2024-10-14 12:31:32 JPM redakcja1 K

Wstyd Kanady: Izrael zabija Kanadyjczyków i uchodzi mu to na sucho

Izrael zabił starszą parę z Kanady uciekającą przed bombardowaniem w Libanie. Rząd Trudeau odmawia pociągnięcia zabójców do odpowiedzialności.

Źródło: Rodzina Tabaja

 

Kamal Tabaja oraz jego dwaj młodsi bracia i trzy siostry spotykają się codziennie online, aby wzajemnie się pocieszać. Wspólnie opłakują nagłą i gwałtowną śmierć swoich rodziców, 74-letniego Husseina i 69-letnią Daad Tabaja, którzy w kwietniu tego roku obchodzili 48. rocznicę ślubu.

„Zawsze byli razem” – mówi Kamal. „Byli dobrymi ludźmi, którzy żyli według swoich wartości – hojności, pokory i dobroczynności”.

Hussein i Daad Tabaja to tylko nieliczni z tysięcy cywilów, których Izrael zabił w Libanie w ciągu ostatnich kilku tygodni, kierując swoje śmiercionośne plany na inny cel. Ból kanadyjskiej rodziny jest wciąż świeży. Podczas mojego wywiadu Kamal, broker reasekuracyjny z Bahrajnu, musiał od czasu do czasu robić przerwy, aby się uspokoić, odpowiadając na pytania o to, kim byli jego rodzice i jak zmarli. Odczuwalna jest także złość skierowana przeciwko rządowi Kanady, który nie podjął żadnych konkretnych działań wobec Izraela w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności za zabójstwo dwóch obywateli tego kraju. Oprócz 20-minutowej rozmowy telefonicznej z minister spraw zagranicznych, Melanie Joly i dwóch wpisów na Twitterze zamieszczonych na koncie ministra, w których odniesiono się do zabójstw, o rodzinie zapomniano, a premier Justin Trudeau, jak się wydaje, po raz kolejny pozwolił Izraelowi na to, by uszło mu to na sucho.

Jak twierdzi Kamal, kanadyjscy urzędnicy powinni przynajmniej zebrać dowody pozwalające ustalić odpowiedzialność Izraela za zabicie jego rodziców, gdy jechali samochodem do domu jego brata Jalala w Aaramoun – 21 km (13 mil) na południe od Bejrutu – miejsca, które w tamtym czasie wydawało się bezpiecznym schronieniem. Jego zdaniem dowody te mogłyby posłużyć do pozwania Izraela, a w razie potrzeby także izraelskiego pilota, który wystrzelił rakietę, która natychmiast zniszczyła jego rodziców.

„Minister spraw zagranicznych skontaktowała się ze mną” – mówi Kamal. „[Ale] nie można po prostu zadzwonić do rodziny, złożyć kondolencji i powiedzieć: „Przykro mi z powodu twojej straty”, a życie ma się toczyć dalej”.

To właśnie zrobił rząd Kanady. Poszedł dalej. Poszedł dalej, ponieważ jeśli chodzi o zbrodnie Izraela, premier Trudeau i spółka zawsze wybierali puste, performatywne akty rzekomej solidarności z ofiarami, zamiast prawdziwych, konkretnych aktów odpowiedzialności.

Stąd dwa tweety Joly.

Jej pierwszy starannie skalibrowany tweet został opublikowany 25 września. Joly zastosowała zwykłe banały. Była „głęboko zasmucona zabiciem Husseina i Daad Tabaja w nalotach”. Joly dodała: „Moje myśli są z ich rodziną… Cywile muszą być chronieni”.

Oczywiście nie wspomniano, kto stał za tymi „atakami powietrznymi”.

Drugi tweet, który pojawił się dzień później, był efektem nalegań Kamala – w imieniu swoich braci i sióstr – aby minister „potępiła” śmiertelne działania Izraela.

„Potępiam zabicie tych dwóch niewinnych osób, które uciekały przed przemocą w ataku IDF” – napisała Joly. „Nie pozwolimy, aby cywile ponosili koszty tego konfliktu”.

