Członkowie związku zawodowego odrzucają porozumienie z Boeingiem, przedłużając strajk
Strajk 33 000 pracowników Boeinga będzie kontynuowany po tym, jak szeregowi członkowie związku odrzucili podczas głosowania w środę ofertę firmy i postanowili, zamiast tego pozostać na liniach pikiet.
Związkowi mechanicy machają znakami obok fabryki firmy w Everett w stanie Waszyngton, wtorek, 1 października. Zdjęcie: Manuel Valdes/AP
„Nasi członkowie zasługują na więcej”, powiedział Jon Holden, prezes i główny negocjator największego miejscowego biura IAM w Boeingu. „Mówili głośno, a my wrócimy do stołu, aby spróbować osiągnąć te cele”. Boeing oświadczył w środę wieczorem, że nie skomentuje wyników głosowania.
Ta propozycja spowodowałaby podwyżkę wynagrodzeń pracowników IAM w Boeingu o 35 punkty procentowe w ciągu czteroletniego okresu obowiązywania umowy, z natychmiastową podwyżką o 12%. Firma wypłaciłaby im także premię za podpisanie umowy w wysokości 7 000 dolarów, zwiększyła składki na konta emerytalne członków związku i zapewniła ochronę zatrudnienia, obiecując, że następny komercyjny odrzutowiec firmy zostanie zbudowany w fabryce należącej do związku zawodowego, a nie w nowej fabryce spoza związku.
Ratyfikacja nie jest jednak pewna. Kierownicy związku nie powstrzymali się od poparcia propozycji, stwierdzając jedynie, że „zawiera ona kilka istotnych ulepszeń” oraz że „zasługuje na przedstawienie członkom i jest godna rozważenia”. Poprzednie wstępne porozumienie, rekomendowane przez kierownictwo związku, zostało niemal jednomyślnie odrzucone przez szeregowych członków, co dało początek strajkowi, który rozpoczął się 13 września.
Utrata emerytur jako „kwestia sporna”
Wśród głównych problemów dla wielu członków była utrata tradycyjnego planu emerytalnego. Członkowie ledwie zrezygnowali z emerytury w 2014 r. po tym, jak firma zagroziła, że zbuduje 737 Max i 777X w obiektach nienależących do związków zawodowych. Utrata emerytur, w czasie, gdy Boeing radził sobie dobrze finansowo, wywołała głębokie niezadowolenie, które trwa do dziś.
Chociaż proponowana umowa osiągnęła wiele negocjowanych celów związku i zapewniła lepsze świadczenia emerytalne, nie przywróciła tradycyjnego planu emerytalnego. Holden powiedział w środę, że jest to „poważną kwestią sporną dla wielu naszych członków”. „Ten związek przeszedł przez wiele”, powiedział. „Są pewne głębokie rany, które zostały (spowodowane) przez pewne ustępstwa i groźby utraty pracy. Nasi członkowie o tym nie zapomnieli”. Według analizy Setha Seifmana, analityka lotnictwa i kosmonautyki w JPMorgan Chase, odrzucona ugoda podwyższyłaby koszty pracy Boeinga o ponad 1 miliard dolarów rocznie.
Boeing potrzebuje porozumienia w czasie rosnących strat
Boeing ogłosił już plany redukcji światowej siły roboczej liczącej 171 000 pracowników o około 10%, czyli 17 000 miejsc pracy. Oszczędności wynikające z rej redukcji mogłaby zrekompensować, a nawet przewyższyć wzrost kosztów pakietu płacowego, powiedział Seifman. Boeing jednak rozpaczliwie potrzebował porozumienia, aby zakończyć strajk. Według szacunków Standard & Poor’s, strajk kosztuje firmę 1 miliard dolarów miesięcznie, oprócz bieżących strat.
