Szwedzkie i amerykańskie myśliwce podczas wspólnych ćwiczeń w Kallinge w październiku. Norwegia wysyła obecnie żołnierzy i myśliwce, a także obronę powietrzną do Polski. (Zdjęcie: Johan Nilsson/TT)
Około 100 żołnierzy, obrona powietrzna i nieznana liczba myśliwców F-35. Jest to, co „w ciągu kilku dni” wyruszy z Norwegii jako wsparcie militarne do Polski.
Dotyczy to obrony lotniska blisko granicy z Ukrainą.
„Sytuacja Ukrainy jest krytyczna, a transport materiałów do kraju idzie głównie przez Polskę”, mówi norweski minister obrony Bjørn Ariad Gram w komunikacie prasowym, pisze Nettavisen.
Za kilka dni Norwegia wyśle swój wkład do Polski, aby przyłączyć się do obrony głównego węzła transportu materiałów z innych krajów do Ukrainy, tłumaczy minister, który mówi, że chcą przyłączyć się do utrzymania bezpieczeństwa wokół lotniska w Rzeszowie w Polsce.
„Tak wspiera Norwegia”
Około 100 żołnierzy zostanie wysłanych z Norwegii, oprócz obrony powietrznej Nasam i kilku myśliwców F-35.
Żołnierze mają zapewnić operację i bezpieczeństwo wokół samolotów, a także uzbroją w norweską obronę powietrzną.
„Tak Norwegia wesprze, aby zagwarantować, że pomoc dla Ukrainy przyjdzie i będzie mogła kontynuować swoją walkę o wolność”, tłumaczy minister obrony.
Zarówno Polska, jak i Norwegia są członkami NATO. Misja w Polsce, według planu ma mieć miejsce od grudnia do mniej więcej Wielkanocy.
Norweskie siły będą działać w przestrzeni powietrznej Polski i w kontekście NATO, jako część zintegrowanej obrony powietrznej i przeciwrakietowej.
„Zróbmy to dla Ukrainy i Polski”
„Rosyjskie działania wojenne w Ukrainie pokazały wartość obrony powietrznej, a norweski wkład w Polsce jest wysoko ceniony. Robimy to w szczególności dla Ukrainy i Polski, a także pokazać, że stoimy przy zobowiązaniu wobec NATO”, mówi Gram.
Norweskie Ministerstwo Obrony jeszcze nie ogłosiło jak dużo norweskich myśliwców będzie wysłanych.
W The Conversation Basil Garmond, profesor bezpieczeństwa międzynarodowego na uniwersytecie w Lancaster, pisze jak Rosja i zachodni świat idą w „szarą strefę działań wojennych” i mówią w szczególności o hybrydowym prowadzeniu wojny.
„Szara strefa nie jest zdefiniowana geograficznie. Jest to funkcjonalna przestrzeń pomiędzy wojną a pokojem, gdzie jurysdykcje są rozmyte, kwestionowane lub zostawione niewyjaśnione oraz gdzie odpowiedzialność i zobowiązanie są niejasne i zaprzeczalne”, pisze Garmond.
„To tam hybrydowe prowadzenie wojny i operacje kwitną poniżej progu, ponieważ jest to trudniejsze, aby ustalić, czy doszło do ataku i kto jest za to odpowiedzialny”.
Hybrydowe prowadzenie wojny rośnie
„Hybrydowe prowadzenie wojny przybiera niezliczone różne formy. Mogą to być kampanie dezinformacyjne uformowane tak, aby stworzyć niepewność, lub nawet panikę wśród ludności. Lub cyberataki w stronę infrastruktury transportowej przeznaczone, aby poważnie przeszkodzić konkurentowi lub przeciwnikowi”, rozwija profesor.
On, jak i inni oczekują więcej z tej taktyki prowadzenia wojny, ponieważ Rosja stwierdziła, że ma „prawo” atakować nawet kraje, które wspierają Ukrainę, nawet jeśli same nie przeprowadziły ataków w stronę Rosji.