2024-10-14 18:04:06 JPM redakcja1 K

Jak USA stały się ślepe na izraelski terror

Poprzedni prezydenci USA potępiali i próbowali ograniczyć izraelski terror. Nadszedł czas, aby obecna administracja poszła w ich ślady.

Źródło: AP Photo

 

Styczniowe orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) o “prawdopodobnym ludobójstwie” w Strefie Gazy i późniejszy wyrok, że Izrael jest odpowiedzialny za system apartheidu na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie, nie zaskoczyłyby byłych prezydentów Trumana, Eisenhowera, Johnsona, Cartera ani Reagana, który słynnie potępił zrównanie z ziemią Zachodniego Bejrutu przez Izrael w 1982 roku, nazywając je “holokaustem” w rozmowie z premierem Menachemem Beginem.

Izrael jest jedynym sojusznikiem USA, który od dziesięcioleci stosuje taką formę ucisku i terroru. Przez wiele lat kolejne amerykańskie administracje, zarówno Demokratyczne, jak i Republikańskie, potępiały powtarzające się praktyki terroru stosowane przez Izrael. Obecnie jednak administracja Bidena-Harris wspiera te działania w skrajny sposób.

Harry S. Truman uznał Izrael w maju 1948 roku, jednak po ponownym wyborze w listopadzie pisał o swoim “obrzydzeniu” w związku z tym, jak “Żydzi podchodzą do problemu uchodźców”. Jego następca, Dwight Eisenhower, dołączył do Winstona Churchilla, który wrócił na stanowisko premiera Wielkiej Brytanii, aby w listopadzie 1953 roku potępić Izrael w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Według magazynu Time, spadochroniarze pod dowództwem pułkownika Ariela Szarona, przyszłego premiera Izraela, “zabili każdego mężczyznę, kobietę i dziecko, jakich mogli znaleźć” w wiosce Qibya na Zachodnim Brzegu, kontrolowanej przez Jordanię, pozostawiając 69 ofiar śmiertelnych. Premier Ben-Gurion zareagował okrzykiem “antysemityzm”.

Eisenhower dwukrotnie ponownie potępił Izrael: w marcu 1955 roku, po tym, jak izraelska “jednostka terrorystyczna” dokonała zamachów bombowych na amerykańskie biblioteki konsulatów w Kairze i Aleksandrii, próbując obwinić za to Egipt, a także po ataku na kontrolowaną przez Egipt Gazę, który zabił 38 osób; oraz w marcu 1956 roku za tak zwaną “odwetową” akcję przeciwko Syrii, w wyniku której zginęło 56 żołnierzy i cywilów.

“Ponad 2,700 arabskich infiltratorów, a być może nawet 5,000, zostało zabitych przez [izraelskie wojsko], policję i cywilów wzdłuż granic Izraela między 1949 a 1956 rokiem,” pisze izraelski historyk Benny Morris, “przytłaczająca większość z nich była nieuzbrojona.” Byli to pasterze, rolnicy, Beduini i uchodźcy.

Eisenhower nie dał się przekonać twierdzeniom izraelskiego ambasadora Abby Ebana o samoobronie, a Izrael przez kolejne dekady nadal stosował skrajnie asymetryczne akty terroru. W październiku 1956 roku, po zabiciu około 49 cywilów w wiosce Kafir Qasim niedaleko Tel Awiwu, Izrael najechał Egipt i natychmiast rozpoczął masakry uchodźców w Khan Younis i Rafah. Eisenhower odpowiedział, ogłaszając, że USA “nałożą sankcje” na Izrael. Gdy Izrael wciąż odmawiał wycofania się z Gazy i Szarm el-Szejk, prezydent USA zagroził zablokowaniem dostępu do amerykańskich rynków finansowych. W rezultacie Izrael ustąpił.

W listopadzie 1966 roku Lyndon Johnson ponownie umieścił “kwestię Palestyny” w agendzie ONZ, aby potępić Izrael, tym razem po masowym ataku na Jordanię z udziałem ponad 3,000 żołnierzy. “Izraelczycy wyrządzili ogromne szkody naszym interesom i swoim własnym,” podsumował jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego W.W. Rostow, dodając, że “zrujnowali dobry system cichej współpracy.”

W 1967 roku wybuchła wojna totalna, po której Izrael zajął Zachodni Brzeg, Gazę i Wschodnią Jerozolimę. Prawo wojenne nałożone na arabską ludność w Izraelu od czasu powstania państwa zostało zniesione w 1966 roku, ale Jimmy Carter opisał warunki narzucone Palestyńczykom na okupowanych terytoriach palestyńskich po rozpoczęciu tam nielegalnych izraelskich osiedli jako “apartheid”.