Wcześniej w środę Boeing poinformował, że jego strata netto w trzecim kwartale wzrosła do 6,2 mld USD z 1,6 mld USD z zeszłego roku. Okres ten obejmował jedynie ograniczony wpływ strajku na wyniki, ponieważ wstrzymanie pracy nie zaczęło wtedy wpływać na dostawy samolotów, a tym samym przychody firmy, aż do ostatnich dni tego trzymiesięcznego okresu.
Nowy prezes Boeinga, Kelly Ortberg, powiedział w środę, że firma znajduje się na rozdrożu i potrzebuje zasadniczej zmiany w kulturze, aby ustabilizować swoją działalność. Powiedział, że chce odbudować relacje między kierownictwem a związkiem zawodowym. „Najważniejszą rzeczą, o której dziś każdy myśli, jest zakończenie strajku IAM”, powiedział Ortberg inwestorom w rozmowie telefonicznej po raporcie zysków. „Gorączkowo pracowaliśmy nad znalezieniem rozwiązania, które sprawdzi się w firmie i spełni potrzeby pracowników”.
Strajk to tylko jeden z problemów, z którymi zmaga się firma przez ostatnie sześć lat, podczas których poniosła podstawowe straty operacyjne w wysokości prawie 40 miliardów dolarów, a jej długoterminowe zadłużenie wzrosło do 53 miliardów dolarów. Istnieje ryzyko, że jej zdolność kredytowa zostanie obniżona do statusu obligacji śmieciowych po raz pierwszy w historii.
Problemy trwające od lat
Problemy Boeinga zaczęły się od dwóch śmiertelnych katastrof Maxa pod koniec 2018 i na początku 2019 roku, co doprowadziło do 20-miesięcznego uziemienia najlepiej sprzedającego się odrzutowca firmy. Następnie w 2020 roku firma została dotknięta anulowanymi zamówieniami na nowe samoloty, gdy pandemia spowodowała gwałtowny spadek popytu na podróże i ogromne straty w światowych liniach lotniczych.
W styczniu tego roku z samolotu 737 Max należącego do Alaska Airlines krótko po starcie, odpadła zatyczka od drzwi. Chociaż nikt nie odniósł poważnych obrażeń, incydent doprowadził do licznych śledztw federalnych i pytań dotyczących jakości i bezpieczeństwa odrzutowców Boeinga. Jedno z dochodzeń federalnych wykazało, że samolot opuścił fabrykę Boeinga bez czterech śrub potrzebnych do przytrzymania zatyczki drzwi na miejscu. Federalna Administracja Lotnictwa poprzez zwiększenie nadzoru nad firmą, podjęła krok, który spowolni zdolność Boeinga do zwiększenia produkcji Max do poziomów, które byłyby niezbędne do przywrócenia zyskowności.
Pomimo ostatnich problemów Boeing pozostaje istotnym elementem gospodarki w USA. Ta firma jest największym eksporterem w Ameryce, z szacowanym rocznym wkładem w gospodarkę wynoszącym 79 miliardów dolarów, wspierając 1,6 miliona miejsc pracy bezpośrednio i pośrednio u 10 000 dostawców rozprzestrzenionych po wszystkich 50 stanach. Niektórzy z tych dostawców już zwalniają pracowników z powodu strajku. Na szczęście, nie jest to prawdopodobne, aby Boeing został zmuszony do zamknięcia działalności przez obecny kryzys finansowy. Miejsce Boeinga jako części duopolu, wraz z europejskim rywalem Airbusem, zasadniczo zapewnia mu przetrwanie.
Boeing i Airbus to jedyne firmy, które produkują pełnowymiarowe odrzutowce, których potrzebuje światowy przemysł lotniczy, a obie firmy mają ogromne zaległości w zamówieniach. Każda linia lotnicza, która anulowała zamówienia Boeinga i przeszła na Airbusa, musiałaby czekać co najmniej cztery lub pięć lat, aby otrzymać samolot od europejskiego giganta.
Dział: Świat
Autor:
Chris Isidore | Tłumaczenie: Olga Baćkowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://edition.cnn.com/2024/10/23/business/boeing-strike-vote/index.htm