I to, o ile mogę wywnioskować, był koniec sprawy dla Joly i jej szefa. Sprawa została pomyślnie zamknięta. Szkoda. Tak smutno. Czas iść dalej.

W wywiadzie dla CBC pod koniec września Joly powiedziała, że ​​próbowała skontaktować się z izraelskim ministrem spraw zagranicznych Israelem Katzem, prawdopodobnie w celu poruszenia tematu zabójstwa kanadyjskiej pary. Joly powiedziała CBC, że w rzeczywistości Katz był zbyt zajęty, aby oddzwonić.

Wysłałem więc minister listę pytań czy mogłaby w końcu porozmawiać z Katzem i co Joly oraz kanadyjski rząd zamierzają zrobić w sprawie zabójstw, poza rozmową ze swoim izraelskim odpowiednikiem. Odpowiedź Joly: Cisza.

Joly i rząd, którego jest częścią, są winni rodzinie Tabaja rażącemu, wręcz obscenicznemu zaniedbaniu obowiązków. Najwyraźniej minister należy przypomnieć o przerażających szczegółach tego, co spotkało dwójkę obywateli Kanady, których interesów przysięgała bronić.

Rankiem 23 września Izrael rozpoczął bombardowanie południowolibańskiego miasta Kfartibnite, gdzie Hussein i Daad spędzili większą część swojej emerytury – choć nadal każdego roku podróżowali do Kanady, aby odwiedzić swoje dzieci i wnuki. 

Kamal powiedział rodzicom, że muszą wyjechać. Zgodzili się. Para spakowała część swoich rzeczy i wsiadła do małego srebrnego SUV-a BMW. Próbowali dotrzeć do Bejrutu – oddalonego o zaledwie 70 km (43,5 mili) – wzdłuż nadmorskiej autostrady, na której tłoczyło się nawet 500 000 cywilów uciekających przed bombardowaniem. 

Przez cały okres powolnej i wyczerpującej podróży swoich rodziców, Kamal, a także jego bracia i siostry pozostawali z nimi w kontakcie telefonicznym i za pośrednictwem wiadomości tekstowych. Para zapewniła swoje dzieci, że wszystko jest w porządku. Później Hussein i Daad wysłali rodzinie wiadomość SMS, że zostali skierowani na boczną drogę. Wczesnym wieczorem Daad zostawił rodzinie wiadomość głosową, informując, że zbliżają się do miasta Sydon i są w bezpiecznym miejscu. To był ostatni raz, kiedy ktokolwiek słyszał o Husseinie i Daad. Rejestry połączeń komórkowych pokazują, że para była online do godziny 19:00.

O północy zaniepokojony Jalal Tabaja opuścił Aaramoun, aby spróbować odnaleźć swoich rodziców. Rodzina nadal miała nadzieję, że Hussein i Daad żyją. Kamal wiedział jednak, że w okolicy doszło do bombardowania i obawiał się najgorszego.

„Trzymałem język za zębami” – mówi.

Co pozostało ze srebrnego BMW, które było celem ataku

Źródło: Rodzina Tabaja

 

Jalal udał się do głównego szpitala w mieście Sydon rano 24 września. Powiedziano mu, że w pobliżu doszło do zamachu bombowego i że kilka samochodów zostało trafionych, w tym srebrne BMW X5. Pokazano mu kilka ciał – lub to, co z nich zostało. Jalal zadzwonił do Kamala z niepokojącą wiadomością. Kamal powiedział bratu, aby odzyskał i sprawdził numer rejestracyjny pojazdu.  Zdjęcia pozostałości SUV-a pokazują pustą, wypaloną metalową skorupę. Została spalona.

„Oczywiście, to był ten sam samochód” – mówi Kamal.

Jalal odnalazł miejscowego funkcjonariusza obrony cywilnej, który wyjął poćwiartowane ciała jego rodziców z poczerniałego samochodu i zawiózł je do szpitala miejskiego w Sydonie. Zegarek Daad został odzyskany. Jalalowi powiedziano, żeby nie próbował identyfikować swoich rodziców, ponieważ nie było czego identyfikować. To było bezcelowe. Jedynym sposobem potwierdzenia, że ​​zwęglone, oszpecone części ciała to rzeczywiście Hussein i Daad Tabaja, był test DNA. Wyniki otrzymano pod koniec tygodnia.