W 1982 roku, gdy nic nie zostało rozwiązane, premier Menachem Begin, były terrorysta Irgunu walczący przeciw brytyjskim władzom, obiecał „zniszczyć” Organizację Wyzwolenia Palestyny (OWP). Nadzorował wtedy działania ministra obrony Ariela Szarona, w wyniku których w Bejrucie zginęło około 18 tysięcy Palestyńczyków i Libańczyków, w większości cywilów. Reagan, z powodu zależności Izraela od USA, ostatecznie powstrzymał masakrę telefonem, a izraelską ofensywę nazwał „holokaustem”.

Pomimo użycia tak mocnego słowa, Biały Dom nie zażądał potępienia Izraela przez ONZ. Stany Zjednoczone nie próbowały także nałożyć sankcji na Izrael, nawet w związku z jego nielegalnymi osiedlami, które powstały po wojnie w 1967 roku. Izraelski ambasador w USA, Michael Oren, wyjaśnił dlaczego w swojej książce z 2007 roku Power, Faith, and Fantasy: America in the Middle East 1776 to the Present. Napisał, że w połowie lat 70. zwolennicy Izraela zaczęli zdobywać „finansową i polityczną siłę niezbędną do wpływania na opinię Kongresu” – co oznacza, że zyskali wystarczającą władzę, by blokować sprzeciw USA wobec Izraela w ONZ lub gdzie indziej. Od tego czasu Izrael zakładał, że USA będą go wspierać, niezależnie od skali popełnionych okrucieństw.

W 1991 roku izraelski premier Icchak Szamir, który zatwierdził zabójstwo negocjatora ONZ Folke Bernadotte’a, próbował wyjaśnić, dlaczego terroryzm jest „akceptowalny” dla Żydów, ale nie dla Arabów: Palestyńczycy „walczą o ziemię, która nie należy do nich. To jest ziemia ludu Izraela.”

Atak Hamasu na Izrael 7 października był wyjątkowy. To był jedyny raz, gdy palestyńskie grupy oporu były w stanie odpowiedzieć na dziesięciolecia izraelskiego terroru na podobną skalę. W odpowiedzi premier Izraela Benjamin Netanjahu po prostu nasilił powtarzające się masakry, teraz wspierane przez głód i choroby. Administracja USA nie podjęła żadnych znaczących działań, by powstrzymać „prawdopodobne ludobójstwo”.

Obecnie Izrael stał się także jedynym podmiotem na świecie, któremu Waszyngton pozwala zabijać amerykańskich obywateli bezkarnie. Wciąż rosnąca lista z Zachodniego Brzegu obejmuje Aysenur Ezgi Eygi, Mohammada Khdoura i Shireen Abu Akleh – każda z tych osób została zabita strzałem w głowę. Po ich śmierci nie nałożono żadnych sankcji ani nie podjęto śledztwa. Biały Dom po prostu zasugerował, że te egzekucje „są nie do zaakceptowania” i poprosił Izrael o „zbadanie” samego siebie. Sprawa szybko została zamknięta.

Gdy męka Gazy wchodzi w drugi rok, liczba zabójstw dokonywanych przez Izrael na Zachodnim Brzegu osiągnęła bezprecedensowy poziom, a Liban ponownie staje się celem izraelskiej, jak to określają, „odwetowej” akcji. Potrzeba czegoś więcej od patrona Izraela niż jedynie cichych sugestii o ewentualnym wstrzymaniu niektórych dostaw broni. Waszyngton nie tylko powinien przestać wspierać izraelską brutalność, która obejmuje apartheid, ale – podobnie jak Wielka Brytania – może poprzeć oczekujące akty oskarżenia Międzynarodowego Trybunału Karnego, które mają wreszcie obejmować izraelskiego premiera.

W przeszłości prezydenci USA próbowali ograniczyć izraelskie działania tego rodzaju, jakie mąż stanu Abba Eban opisał podczas poprzednich bombardowań Bejrutu przez Izrael jako „bezsensowne zadawanie wszelkich możliwych form śmierci i cierpienia ludności cywilnej.” Czas najwyższy, aby decydenci w Waszyngtonie poszli za przykładem tych prezydentów i wycofali ochronę dyplomatyczną oraz zaprzestali eksportu broni do Izraela.

Dział: Konflikty

Autor:
Derek Leebaert | Opracowanie: Redakcja Michalina Szostek

Źródło:
https://www.aljazeera.com/opinions/2024/10/11/israels-forgotten-terror

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się