollahu.
Ofiary poparzeń w wyniku izraelskich ataków są leczone w specjalistycznym oddziale w szpitalu Geitaoui w Bejrucie, jedynym tego typu w kraju. Dziennikarze Reutersa widzieli pielęgniarki delikatnie zmieniające gazę pacjentom, z których niektórzy byli owinięci od szyi w dół, z powodu poważnych oparzeń. Mahmoud Dhaiwi, libański żołnierz, powiedział agencji Reuters, że nie był na służbie i zmierzał na plażę, gdy jego samochód został uderzony przez izraelski atak. Całe jego ciało zostało poparzone.
W nocy Izrael ponownie zbombardował południowe przedmieścia Bejrutu i ogłosił, że zabił Suhaila Husseina Husseiniego, osobę odpowiedzialną za budżet i logistykę Hezbollahu. Gęsto zaludniony i kwitnący dystrykt podmiejski został opuszczony przez wielu mieszkańców po izraelskich ostrzeżeniach o ewakuacji. Niektórzy Libańczycy porównują ostrzeżenia do tych widzianych w Gazie w ciągu ostatniego roku, co budzi obawy, że Bejrut może stanąć w obliczu tej samej skali zniszczeń.
Źródło: Reuters/Ayal Margolin