Rodzina, a szczególnie córki Tabaja, pogrążyły się w żalu. „Nasi rodzice chcieliby, żebyśmy trzymali się razem i to właśnie teraz robimy” – mówi Kamal. Rodzeństwo Tabaja zorganizowało przewiezienie ich rodziców karetką z powrotem do wioski, w której się poznali, zakochali i wzięli ślub. Tam zostali pochowani obok siebie. Jedynymi świadkami byli grabarz i kilku mieszkańców wioski, którzy w niej pozostali.

Biuro Joly'ego skontaktowało się z Jalalem, aby umówić się na rozmowę. Kamal był zdecydowany wziąć udział w rozmowie. Powiedział ministrowi, że Izrael namówił jego rodziców i innych do opuszczenia wioski, tylko po to, żeby potem ich zabić, jak to określił, „potrójnym uderzeniem”. Pierwszy atak miał na celu zabicie cywilów w konwoju, a kolejne dwa ataki miały na celu unicestwienie każdego, kto przyszedł im z pomocą.

Kamal mówi, że Joly zapewnił ich, iż ​​Ottawa próbuje wynegocjować 21-dniowy rozejm między Izraelem a Hezbollahem, ale premier Izraela, Benjamin Netanjahu odmówił współpracy. Kamal nie jest przekonany, że Kanada jest zaangażowana w działania pokojowe.

„[Netanjahu] nie mógłby zrobić nawet 1 procenta tego, co zrobił, gdyby nie miał pełnego poparcia [Zachodu]” – mówi.

Ma rację. W swoim „zabójczym szale”, Netanjahu i jego ekstremistyczny reżim bezkarnie zamienili Gazę w Marsa – opustoszałą i niezamieszkaną. Nie mam wątpliwości, że planują zrobić to samo z Libanem. Jeśli chcemy położyć kres zabijaniu, musimy położyć kres bezkarności.

Kamal twierdzi, że według jego wiedzy, Joly i kanadyjski rząd „nie zrobili nic”, aby zbadać sprawę zabójstwa jego rodziców.

„Nikt się z nami nie skontaktował po otrzymaniu wyników testów DNA” – mówi Kamal. „Oni się tym nie przejmują. Jedyne, na czym im zależało, to złożenie nam kondolencji, żeby mogli powiedzieć: „Teraz ich zadowoliliśmy; uciszyliśmy ich, zrobiliśmy te tweety. Powinni być zadowoleni”.

Kamal mówi, że zabójstwo jego rodziców jest „zbrodnią wojenną” i że rząd Kanady powinien traktować to jako zbrodnię wojenną. W tym celu mówi, że Kanada musi pozwać Izrael w sądzie cywilnym, aby postawić sprawców na ławie oskarżonych. On wie, że tak się nie stanie.

„Rząd Kanady” – mówi Kamal – „nie ośmieliłby się przeciwstawić zbrodniom Izraela, tak jak reszta świata. Żadnej z nich. Widzieliśmy to”.

Znów ma rację.

Oto prawda. Rząd Kanady uważa Husseina i Daad Tabaja za zbędne ofiary absolutnego „prawa Izraela do obrony”. Dwa tweety i krótka rozmowa telefoniczna. To wszystko, na co Melanie Joly zdecydowała, że ​​ich długie życie i obrzydliwe zgony uzasadniają swoje żądania. To plama i hańba.

Rodzina Tabaja stara się żyć najlepiej, jak potrafi, korzystając ze wsparcia i miłości przyjaciół z bliska i daleka.

„Nie mieliśmy czasu, by naprawdę opłakiwać” – mówi Kamal. „Nie sądzę, że będę w stanie opłakiwać, dopóki nie odwiedzę grobów moich rodziców. Wtedy do mnie dotrze, że ich już nie ma”.

Dział: Konflikty

Autor:
Andrew Mitrovica | Opracowanie: Redakcja Michalina Szostek

Źródło:
https://www.aljazeera.com/opinions/2024/10/8/canadas-shame

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się