Źródło: Reuters/Mohamed Azakir
Rozpoczęta zaledwie dwa tygodnie temu, szybka operacja w osiągnięciu pierwotnego celu - zajęcia drugiego co do wielkości miasta Syrii, Aleppo - zaskoczyła niemal wszystkich. Stamtąd, w nieco ponad tydzień, sojusz rebeliantów dotarł do Damaszku i w niedzielę położył kres pięciu dekadom rządów rodziny Assadów. Błyskawiczny postęp opierał się na niemal idealnym układzie gwiazd na korzyść sił przeciwstawiających się Assadowi: jego armia była zdemoralizowana i wyczerpana; jego główni sojusznicy, Iran i libański Hezbollah, zostali poważnie osłabieni przez konflikt z Izraelem; a jego drugi kluczowy sojusznik wojskowy, Rosja, był rozproszony i tracił zainteresowanie.
Rebelianci nie mogli kontynuować działań bez wcześniejszego powiadomienia Turcji, która od samego początku była głównym sponsorem syryjskiej opozycji, twierdzą źródła, dyplomata z regionu i członek syryjskiej opozycji. Turcja wysłała wojska na północny zachód Syrii i udziela wsparcia niektórym rebeliantom zamierzającym wziąć udział w walkach, w tym Syryjskiej Armii Narodowej (SNA). Choć główną frakcję sojuszu, Hayat Tahrir al-Sham (HTS), uważa za grupę terrorystyczną. Dyplomata powiedział, że śmiały plan rebeliantów jest pomysłem HTS i jego przywódcy Ahmeda al-Sharaa, lepiej znanego jako Abu Mohammed al-Golani. Ze względu na jego dawne powiązania z Al-Kaidą, Golani został uznany przez Waszyngton, Europę i Turcję za terrorystę. Jednakże w ciągu ostatniej dekady HTS, wcześniej znany jako Front Nusra, próbował złagodzić swój wizerunek , jednocześnie zarządzając quasi-państwem skupionym wokół Idlibu, gdzie, jak twierdzą eksperci, pobierał podatki od działalności handlowej i ludności.
Rząd prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdogana, który w 2020 r. zawarł porozumienie z Rosją w celu deeskalacji walk w północno-zachodniej Syrii, od dawna sprzeciwia się tak dużej ofensywie rebeliantów, obawiając się, że doprowadzi ona do nowej fali uchodźców przekraczających granicę. Jednakże rebelianci wyczuli zaostrzenie stanowiska Ankary wobec Assada na początku tego roku, podały źródła, po tym jak odrzucił on wielokrotne próby Erdogana mające na celu wypracowanie politycznego rozwiązania impasu militarnego, który podzielił Syrię między reżim i zbieraninę grup rebelianckich z szeregiem zagranicznych zwolenników. Źródło w syryjskiej opozycji podało, że rebelianci pokazali Turcji szczegóły planu, po tym jak próby Ankary skontaktowania się z Assadem zakończyły się niepowodzeniem. Wiadomość brzmiała: „Ta inna ścieżka nie działała od lat – więc spróbuj naszej. Nie musisz nic robić, po prostu nie interweniuj”. Agencja Reuters nie była w stanie ustalić dokładnego charakteru komunikacji. Hadi Al-Bahra, szef uznanej na arenie międzynarodowej syryjskiej opozycji za granicą, powiedział agencji Reuters w zeszłym tygodniu, że HTS i SNA miały „ograniczone” wspólne planowanie przed operacją i zgodziły się „osiągnąć współpracę i nie wchodzić ze sobą w konflikt”. Dodał, że wojsko Turcji widziało, co grupy zbrojne robiły i omawiały.
Minister spraw zagranicznych Turcji, Hakan Fidan, przemawiając w niedzielę w Dosze, stwierdził, że podejmowane w ostatnich miesiącach przez Erdogana próby nawiązania kontaktu z Assadem nie powiodły się, a Turcja „wiedziała, że coś się wydarzy”. Jednakże wiceminister spraw zagranicznych Turcji, Nuh Yilmaz, powiedział w sobotę na konferencji poświęconej sprawom Bliskiego Wschodu w Bahrajnie, że Ankara nie stała za ofensywą i nie wyraziła na nią zgody, twierdząc, że obawia się niestabilności. Ministerstwa spraw zagranicznych i obrony Turcji nie odpowiedziały bezpośrednio na pytania Reutersa o porozumienie HTS-Ankara w sprawie operacji w Aleppo. W odpowiedzi na pytania o świadomość Turcji w zakresie przygotowań do bitwy, turecki urzędnik powiedział Reutersowi, że HTS „nie otrzymuje od nas rozkazów ani wskazówek (i) nie koordynuje z nami swoich działań”. Urzędnik powiedział, że „w tym sensie” nie byłoby właściwe stwierdzenie, że operacja w Aleppo została przeprowadzona za zgodą Turcji lub za jej zielonym światłem. Turecka agencja wywiadowcza MIT nie odpowiedziała natychmiast na prośbę o komentarz. Agencja Reuters nie zdołała się skontaktować z przedstawicielem HTS.
