Temu: Wyprodukowano w Chinach
Opinia: Rząd musi podjąć działania w celu ograniczenia działalności chińskich sklepów internetowych, które sprzedają towary z tworzyw sztucznych i odzież wyprodukowaną w wyniku pracy przymusowej. My w międzyczasie powinniśmy przestać robić tam zakupy.
Reklamy produktów z chińskiego sklepu internetowego Temu wciąż pojawiają się w mediach społecznościowych. Zdjęcie: FLORENCE LO / Reuters / NTB
Ceramiczne naczynia do sosów, mini zestaw domków dla lalek, elastyczny pokrowiec na krzesło, torba na ramię w stylu vintage, gumowe pokrowce na kalosze, plastikowa figurka mandragory, skarpetki z kwiatowym nadrukiem, regulowane uchwyty na męską koszulę, pyłoszczelne plastikowe pudełko na biżuterię, różowy kapelusz z cekinami...
To tylko niektóre z tysięcy produktów sprzedawanych w chińskim sklepie internetowym Temu, których reklamy stale pojawiają się w mediach społecznościowych. Ubrania i inne produkty są często tak niskiej jakości, że nie wytrzymują zbyt długo, a my kupujemy nowe w następnym tygodniu. Dla nas te rzeczy mogą być tanie. Ale środowisko i ludzie, którzy pracują przy ich produkcji, płacą za to wysoką cenę.
Tysiące ton
Te chińskie firmy są zarejestrowane w VOEC, systemie VAT dla sklepów internetowych. Oznacza to, że mogą sprzedawać odzież i tekstylia bezcłowo konsumentom w Norwegii do kwoty 3000 koron norweskich (ok. 1109 zł) za zamówienie. Daje im to dużą przewagę nad norweskimi firmami.
Tak więc każdego dnia tysiące ton tanich towarów jest wysyłanych z fabryk w Chinach. Zarówno z Temu, jak i innych chińskich sklepów internetowych Shein, Wish i Alibaba. Według Reuters, towary stamtąd wypełniają około 108 dużych samolotów towarowych każdego dnia. Temu wierzy, że wysyłka tych produktów bezpośrednio z fabryk do klientów jest bardziej przyjazna dla klimatu i zrównoważona, ponieważ pozwala uniknąć wielu niepotrzebnych etapów w łańcuchu dostaw, które zwykle zwiększają emisje.
Ale czy naprawdę konieczne jest, aby wszystkie te niskiej jakości produkty były wysyłane przez pół świata?
Faktem jest, że ubrania i produkty sprzedawane z Chin są często wykonane z plastiku. Plastik jest produkowany z ropy naftowej i gazu. Poliester, który zawiera wiele ubrań, jest najtańszym materiałem do produkcji odzieży. Poliester nie nadaje się jednak do recyklingu, a jego rozkład może trwać nawet 200 lat. Jedno pranie odzieży poliestrowej może uwolnić do 4000 mikrowłókien. Dużo mówimy o mikrowłóknach ze sztucznej trawy i tworzywach sztucznych, które zanieczyszczają przyrodę i oceany. Ale co z ubraniami z Chin? Ubraniami i produktami wykonanymi z plastiku, które po krótkim czasie trafiają na śmietnik?
Ostrzeżenia
Produkty mogą być tanie, ale jednocześnie konsument nie ma gwarancji jakości kupowanych towarów. Firmy te nie muszą przestrzegać tych samych wymogów dotyczących odpowiedzialności etycznej i bezpieczeństwa produktów, których wymagają przepisy norweskie i unijne. W związku z tym wielu ostrzega przed kupowaniem produktów Temu. Między innymi Rada Konsumentów, która twierdzi, że istnieje ryzyko otrzymania produktów zawierających substancje i chemikalia, które nie są legalne w UE i Norwegii oraz mogą być szkodliwe dla zdrowia. Ryzykujesz też, że otrzymasz produkty, które nie spełniają norweskich norm bezpieczeństwa.
