"Chcę pomóc ludziom latać - i zapewnić im bezpieczeństwo”
Studentka Pooja Umashankar doskonale pamięta, kiedy po raz pierwszy poczuła huk startującego samolotu.
Pooja Umashankar studiuje konserwację samolotów. [University of South Wales]
Miała wtedy 10 lat i podróżowała z rodziną ze Sri Lanki do Wielkiej Brytanii. Przez szybę przy swoim fotelu widziała setki maleńkich światełek na ziemi.
"To tylko kawałek metalu", wspomina z podziwem, "a teraz lata".
Dziś, półtorej dekady później, panna Umashankar wróciła ze Sri Lanki, by studiować inżynierię konserwacji samolotów na Uniwersytecie Południowej Walii. "Wiedziałam, że chcę robić coś, czego nikt nigdy nie robił w moim mieście" - mówi.
Branża lotnicza nie może znaleźć wystarczającej liczby osób takich jak panna Umashankar. Przez lata linie lotnicze i firmy inżynieryjne zmagały się z zatrudnianiem inżynierów obsługi technicznej, a obecnie globalny deficyt liczony jest w dziesiątkach tysięcy.
Jest to ogromny problem, nie tylko dlatego, że w nadchodzących dziesięcioleciach spodziewany jest gwałtowny rozwój lotnictwa. Szacuje się, że około 700 000 inżynierów będzie musiało rozpocząć pracę w tym zawodzie do 2040 roku, aby sprostać zapotrzebowaniu.
Szacuje się, że przemysł lotniczy potrzebuje tysięcy inżynierów więcej. [Getty Images]
Ponadto, po niedawnym wybuchu drzwi Boeinga 737 Max 9 - który jest obecnie objęty dochodzeniem - inżynierowie są szczególnie pożądani, aby przeprowadzać wzmożone kontrole samolotów 737 Max różnych modeli.
Stowarzyszenie branżowe ADS twierdzi, że w Wielkiej Brytanii jest łącznie 10 000 wolnych miejsc pracy w przemyśle lotniczym, obronnym, bezpieczeństwa i kosmicznym.
Panna Umashankar, która zbliża się do końca swoich trzyletnich studiów, mówi, że chce być częścią tego przedsięwzięcia. "Motywuje mnie... pomaganie ludziom w podróżowaniu" - mówi. " Chcę pomóc ludziom latać - i zapewnić im bezpieczeństwo”.
Mówi, że podczas kursu szczególnie podobała jej się praca z elektroniką, ale nie była w stanie znaleźć stażu w miejscu pracy.
Panna Umashankar zaczęła jednak ubiegać się o pracę w pełnym wymiarze godzin. Ma nadzieję pracować dla pracodawców, którzy będą traktować ją z szacunkiem i zapewnią dalsze szkolenia.
Wie, że niewielu jej współpracowników będzie kobietami. Ale to jej nie zniechęca: "W tej dziedzinie jest tak mało kobiet inżynierów, że czuję, że może powinnam być jedną z nich".
Niektórzy uważają, że zniwelowanie poważnej dysproporcji płci w tej branży może pomóc w rozwiązaniu problemu niedoboru pracowników.
W Wielkiej Brytanii mniej niż 10% inżynierów lotnictwa i kosmonautyki to kobiety. Liczby te są jeszcze gorsze po drugiej stronie Atlantyku, mówi Gail Rouscher, była inżynier obsługi technicznej samolotów, obecnie pracująca na Western Michigan University. Tylko 2,8% amerykańskich techników lotniczych to kobiety.
"Nie sądzę, by w branży było wystarczająco dużo kobiet, które mogłyby pełnić rolę mentorek" - mówi.
Branża ma trudności z zastąpieniem doświadczonych inżynierów, którzy odchodzą na emeryturę. [Getty Images]
Wiele firm inżynieryjnych, z którymi skontaktowało się BBC, odmówiło sprecyzowania, czy obecnie brakuje im techników lotniczych oraz w jakim stopniu. AAR Corporation twierdzi jednak, że podniosła wynagrodzenia i uruchomiła program pomagający weteranom wojskowym USA dołączyć do siły roboczej. Firma zauważa, że od 2019 r. zatrudniono ponad 60 takich kandydatów.
