Dlaczego Netflixowa „Królowa Kleopatra” poderwała Egipt do walki?
Przywódcy oraz filmowcy z Zachodu długo zaprzeczali powiązaniu między współczesnym Egiptem a jego starożytnym dziedzictwem.
Ilustracja: /NETFLIX/GETTY IMAGES
Kiedy były prezydent Stanów Zjednoczonych John F. Kennedy szukał pomocy w odratowaniu starożytnych świątyń przed zalaniem w 1961 r . starał się pomóc prezydentowi Egiptu, Gamalowi Abdel Nasserowi, prowadził interesującą dysputę, miał argument, który miał przekonać Kongres do wydania 10 milliardów dolarów z kieszeni amerykańskich podatników na ten cel. Amerykanie płaciliby, aby odratować część ich kulturowego dziedzictwa. „Mieliśmy… szczególne zainteresowanie cywilizacją starożytnego Egiptu, z którego wiele tradycji kulturowych się wywodzi”, Kennedy pisał w liście do Kongresu. Członek administracji, Philip H. Coombs, który należał do Departamentu Stanu, przeinaczył to, co powiedział prezydent, posuwając się dalej w przywłaszczaniu cywilizacji starożytnego Egiptu: „Te pomniki to wspaniałe korzenie historyczne każdej cywilizacji Zachodu. „Wyświadczamy przyszłym pokoleniom przysługę w tym kraju, o tyle , o ile pomagamy zachować swoje własne korzenie historyczne. Nie jest to w żadnym sensie dwustronna korzyść”. Egipt wezwał do pomocy międzynarodowej w zachowaniu pomników nubijskich, którym groziło zalanie wskutek budowy wielkiej tamy asuańskiej; a amerykanie, poprzez wzmożone wysiłki ze strony UNESCO, na wezwanie odpowiedzieli. Podczas zajmowania się zliczeniem punktów przeciwko sowietom w kontekście czasów zażartej Zimnej Wojny, również zwyczajowo rościli prawa do dziedzictwa starożytnego Egiptu. Zdarzyło się to w 1961 r. To wzorzec, który nie dość, że ma długoletnią historię, to przetrwał do dziś i doprowadza Egipcjan do wściekłości. W zeszłym miesiącu, najnowsze powtórzenie tej debaty się wywołało gniew wydaniem trailerów do Netflixowej Kleopatry, do której obsadzono czarnoskórą aktorkę brytyjską, Adele James, która odgrywała rolę legendarnej królowej z rodziny Ptolemeuszy - decyzji kastingowej, która wywołała nieopisaną wściekłość pośród Egipcjan. Podczas, gdy niektóre z reakcji mają wydźwięk rasistowski, inne krytyki motywuje żal historyczny oraz długoletnia tradycja Zachodu, która polegała na oddzieleniu współczesnych Egipcjan od ich starożytnego dziedzictwa – czy to w imię zapędów imperialistycznych cywilizacji Zachodu czy też afrocentryzmu. We wczesnych latach sześćdziesiątych, Kennedy – jak wielu ludzi z Zachodu – mówił o powiązaniach współczesnych Egipcjan ze starożytnością, jakby były gorsze w porównaniu do wielkiej cywilizacji. Ten rasistowski oraz kolonialny zapęd manifestował się na przestrzeni lat, czy to w jawnej postaci takiej jak ciągłe zajęcie artefaktów kulturowych , które zrabowano podczas ery kolonialnej albo w sposób subtelny, do którego należy Egiptomania, czyli zachwyt nad istniejącą od wieków cywilizacją faraonów, która nasiliła fale ekspansji imperializmu zachodniego.
Rośnie zainteresowanie pośród niektórych naukowców możliwym wielorasowym dziedzictwem Kleopatry (zazwyczaj ją wyobrażano jako tę o korzeniach grecko-macedońskich a świat ujrzał Elizabeth Taylor w roli królowej rody Ptolemeuszów w filmie hollywoodzkim z 1963 r.). Jednak, nawet pisanie o historii antycznej cierpiało na dyskryminację rasową oraz wykluczało naukowców z byłych krajów kolonialnych – a Egiptologia nie była wyjątkiem. Topole, które kolonizatorzy z Egiptu sponsorowali oraz uprzedzenia rasowe wobec współczesnych Egipcjan. Pozostawiają to prace naukowe oraz akademickie, które promują nieadekwatność skóry Kleopatry. Raczej niż tym, jakiego koloru skóry była Kleopatra, najbardziej palącym pytaniem jest to, jaką rolę pełni rasa w produkcji oraz rozpowszechnieniu wiedzy o Kleopatrze oraz jej historii. Do jakiego stopnia zaangażowani są uczeni z Egiptu w produkcję oraz pisanie tej historii? Amerykańscy filmowcy ze swoimi dobrymi chęciami, którzy po porostu decydują na obsadę Kleopatry i wykluczając z wpływu na decyzję lub proces Egipcjan, tych spraw rozwiązać nie potrafią. Czyniąc to, kontynuowali tę samą tradycję co Kennedy oraz brytyjscy oraz francuscy kolonizatorzy Egiptu – zaprzeczenie faktu, że współcześni Egipcjanie są właścicielami swej historii. Większość zastrzeżeń Egipcjan do filmu nadrzędny powód do frustracji w Egipcie nie jest spowodowany stricte rasizmem oraz faktem, że Adele James jest czarnoskóra. To ze względu na decyzję twórców serialu dokumentalnego, którzy chcieli zakwestionować historyczny rasizm przeciw czarnoskórym poprzez obsadę innej osoby niebiałej w swojej historii a nie dbają o to, jak ludzie by zareagowali. Pośród porażki obecnej Kleopatry, niektórzy Egipcjanie zaszli za daleko poprzez przyjęcie retoryki populistycznej oraz promowanie nieadekwatnego, wyolbrzymionego i często głupiego konceptu o „genach Egipcjan”, które tworzą nową ich rasową tożsamość. Ujawnili podłość rasizmu, który próbował odrzucić twierdzenia afrocentrystów, jakoby cywilizacja starożytnego Egiptu w rzeczy samej była afrykańska a starożytni Egipcjanie byli czarnoskórzy. To część trendu, który zmierza do skrajnej formy nacjonalizmu i do tego ksenofobicznego, który się wyłonił po obaleniu Bractwa Muzułmańskiego przez Abdela Fattah al-Sisego, obecnego prezydenta Egiptu w 2013 r., który tego czasu był ministrem obrony kraju. Przeciwnicy Bractwa Muzułmańskiego obawiali się, że grupa, która ma podłoże ideologiczne, będzie próbowała zdystansować kraj od swoich starożytnych korzeni a zamiast tego, uwypuklić dziedzictwo islamskie oraz arabskie jako wiodący wyznacznik pamięci i kultury egipskiej. Wielu sekularystów, chrześcijan koptyjskich i innych mniejszości się obawiało, że to by ich wykluczyło z kultury własnego kraju.
Skutkowało to nawoływaniem populistów do „afirmacji prawdziwej tożsamości egipskiej” (tp właśnie przykład niedawnego pojęcia obiegowego w dyskursie publicznym Egiptu) - prawdziwej tożsamości Egipcjan, która przypuszczalnie nie ma nic wspólnego z Arabizmem lub islamem i wyłącznie się bazuje na dziedzictwie egipskim. Państwo poparło nawoływania, w których wrogiem numer jeden pozostaje Bractwo Muzułmańskie. Reżim al-Sisego Sisi’s poparł dyskurs populistyczny o polityce tożsamości, aby usprawiedliwić represje autorytarne wobec przeciwników oraz krytyków jako konieczne do ochrony kraju i tożsamości przed obcymi i „niepatriotycznymi” wrogami. Na przykład, spektakularna parada galowa, w której utrzymano stan z 2021 r. - z okazji przenoszenia mumii dostojników ze Starożytnego Egiptu z Muzeum Egipskiego do nowego w Kairze - miał miejsce występ, w którym sopranistka operowa z Egiptu, której towarzyszy pełna orkiestra, śpiewała w języku staroegipskim - to rzadkość w oficjalnych ceremoniach. Ale ruch się odbył na tle zwiększonej promocji cywilizacji Starożytnego Egiptu jako elementu nadrzędnego dziedzictwa egipskiego. Nie zawsze tak było. Nawet, jeśli rasizm wobec czarnoskórych oraz zapędy ksenofobiczne zawsze istniały w Egipcie, obecny trend się zaczął po 2013 r. W rzeczy samej, był taki czas a zwłaszcza za kadencji Nassera w latach pięćdziesiątych oraz sześćdziesiątych, kiedy przywódcy ruchu praw obywatelskich afroamerykanów oraz tzw. ruchu Black Power [Potęga ludności czarnoskórej, tłum. rob.], do których się wliczają afrocentryści, byli przyjaciółmi Egiptu oraz Egipcjan. Te bliskie więzi na znaczną skalę się rozszerzyły do przywódców krajów afrykańskich oraz ruch panafrykańskiego. Podczas ery dekolonizacji oraz szerszej walki z rasizmem w latach sześćdziesiątych, Egipcjanie i panafrykańczycy ujrzeli przed sobą bracia i siostry w walce z imperializmem. Sławny naukowiec afroamerykański W.E.B. Du Bois odwiedził Egipt w odpowiedzi na zaproszenie Nassera; jego pasierb, David Graham Du Bois osiadł się w Kairze w latach sześćdziesiątych. Nasser również przyjął Malcolma X, Muhammada Alego oraz inne postacie czarnoskóre oraz związane z panafrykanizmem. Solidarność historyczna między Egipcjanami, afroamerykanami i panafrykanami w walce z rasizmem oraz imperializmem oznacza, że czarnoskórzy lepiej rozumieją dzisiejszą gorycz Egipcjan wobec Netflixowej Królowej Kleopatry, którą wyprodukowano oraz stworzono bez udziału prawowitych właścicieli tej historii właśnie tak jak to czynili w przeszłości wcześni egiptolodzy, którzy współpracowali z władzami kolonialnymi, którzy kiedyś rozwinęli tę gałąź nauki z udziałem imienników.
Netflix skończył wykorzystywać historie innych osób niebiałych, aby sprzyjać swoim wysiłkom w promocji inkluzji oraz polityce tożsamości
To, że grupa tych, którzy mają zastrzeżenia do filmu Netflixa a używają języka nawołującego do rasizmu, nie powinna jednak być zwolniona z krytyki prawnej programu. To nic złego w tym, że wzrasta u Egipcjan zainteresowanie historią faraonów oraz powtórnym przejęciem go na własność, w tym włączenie tego jako formy sprzeciwu wobec zawłaszczeniu przez kulturę Zachodu cywilizacji Starożytnego Egiptu – praktyki, która miała korzenie w historii imperializmu, To dlatego, że liczba postaci o liberalnym światopoglądzie z Egiptu zgłosiły wątpliwości wobec tego jak James przedstawiła Kleopatrę. Do nich należą Bassem Youssef, satyryk, który często go nazywano egipskim Johnem Stewartem oraz Monica Hanna, egipska archeolog, która stanęła na czele kampanii domagającej repatriacji Kamienia z Rosetty z budynku Muzeum Brytyjskiego. Na przykład, Hanna pisała w szeroko dostępnym poście z Facebooka: „Podczas, gdy Egiptologia stała się nauką, Zachód lekceważył obecność dziedzictwa Egipcjan do tego stopnia, że my, Egipcjanie, nie pamiętamy, że dziedzictwo nam zrabowano”. Cytat pasuje do tego hashtagu, którzy użytkownicy social mediów używają, aby skrytykować serial stworzony przez Netflixa, który brzmi #مصر_للمصريين (Egipt dla Egipcjan), slogan, który powiązany jest z pamięcią publiczną Egiptu związaną z buntem Urabiego w 1879r., jednego z wczesnych kamieni milowych w walce narodowej z imperializmem oraz hegemonią imperialistyczną pomimo tego, że ciężko powiedzieć, czy twórcy tego sloganu bądź ci, co go używają, mieli na myśli bunt Urabiego oraz nacjonalistyczny, antyimperialny kontekst. To, co jest jasne, jest to, że znaczna część gniegu Egipcjan wobec Netflixowej Królowej Kleopatry wynika z długo powściągniętej goryczy wobec oddzielenia przez Zachód współczesnych Egipcjan od cywilizacji Starożytnego Egiptu.
Netflix oraz twórcy Królowej Kleopatry powinni być wrażliwsi oraz mieć więcej szacunku wobec słusznych obaw Egipcjan oraz wymogów, aby zachować i cieszyć się posiadaniem na własność cennego dziedzictwa. Mogliby się nauczyć od Disney’a, który wybrał Egipcjanina, Mohameda Diaba, aby kierował zespołem reżyserskim do inspirowanego kulturą Starożytnego Egiptu Moon Knighta. Nie dziwota, że pochwalono film za autentyczny portret kultury współczesnego Egiptu oraz za sposób, w jaki łączy ze sobą Starożytny oraz współczesny Egipt. Netflix mógłby się nauczyć ze swojego własnego filmu pt. „Tajemnice grobowca w Sakkarze”, w którym rozpoznano i i raczej dobrze sportretowano role odegrane przez archeologów związanych z Egiptem, specjalistów, robotników oraz zwykłych mężczyzn i zwykłe kobiet w „odkopywaniu” grobowca oraz „odkrywaniu” historii. Czyniąc to, zerwali z długoletnią tradycją amerykańskiej kultury popularnej, która polegała na wykluczeniu najistotniejszych osób z jakiejkolwiek dyskursu o historii Starożytnego Egiptu. Mile widziany jest pomysł poprawiania zapędów rasistowskich w branży rozrywkowej. Mimo wszystko, Hollywood cieszy się złą sławą obsadzania białych aktorów w tzw. roli blackface, czyli zjawiska odegrania przez białych aktorów czarnoskórych lub tych o śniadej skórze postaci historycznych. Zamiast przerwać błędne koło, Netflix skończył wykorzystywać historie innych osób niebiałych, aby sprzyjać swoim wysiłkom w promocji inkluzji oraz polityce tożsamości. Nie nadąża za tym zakończenie wykluczenia aktorów czarnoskórych oraz z innych mniejszości na ekranie; a rozpoznanie, jaką rolę odegrali czarnoskórzy protagoniści jest ważne oraz bardzo konieczne. Jednak, uczynienie tego w zamian do reprezentowania innych osób niebiałych, które padły ofiarą kolonializmu oraz imperializmu ze strony Zachodu - a ukazanie braku szacunku czy też zrozumienia wymagań ludzi, aby ich rozpoznano jako właścicieli swojej historii - to nieporozumienie oraz pozbawione jest celu. Jeśli intencją twórców Królowej Kleopatry było odwrócenie dekad rasizmu na ekranie, to skończyli się na tym, że jeszcze bardziej go utrwalili.
Dział: Biznes
Autor:
Sara Khorshid | Tłumaczenie: Marta Romanek - praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
foreignpolicy.com/2023/05/14/egypt-netflix-queen-cleopatra-race-history-heritage-imperialism-afrocentrism/