TikTok informuje, że zakaz używania platformy w USA miałby „ogromny” wpływ na wolność słowa
W poniedziałek firma TikTok argumentowała w sądzie, że amerykańskie prawo, które miałoby zakazać jej działalności, o ile nie zostanie ona odsprzedana firmie ByteDance, miałoby „ogromny” wpływ na wolność słowa użytkowników z USA.
Zdjęcie: Getty Images
Ustawa została zainicjowana obawami, że dane amerykańskich użytkowników są wykorzystywane przez chiński rząd.
TikTok i ByteDance wielokrotnie zaprzeczały powiązaniom z chińskimi służbami.
Firmy złożyły pozew o unieważnienie ustawy na początku maja, nazywając ją niezgodną z konstytucją i uniemożliwiającą wolność słowa 170 milionom amerykańskich użytkowników.
W poniedziałek trzyosobowy skład sędziów wysłuchał argumentów w sądzie apelacyjnym w Waszyngtonie.
„Prawo to ogranicza wolność słowa w oparciu o nieokreślone ryzyko w przyszłości”, stwierdził przed sądem Andrew Pincus, reprezentujący firmy TikTok i ByteDance.
Obawy dotyczące Chin pojawiły się wcześnie, a Pincus oświadczył, że firma "nie jest własnością" tego kraju.
„Właścicielem TikTok'a jest ByteDance Limited, spółka holdingowa z Kajmanów”, poinformował.
Sędzia Sri Srinivasan odpowiedział jednak, że firma „podlega chińskiej kontroli”.
Pincus twierdził, że rząd USA nie zarzuca żadnych nadużyć — a firma została ukarana za sugestię, że mogą wystąpić problemy w przyszłości.
Został on jednak zdyskredytowany w związku z argumentem, że prawo stanowiłoby bezprecedensowy zakaz dla pojedynczego mówcy — oraz jego twierdzeniem, że sprzedaż amerykańskiego oddziału firmy byłaby „niewykonalna”.
Sędzia Ginsberg argumentował, że ustawa jest „bezwzględnym ograniczeniem obecnej struktury kontroli” firmy, a nie firmy samej w sobie.
Powiedział również, że jest to wymierzone w grupę firm kontrolowanych przez tak zwanego zagranicznego przeciwnika, a nie w sam TikTok.
Prawo konstytucyjne
Jeffrey Fisher, reprezentujący twórców zaniepokojonych ustawą, powiedział, że może ona naruszyć ich konstytucyjne prawo do współpracy z wybranym przez nich redaktorem i wydawcą — takim jak TikTok.
Użytkowniczka TikToka, Tiffany Cianci, która nie jest jednym z twórców zaangażowanych w pozew, transmitowała na żywo poza rozprawą, aby informować widzów o postępowaniu.
Powiedziała stacji BBC, że 65 000 osób oglądało jej transmisję na TikToku.
„Amerykanom zależy na tej sprawie”, powiedziała. „Oglądają, ponieważ martwią się, że coś stracą”.
Cianci dodała, że korzystanie z platformy przez polityków w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w 2024 r. było „hipokryzją” i sprawiło, że zwątpiła w obawy dotyczące bezpieczeństwa leżące u podstaw kontrowersyjnego prawa.
„Gdyby to było niebezpieczne, nie robiliby tego”, stwierdziła.
Prawnik Departamentu Sprawiedliwości Daniel Tenny argumentował przeciwko obronie TikToka, że kod stojący za jego platformą ma siedzibę w Stanach Zjednoczonych.
„Tak naprawdę nie ma tutaj sporu co do tego, że mechanizm rekomendacji jest utrzymywany, rozwijany i pisany przez ByteDance, a nie TikTok w USA”, powiedział.
„To nie jest wyrażanie opinii przez Amerykanów w Ameryce — to wyrażanie opinii przez chińskich inżynierów w Chinach”.
Fisher oświadczył, że posty na platformie w Stanach Zjednoczonych były amerykańskimi wypowiedziami, które "co najwyżej zostały wyselekcjonowane przez zagraniczną firmę".
Oprócz obaw związanych z danymi, urzędnicy i prawodawcy wyrazili zaniepokojenie perspektywą wykorzystania TikTok przez chiński rząd do szerzenia propagandy wśród Amerykanów.
Jednak zwolennicy amerykańskiego prawa do wolności słowa, zapisanego w Pierwszej Poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, stwierdzili, że utrzymanie prawa dotyczącego sprzedaży lub zakazu korzystania z serwisu byłoby prezentem dla autorytarnych reżimów na całym świecie.
Xiangnong Wang, prawnik z Knight First Amendment Institute na Uniwersytecie Columbia, powiedział, że represyjne reżimy na całym świecie mogą wykorzystać tę ustawę do „usprawiedliwienia nowych ograniczeń prawa obywateli do dostępu do informacji, idei i mediów z zagranicy”.
„Wysoka stawka”
Jednak według Jamesa Lewisa z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, ustawa została opracowana tak, aby wytrzymać kontrolę sądową.
„Istota sprawy przeciwko firmie TikTok jest bardzo poważna” – powiedział Lewis.
„Kluczową kwestią jest to, czy sąd uzna, że wymóg wycofania się z rynku nie wpływa na wolność słowa”.
Lewis dodał, że sądy zazwyczaj ustępują prezydentowi w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego.
Niezależnie od tego, jak orzeknie sąd apelacyjny, większość ekspertów zgadza się, że sprawa może ciągnąć się miesiącami, jeśli nie dłużej.
Gautam Hans, profesor w Cornell Law School, powiedział BBC, że jego zdaniem odwołanie jest prawdopodobne.
Zdolność rządu do stanowienia prawa i regulowania kwestii związanych z bezpieczeństwem narodowym jest „najważniejsza” – powiedział.
„Sądy nie mogą tego ograniczać”.
Dodał jednak, że kwestie te są również „fundamentalne” dla TikToka, a firma twierdzi, że nie może się wycofać z rynku i nie miałaby innego wyjścia, jak tylko zamknąć działalność.
Mike Proulx, wiceprezes i dyrektor ds. badań w firmie analitycznej Forrester, dodał, że ta sprawa o „wysoką stawkę” prawdopodobnie trafi do najważniejszego sądu w USA, Sądu Najwyższego.
Dział: Biznes
Autor:
Lily Jamali | Tłumaczenie: Klaudia Lorent – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/