ST Engineering uruchomiło program mentorski w Singapurze i prowadzi rozmowy w sprawie utworzenia akademii szkoleniowej w USA. Tymczasem Lufthansa Technik pracuje nad zachęceniem większej liczby kobiet do pracy w branży. "Rekrutacja praktykantów na dużą skalę wciąż trwa" - dodaje rzeczniczka.
Obecny nacisk na szkolenia jest znaczący, mówi Daniel Olufisan, dyrektor ds. szkoleń i główny konsultant w firmie Wing Engineering, która działa w branży lotniczej. Częściowo wynika to z faktu, że obecnie mniej inżynierów lotniczych jest byłymi wojskowymi, a zatem nie tak wiele osób z praktycznym doświadczeniem obejmuje stanowiska związane z obsługą techniczną, sugeruje.
Innym kluczowym powodem deficytu pracowników jest fakt, że wielu inżynierów w wieku 60 lat odchodzi na emeryturę. Jak sugeruje Robert Mann, analityk branżowy i konsultant w RW Mann & Company, konserwacja samolotów nie jest już tak atrakcyjna jak kiedyś: "Niektóre z korzyści, jakie wiązały się z pracą dla linii lotniczych, na przykład loty w ramach karnetów pracowniczych, po prostu już nie istnieją".
Podkreśla on, że brak inżynierów nie jest usprawiedliwieniem dla pójścia na skróty w kwestii bezpieczeństwa. "To nie jest biznes lotów testowych, to usługa konsumencka" - mówi.
Airbus planuje zatrudnić 13 000 pracowników - wielu z nich będą stanowić inżynierowie. [Getty Images]
W ubiegłym roku producent Airbus postawił sobie za cel zatrudnienie 13 000 nowych pracowników, z których wielu było inżynierami, choć w przypadku Airbusa większość z nich miała pracować nad nowymi projektami samolotów, a nie nad ich konserwacją. Rzeczniczka prasowa potwierdza, że firma przekroczyła swój cel, a także udało jej się zatrudnić dużą część inżynierów (25% ogółu).
"Coraz trudniej jest pozyskać utalentowanych, profesjonalnych inżynierów" - przyznaje Mark Crompton, globalny szef marketingu zatrudnienia. Dodaje, że dotarcie do dzieci w wieku szkolnym może pomóc zachęcić je do przemyślenia ich przyszłości zawodowej.
Airbus, podobnie jak wiele innych firm, zwiększa również liczbę praktyk i staży. Liczba takich stanowisk w Airbus wzrosła o 25% w 2023 roku.
Jednak cała branża musi stawić czoła wpływowi lotnictwa na zmiany klimatyczne i potrzeba jeszcze więcej inżynierów, aby opracowywać bardziej ekologiczne samoloty, wyjaśnia Crompton.
Nadeem Bandali jest inżynierem obsługi technicznej samolotów na lotnisku Gatwick. Mówi, że kiedy młodzi ludzie pytają go o jego pracę, pokazuje im filmy przedstawiające rodzaj jego obowiązków, aby zilustrować ich praktyczność. "To czysto mechaniczna praca, naprawianie samolotów, rozwiązywanie problemów z systemami lotniczymi" - wyjaśnia.
Przykładowo, zaledwie kilka tygodni temu on i jego koledzy mieli za zadanie zlokalizować usterkę w długim przewodzie czujnika, który biegnie przez kadłub i skrzydła pojazdu A320. Zajęło im to kilka godzin, jednakże znaleźli i naprawili usterkę.
Zdaje sobie sprawę z niedoboru inżynierów, ale mówi: "Nie sądzę, by bezpieczeństwo było na ten moment problemem".
Utrzymywanie samolotów w powietrzu, bez jakichkolwiek incydentów, jest dla panny Umashankar opłacalnym przedsięwzięciem. "Samoloty", mówi, "łączą cały świat w jedno".
Dział: Biznes
Autor:
Chris Baraniuk | Tłumaczenie: Konstancja Kaźmierska