Norweski minister ds. klimatu i środowiska, Andreas Bjelland Eriksen (Partia Pracy), również dołączył do fali krytyki wobec Temu. „Jeśli chodzi tylko o to, by mieć więcej, często wymieniać i powiększać swoją garderobę bez konkretnego powodu, to byłbym skłonny stwierdzić: Kupuj ubrania gdzie indziej", powiedział dla MinMote w tym tygodniu. Uważa on, że wszystko to wygeneruje poważne odpady i doprowadzi do problemów środowiskowych. I oczywiście ma rację, mimo że Temu twierdzi, że ich model biznesowy jest „usprawniony i zrównoważony". Nie ulega bowiem wątpliwości, że nie jest on ani szczególnie przyjazny dla środowiska, ani zrównoważony.
Praca przymusowa
Kilka krajów, w których Temu sprzedaje swoje tanie towary, zaczęło kontrolować firmę. Między innymi Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, które stwierdziły, że istnieje „niezwykle wysokie ryzyko", że produkty sprzedawane przez Temu mogły zostać wyprodukowane przy wykorzystaniu pracy przymusowej. Jest to szczególnie relewantne w chińskim regionie Xinjiang, gdzie mniejszość ujgurska była przez długi czas uciskana. Około 100 000 osób zostało tam przeniesionych z tak zwanych obozów reedukacyjnych do fabryk i poddanych przymusowej i niewolniczej pracy.
Niemiecki gigant chemiczny BASF, który produkuje wszystko, od tworzyw sztucznych, nawozów i tekstyliów po leki, jest jedną z wielu dużych niemieckich firm, które w ostatnich latach zamknęły produkcję w Niemczech i zainwestowały w Chinach. W lutym stało się jasne, że firma pozbędzie się dwóch spółek joint venture w prowincji Xinjiang. Było to spowodowane presją z wielu stron po zarzutach o możliwe naruszenia praw człowieka w firmie, z którą firma współpracowała.
W przypadku dużych firm, takich jak BASF, możliwe jest sprawdzenie czy firmy, z którymi współpracują, wykorzystują pracę przymusową. Ale dla norweskiego konsumenta niemożliwe jest ustalenie, czy chińska firma korzysta z pracy przymusowej, czy nie. Temu przyznało się władzom USA, że nie ma zakazu sprzedaży produktów z tego regionu. Czy powinniśmy się na to godzić tylko dlatego, że towary są tanie?
Przepisy ustawowe i wykonawcze
We Francji niższa izba parlamentu jednogłośnie zagłosowała za wprowadzeniem przepisów regulujących ten rynek, znany jako ultra fast fashion. Obejmuje to między innymi zakaz reklamy najtańszych tekstyliów, który będzie miał również zastosowanie dla influencerów i mediów społecznościowych. Chcą tam również wprowadzić podatek środowiskowy w wysokości do 10 euro od każdego ubrania sprzedawanego przez firmy z branży ultra fast fashion. Pomoże to dotować producentów bardziej zrównoważonej odzieży. Ustawa musi zostać przegłosowana w Izbie Lordów, zanim zostanie ostatecznie przyjęta.
W Norwegii organizacja Framtiden i våre hender (z nor. «przyszłość w naszych rękach»), wraz z przemysłem i kolekcjonerami odzieży używanej, przedstawiła rządowi szereg propozycji dotyczących ograniczenia nadprodukcji odzieży. Bjelland Eriksen zachęca konsumentów do wzięcia na siebie odpowiedzialności, ale obiecuje nowe przepisy z bardziej rygorystycznymi wymogami dotyczącymi produktów. „Jednakowoż jest to naprawdę pilna sprawa i potrzeba nam czegoś więcej niż tylko wymogów dotyczących produktów i odpowiedzialności konsumenckiej”.
Pierwszą rzeczą, jaką może zrobić rząd, jest poparcie propozycji SV dotyczącej zniesienia zwolnienia z cła na te towary. To mógłby być początek.
Dział: Gospodarka
Autor:
Hilde Øvrebekk | Tłumaczenie: Michał Biegun
Źródło:
https://www.aftenbladet.no/meninger/kommentar/i/al2joL/temu-regjeringen-maa-innfoere-regler