Zmierzch ekonomiczny zachodu, czy zwykłe zmiany koniunktury?
Porównanie to należy zacząć od rzetelnego porównania ogólnodostępnych danych, gdyż jest to najprostszy możliwy sposób rozpoczęcia rozmyślań (dane na rok 2022).
Il. ShutterStock
Zacznijmy od PKB, w przypadku G7 wynosi ono około 43,6 tryliardów dolarów, gdzie w wypadku BRICS liczba ta wynosi około 27,4 tryliarda dolarów, przewaga jest widoczna po stronie G7, jednak trzeba mieć na uwadze, że w skład G7 wchodzą raczej gospodarki już rozwinięte, a w szeregach BRICS znajdują się jeszcze te w trakcie rozwoju, sprawa ma się zgoła inaczej, kiedy spojrzymy na populacje tych grup, gdyż w przypadku G7 jest to zaledwie trzy czwarte miliarda (765 mln), gdzie w BRICS jest to ponad trzy i pół miliarda (3553mln). W tym przypadku różnica jest kolosalna, co pozostawia nam wiele ciekawych wniosków do wyciągnięcia. Mówiąc o powierzchni tych ugrupowań, G7 zajmuje 21,336 mln km kwadratowych, a BRICS 43,468. Widzimy więc ciekawą zależność pokazującą nam, że mimo kontroli ponad czterokrotnie większej populacji i ponad dwukrotnej populacji, BRICS jest około półtora raza biedniejsze od G7, klaruje to częściowo aktualna sytuacja, w której widzimy, że G7 jest ważniejszym ekonomicznie sojuszem, lecz pozostaje pytanie, co dalej?
W tej analizie nie wziąłem pod uwagę, co jest całkiem trudne do analizy, złoża surowców naturalnych, które jednak w moim mniemaniu znajdują się w większej części po stronie BRICS, zostając przy tym temacie należy też spojrzeć, że państwa BRICS są generalnie państwami biedniejszymi lub państwami, które dopiero niedawno doszły do bogactwa, co może przełożyć się, że złóż danych surowców po prostu jeszcze nie odkryto, co raczej stało już się w znacznej większości w państwach zachodu od długich lat będących w ścisłej czołówce ekonomicznej. Bardzo ważną statystyką jest na pewno populacja, widząc 3,5-krotną różnicę możemy myśleć o tym do czego taka populacja jest zdolna, nawet jeśli aktualnie jest po tej biedniejszej stronie barykady, to na pewno przez samą swoją ilość jest w stanie stawić znaczny opór ekonomiczny mniejszej populacji G7 (która jest jednak aktualnie bardziej wspierana przez automatyzacje). Populacja takiej wielkości tworzy jednak również szereg problemów, jeśli państwa BRICS nie stworzą wystarczającej ilości miejsc pracy dla tak licznej ludności, to ludność ta może zacząć migrować do państw bogatszych, gdzie jednak ze względu na brak dynamiki wzrostu populacji zwykle istnieją wolne miejsca pracy, problem ten oczywiście może jednak zakończyć się na wiele sposobów, gdzie jedne będą korzystniejsze dla jednej strony a inne dla drugiej.
Bardzo ciekawym tematem w tej rywalizacji jest również zależność ekonomiczna, oczywiście w tym momencie wiemy, że prawie każde państwo świata jest znacznie powiązane ekonomicznie z innymi, lecz przechodząc lekko w strefę teoretyki, należy pomyśleć jednak o sytuacji w której stan taki się zmienia, zresztą nie patrząc daleko sytuacja taka miała miejsce na mniejszą skalę po wybuchu ostatniej odsłony wojny Rosyjsko-Ukraińskiej, kiedy państwa zachodnie odwracały się od Rosji, zaprzestając zakupywania wielu produktów z tego państwa, jak i wstrzymując działalność wielu działających tam firm, jak udało się zrywanie tych więzi jest już całkowicie inną sprawą, bo jednak widzieliśmy na oczy wiele niedociągnięć, błędów czy zwykłych oszustw, ale wracając do teorii, czy w razie jakiegoś konfliktu między tymi grupami (co nie jest znowu takie nieprawdopodobne, patrząc na to, że jedna strona to państwa zachodnie, a druga państwa mocno antyzachodnie) jak wyglądałaby wtedy sytuacja ekonomiczna? Z jednej strony mamy państwa zachodnie, które otrzymują znaczną część prostych produktów, część elektroniki oraz znaczną ilość paliw kopalnych od państw BRICS, a z drugiej państwa BRICS otrzymujące znaczne ilości towarów przetworzonych, luksusowych oraz w niektórych przypadkach dużą część żywności oraz duża ilość usług od państw G7 możemy być stuprocentowo pewni, że spowodowałoby to globalną recesję. Pytanie jednak pozostaje, która strona ucierpiałaby bardziej?
Ciężko przeprowadzić tu dogłębną analizę, gdyż mowa tu o teorii jednak w moim mniemaniu to państwa oferujące towary luksusowe i usługi są w gorszym położeniu. Usługi zostałyby wstrzymane? Państwa mógłby dokonać ich nacjonalizacji lub spróbować stworzyć własne. Towary luksusowe nie są niezbędne do życia, więc na czas konfliktu również mogłyby się bez nich obejść, natomiast państwa G7, które opierają znaczną część swojej produkcji na państwach zagranicznych znalazłyby się w cięższej sytuacji, oprócz tego nie możemy oczywiście zapomnieć o tym, że gdyby wszystkie Państwa BRICS wstrzymały dostawy paliw do państw G7, państwa G7 byłyby w nie lada problemie. Paliwo to nie usługa, którą można przejąć, trzeba znaleźć zamiennik lub innego dostawcę, co mogłoby być bardzo trudno lub nawet niemożliwe, chociażby ze względu na to, że członkiem BRICS są ZEA, które mają mocną pozycję w formacji OPEC.
Kończąc z teoretyzowaniem, oczywiście oby nie doszło nigdy do takiego konfliktu, gdyż byłoby to zagrożenie do całej światowej koniunktury, jednakże, jeśli sprawy dalej będą się toczyć, jak się toczą, to nie doświadczymy może jak niektórzy badacze uważają „wielkiego upadku zachodu”, jednak ze względu na wiele czynników będzie to raczej „wolny zanik”, gdzie reszta państw świata zacznie doganiać zachód ekonomicznie i utrudni mu narzucanie swoich zasad w ekonomii światowej.
Dział: Gospodarka
Autor:
Karol Kowalik pod redakcją Kamili Kubik
Źródło:
Źródła własne