2023-10-25 21:31:51 JPM redakcja1 K

Czy pracownicy powinni dostawać wolne na wysyłanie listów i wizyty u dentysty? Jeden z szefów uważa, że tak

Przedsiębiorca chwali się jednym wolnym popołudniem w miesiącu, które jego pracownicy dostają na wykonanie niezbędnych zadań. To godny podziwu pomysł, ale czy on sam był ostatnio na poczcie?

Dostarczenie paczki na pocztę... czterogodzinne zadanie? Fot: Scott Barbour/Getty Images

Z rozbawieniem przeczytałam post na LinkedIn (nie jest to fraza, którą widuje się zbyt często) autorstwa Asha Jonesa, przedsiębiorcy z Manchesteru, chwalącego się sukcesem „półdniowej przerwy na sprawy życiowe" w jego firmie. Raz w miesiącu jego pracownicy otrzymują płatny urlop, by zająć się najbardziej uciążliwymi obowiązkami.

Aby nikt nie miał wątpliwości, co stanowi „zarządzanie sprawami życiowym", Jones wymienia kilka przykładów. Na czele jest „chodzenie do dentysty" – świetnie, jeśli leczysz się u prywatnego dentysty i możesz umówić się na wizytę, mniej wspaniale, jeśli mieszkasz w pobliżu jednego z 91% gabinetów dentystycznych, które nie przyjmują nowych pacjentów w ramach NHS (National Health System, brytyjski odpowiednik polskiego NFZ).

Kolejnym punktem programu jest „wysyłanie paczek". Powiedziałabym, że pozostawienie tylko czterech godzin na takie zadanie jest optymistyczne. Zanim znajdziesz taśmę, nożyczki i opakowanie, ponownie nauczysz się używania długopisu, przetrwasz siódmy krąg piekielny (AKA kolejkę na poczcie), całe to wyzwanie może trwać równie dobrze do następnego ranka.

Jones ma w dużej mierze rację, gdy mówi: „Ostatnią rzeczą, jaką ktokolwiek chciałby robić w weekend, jest zarządzanie sprawami życiowymi". Ale nigdy nie ma odpowiedniego momentu na takie nudy. Pisarka Anne Helen Petersen nazwała ten syndrom „paraliżem załatwiania spraw", z którym zdecydowanie się utożsamiam. Pewnego dnia postanowiłam w końcu wymienić żarówkę w moim przedpokoju. Ale jakiego rodzaju żarówki potrzebowałam? Patrząc na rzędy opcji w sklepie, mój mózg zaczął się przegrzewać. Halogen, CFL czy LED? Ile lumenów na wat? Ile kelwinów potrzeba do wymiany żarówki? Mój przedpokój jest nadal zaciemniony.

Ale przynajmniej nic z tego nie ma zabarwienia emocjonalnego – w przeciwieństwie do „sadmin" (z połączenia angielskich słów "sad" – smutny i "admin" – administracja/administrator), niekończącej się papierkowej roboty, która pojawia się w wyniku utraty ukochanej osoby.

Gorzkie doświadczenie sprawia, że interweniuję, gdy ktoś zwierza mi się ze swojej straty. Pierwsze słowa z moich ust nie brzmią: „Tak mi przykro", ale: „Upewnij się, że masz sześć kopii aktu zgonu!". Później mi za to dziękowali. Przynajmniej teraz, jeśli masz szczęście, twój szef może ci za to zapłacić.

Dział: Pracownik

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE