Ludzie masowo opuszczają rynek akcji
Wygląda na to, że sytuacja na Wall Street uległa zmianie i nie ma już miejsca na zwykłe letnie przygnębienie.
Angela Weiss/AFP/Getty Images
Miesiące letnie są zwykle stosunkowo łagodne dla rynków, ponieważ inwestorzy wybierają plażę zamiast wykresów słupkowych, ale w tym roku tak się nie dzieje. Amerykański rynek akcji kurczy się, a inwestorzy wycofują swoje pieniądze w niemal rekordowym tempie, gdy nad amerykańską gospodarką zbierają się chmury burzowe. Oznacza to, że tytani Wall Street mogą być zmuszeni do zmagania się ze wzburzonymi wodami podczas tegorocznego rejsu w kierunku swoich wakacji w Nantucket.
Co się dzieje: „Sprzedaj w maju i wyjedź” to popularne powiedzenie z Wall Street, które opisuje trend zamykania zakładów przez inwestorów i porządkowania ich portfeli przed wakacjami. Nawiązuje on również do historycznie gorszych wyników akcji w miesiącach letnich. Ostatnie przepływy handlowe pokazują jednak, że w tym roku w grę wchodzi coś większego. Analitycy Bank of America poinformowali we wtorek, że ich klienci sprzedawali akcje amerykańskich spółek netto przez pięć tygodni z rzędu. W ubiegłym tygodniu sprzedali oni o 5,7 miliarda dolarów więcej akcji niż kupili, co stanowi najwyższy odpływ od lipca ubiegłego roku. Bank of America odnotował w ubiegłym tygodniu drugą największą wyprzedaż akcji spółek technologicznych w swojej historii. I choć jeden tydzień nie tworzy trendu, stoi on w wyraźnym kontraście z zapałem Siedmiu Wspaniałych, który ogarnął Wall Street zaledwie kilka miesięcy temu.
Niskie wolumeny, rynki pełne wydarzeń: Wygląda na to, że fale się zmieniły i nigdzie nie można znaleźć zwykłego letniego zastoju. „Lato 2024 r. może okazać się niestabilne, a dynamika wyhamuje w obliczu niepewności politycznej” - napisała w tym tygodniu Lisa Shatlett, dyrektor ds. inwestycji w Morgan Stanley Wealth Management. „Gospodarcze prądy krzyżowe sprawiły, że [Rezerwa Federalna] jest bardziej niepewna co do obniżek stóp procentowych, co zwiększa potencjalne znaczenie każdego punktu danych, ponieważ trwa debata na temat stopnia ograniczenia polityki” - powiedziała. Seria słabych aukcji obligacji skarbowych może również zachwiać rynkami, nie wspominając o trwających i ściśle kwestionowanych zbliżających się wyborach prezydenckich. Zmienność rynku w roku wyborczym zwykle wzrasta w październiku, ale niski wolumen obrotu i duże potencjalne katalizatory mogą oznaczać duże wahania w nadchodzących tygodniach. Byliśmy już świadkami gwałtownych ruchów indeksu DOW na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni, gdy inwestorzy reagowali na nieoczekiwane dane ekonomiczne.
Kurczący się rynek: Rynek akcji nie jest ekonomią (w przeważającej części). A jej wpływ na otoczenie makroekonomiczne od pewnego czasu zanika. W szczytowym momencie w 1996 r. w Stanach Zjednoczonych było 7 300 spółek notowanych na giełdzie. Dziś jest ich około 4 300. Prawie 90% wszystkich firm o przychodach przekraczających 100 milionów dolarów jest obecnie prywatnych, powiedział Torsten Slok, główny ekonomista Apollo Global Management. Prywatne firmy odpowiadają również za prawie 80% wszystkich nowych miejsc pracy w USA. „Podsumowując: Rynki publiczne stanowią niewielką część całej gospodarki” - powiedział.
Łączenie w całość: Kurczący się rynek i wycofujący się inwestorzy wskazują, że apetyt na ryzyko w USA szybko zanika. Jak wynika z opracowanego przez CNN indeksu strachu i chciwości (Fear and Greed Index), na amerykańskim rynku dominuje obecnie strach. Lata wysokich stóp procentowych i inflacji, chaotyczne środowisko polityczne i geopolityczne oraz ogólna niepewność gospodarcza mogą skłaniać zarówno kadrę kierowniczą, jak i akcjonariuszy do odwrotu.
Co to oznacza: Według prezesa JPMorgan, Jamiego Dimona, jest to niepokojące. „Łączna liczba [spółek publicznych] powinna była dramatycznie wzrosnąć, a nie skurczyć się” - napisał Dimon w swoim corocznym liście do akcjonariuszy wiosną tego roku. Tymczasem liczba prywatnych spółek w USA wspieranych przez firmy private equity zwiększyła się z 1900 do 11 200 w ciągu ostatnich dwóch dekad, zgodnie z danymi JPMorgan. Firma Dimona zarabia oczywiście ogromne pieniądze na wprowadzaniu spółek na giełdę, więc nie jest on bezstronnym obserwatorem. Dimon powiedział jednak, że jego obawy są szersze niż wyniki finansowe JPMorgan: Jeśli ten trend się utrzyma, nasze zrozumienie amerykańskiej gospodarki może stać się bardziej mgliste. „Ten trend jest poważny”, ostrzegł Dimon w poniedziałek. „Naprawdę musimy się zastanowić: Czy tego właśnie chcemy?”.
Prezesi zarabiają prawie 200 razy więcej niż pracownicy
Jak donosi mój kolega Matt Egan, dyrektorzy generalni zgarnęli w zeszłym roku sowite wynagrodzenia w związku z boomem na amerykańskim rynku akcji. Szefowie zawsze zarabiali więcej niż pracownicy. Ale przepaść między dyrektorami generalnymi a pracownikami rośnie. Według analizy przeprowadzonej przez Equilar i The Associated Press, w 2023 r. mediana wynagrodzeń dyrektorów generalnych w indeksie S&P 500 była 196 razy wyższa niż mediana wynagrodzeń pracowników. To wzrost ze wskaźnika 185 w 2022 roku. Powiększająca się przepaść wynika z faktu, że wynagrodzenia dyrektorów generalnych - które są ściśle powiązane z cenami akcji - rosną znacznie szybciej niż wynagrodzenia pracowników. Tymczasem wielu pracowników z trudem nadąża za kosztami utrzymania. Sam skok w 2023 r. był znaczący. Mediana całkowitego wynagrodzenia dyrektorów generalnych S&P 500 (w tym nagród w postaci akcji) wzrosła do 16,3 miliona dolarów w 2023 roku - co stanowi ogromny wzrost o 12,6% rok do roku, w porównaniu do zaledwie 0,9% w 2022 roku. Pracownicy również zarabiali więcej. Ale w znacznie wolniejszym tempie. Mediana zarobków pracowników S&P 500 wyniosła w ubiegłym roku 81 467 dolarów, co oznacza wzrost o 5,2% w porównaniu z 2022 r., jak podano w raporcie. Mówiąc inaczej: Roczna podwyżka wynagrodzeń wyniosła około 4 300 dolarów dla pracowników. Dla dyrektorów generalnych było to dodatkowe 1,5 miliona dolarów.
Liczba nowych miejsc pracy spadła do najniższego poziomu od 3 lat, ponieważ gospodarka USA nadal zwalnia
Liczba wolnych miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych skurczyła się drugi miesiąc z rzędu, ustanawiając nowy trzyletni najniższy poziom wśród dalszych sygnałów ochłodzenia na rynku pracy, donosi moja koleżanka Alicia Wallace. Według najnowszego raportu Biura Statystyki Pracy (Bureau of Labor Statistics), opublikowanego we wtorek, w kwietniu opublikowano 8,06 miliona dostępnych miejsc pracy. To poniżej zrewidowanego w dół poziomu 8,36 miliona odnotowanego miesiąc wcześniej i najniższego od lutego 2021 roku. Ekonomiści spodziewali się, że liczba wolnych miejsc pracy wyniesie 8,36 miliona, według szacunków FactSet. Szacuje się, że w kwietniu na każdą osobę poszukującą pracy przypadało 1,2 dostępnego miejsca pracy. To najniższy wskaźnik od czerwca 2021 r., jak pokazują dane BLS. Spowolnienie wzrostu zatrudnienia może zbliżyć rynek pracy do poziomów sprzed pandemii, ale może również oznaczać spowolnienie w całej gospodarce. Rezerwa Federalna, walcząc z wysoką inflacją, chce, aby popyt zmalał, a wzrost cen spowolnił jeszcze bardziej przed obniżeniem stóp procentowych.
Dział: Świat
Autor:
Nicole Goodkind | Tłumaczenie: Wiktoria Repeć
Źródło:
https://edition.cnn.com/2024/06/05/investing/premarket-stocks-trading/index.html