NA ODSŁONIĘTEJ POZYCJI
Rebelianci uderzyli, gdy Asad był najbardziej bezbronny. Jego sojusznicy wojskowi – Rosja, Iran i libański Hezbollah – zajęci wojnami w innych miejscach, nie zdołali zmobilizować tak zdecydowanej siły, jaka przez lata pozwalała mu się utrzymać. Słabe siły zbrojne Syrii nie były w stanie stawić oporu. Źródło reżimu poinformowało agencję Reuters, że czołgi i samoloty zostały bez paliwa z powodu korupcji i grabieży - ilustracja tego, jak bardzo wydrążone stało się państwo syryjskie. Jak twierdzi źródło, które poprosiło o anonimowość z obawy przed odwetem, w ciągu ostatnich dwóch lat morale w armii uległo poważnemu obniżeniu. Aron Lund, pracownik Century International, think tanku skupionego na Bliskim Wschodzie, powiedział, że koalicja kierowana przez HTS była silniejsza i bardziej spójna niż jakakolwiek wcześniejsza rebeliancka siła w czasie wojny, „i wiele z tego jest dziełem Abu Mohammeda al-Golaniego”. Ale, jak powiedział, słabość reżimu była czynnikiem decydującym.
„Po stracie Aleppo siły reżimu nigdy się nie podniosły, a im dalej posuwali się rebelianci, tym słabsza stawała się armia Assada” – powiedział.
Tempo postępów rebeliantów, których 5 grudnia zdobyto Hamę, a około niedzieli, czyli w tym samym czasie, gdy siły rządowe straciły Damaszek, przerosło oczekiwania.
„Było okno możliwości, ale nikt nie spodziewał się, że reżim tak szybko się rozpadnie. Wszyscy spodziewali się walki” – powiedział Bassam Al-Kuwatli, prezes Syryjskiej Partii Liberalnej, małej grupy opozycyjnej, która ma siedzibę poza Syrią.
Amerykański urzędnik powiedział pod warunkiem zachowania anonimowości, że chociaż Waszyngton był świadomy ogólnego poparcia Turcji dla rebeliantów, nie został poinformowany o żadnym milczącym poparciu Turcji dla ofensywy w Aleppo. Rada Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu nie odpowiedziała natychmiast na prośbę o komentarz na temat roli Turcji. Wybrany na prezydenta USA, Donald Trump powiedział w niedzielę, że porzucenie Asada przez Rosję doprowadziło do jego upadku, dodając, że Moskwa w ogóle nie powinna była go chronić, a potem straciła zainteresowanie z powodu wojny na Ukrainie, która nigdy nie powinna była się rozpocząć. Premier Izraela, Benjamin Netanjahu w niedzielę podkreślił rolę swojego kraju w osłabieniu Hezbollahu, który według źródeł agencji Reuters wycofał w sobotę pozostałe wojska z Syrii.
SKUTKI GAZY
Źródła mające wiedzę na temat działań Hezbollahu podały, że wspierana przez Iran grupa, która wspierała Assada na początku wojny, wycofała już wielu swoich elitarnych bojowników z Syrii w ciągu ostatniego roku, aby wesprzeć grupę w prowadzeniu działań wojennych z Izraelem — konfliktu, który był konsekwencją wojny w Strefie Gazy. Izrael zadał Hezbollahowi ciężkie ciosy, szczególnie po rozpoczęciu ofensywy we wrześniu, w wyniku której zginął przywódca ugrupowania Hassan Nasrallah oraz wielu jego dowódców i bojowników.
Ofensywa rebeliantów w Syrii rozpoczęła się tego samego dnia, w którym 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni w konflikcie w Libanie. Źródła zaznajomione z Hezbollahem powiedziały, że nie chcą angażować się w duże bitwy w Syrii, ponieważ grupa skupia się na rozpoczęciu długiej drogi do odzyskania sił po ciężkich ciosach. Dla sojuszu rebeliantów wycofanie Hezbollahu stanowiło cenną okazję. „Chcieliśmy po prostu uczciwej walki między nami a reżimem” – powiedział syryjski opozycyjny informator. Upadek Asada stanowi poważny cios dla wpływów Iranu na Bliskim Wschodzie, nadchodzący tak szybko po zabiciu Nasrallaha i szkodach wyrządzonych Hezbollahowi przez Izrael.
Z drugiej strony Turcja wydaje się obecnie najpotężniejszym zewnętrznym graczem w Syrii, dysponującym wojskami na ziemi i dostępem do przywódców rebeliantów. Oprócz zapewnienia powrotu syryjskich uchodźców, cele Turcji obejmują ograniczenie władzy syryjskich grup kurdyjskich, które kontrolują szerokie obszary północno-wschodniej Syrii i są wspierane przez Stany Zjednoczone. Ankara uważa ich za terrorystów. W ramach początkowej ofensywy wspierana przez Turcję SNA przejęła od wspieranych przez USA sił kurdyjskich duże połacie terytorium, w tym miasto Tel Refaat. W niedzielę tureckie źródło bezpieczeństwa poinformowało, że rebelianci wkroczyli do północnego miasta Manbidż po ponownym odparciu Kurdów.
„Turcja jest tutaj największym zewnętrznym zwycięzcą. Erdogan okazał się być po prawej – lub przynajmniej zwycięskiej – stronie historii, ponieważ jego pełnomocnicy w Syrii wygrali ten dzień” – powiedział Birol Baskan, politolog mieszkający w Turcji i były naukowiec spoza Bliskiego Wschodu.