Blisko 4,5 miliona ludzi w Berlinie - co za powrót!
Jeśli populacja i turystyka będą nadal rosły tak jak ostatnio, stolica przeżyje historyczny moment za około trzy lata. W 2026 r. nad Szprewą zgromadzi się tyle samo ludzi, co w 1942 r. Pokolenia berlińczyków nigdy sobie tego nie mogły wyobrazić.
Widok na centrum z Kolumny Zwycięstwa. Czerwona linia pokazuje rozwój populacji od 1871 roku. Zdjęcie: Picture Alliance/dpa Themadienst/Robert Guenther; Montaż: Infografika ŚWIAT
Urząd Statystyczny Berlin-Brandenburgia opublikował nowe statystyki dotyczące liczby ludności. Pod koniec 2022 r. w stolicy mieszkało około 3,76 mln osób - prawie 78 000 więcej niż rok wcześniej. To wciąż znacznie mniej niż mieszkało w stolicy Rzeszy w latach 20. i 30. ubiegłego wieku. Aby jednak uzyskać obraz codziennego życia w dzisiejszej metropolii, należy dodać liczbę turystów, która wzrosła wielokrotnie od okresu międzywojennego. Średnio 500 000 osób odwiedza Berlin każdego dnia, zaludnia ulice centrum miasta, korzysta z transportu publicznego i przesiaduje w kawiarniach i restauracjach. Obecnie mówimy więc o 4,3 miliona osób w stolicy. Dla porównania: Hamburg ma 1,8 miliona mieszkańców, Monachium 1,5 miliona.
Jeśli populacja i turystyka w Berlinie będą nadal rosły tak jak ostatnio, stolica przeżyje historyczny moment za około trzy lata. W 2026 r. nad Szprewą ponownie będzie tyle samo ludzi, co w 1942 r., kiedy populacja osiągnęła swój poprzedni szczyt wynoszący 4,5 miliona.
Jest to scenariusz, którego pokolenia berlińczyków nigdy by sobie nie wyobraziły. Musiał wydawać się im nierealny w obliczu poważnej straty spowodowanej II wojną światową, budową muru i emigracją. A nawet po upadku muru nie było pewne, czy miasto kiedykolwiek będzie w stanie powrócić do swojej świetności. W głosowaniu na stolicę Niemiec w Bundestagu w czerwcu 1991 r. Berlin wygrał tylko niewielką różnicą głosów, a rząd i parlament prawie pozostały w Bonn.
Berlin musiał uporać się bardziej ze zmianami po 1989 roku niż jakiekolwiek inne niemieckie miasto. Wiele wydaje się, jakby wydarzyło się wieczność temu, zapomina się łatwo.
Nad brzegiem Szprewy dwie połowy miasta musiały zostać połączone po czterech dekadach życia osobno - przestrzennie i mentalnie. Dwa parlamenty stanowe i rządy zostały połączone, dzielnice miasta zostały na nowo wytyczone po upadku muru. Podczas gdy Wschód przyzwyczaił się do Zachodu, a Zachód do Wschodu, połowa populacji miasta została wymieniona.
Jeśli na chwilę odłożymy na bok uzasadnioną krytykę dysfunkcjonalności miasta i jego często miernych kadr politycznych i spojrzymy wstecz na jego historię od 1945 roku, zdamy sobie sprawę, że wiele z obecnych problemów Berlina wynika z jego atrakcyjności w ostatnich dziesięcioleciach: Niedobór mieszkań, rosnące czynsze, zagęszczenie ruchu. Miasto, które przez tak długi czas musiało walczyć z niedoborem, ze zbyt małą popularnością, zbyt małym napływem, zbyt małą przyszłością, stoi teraz przed wyzwaniami znanymi każdej metropolii o międzynarodowej atrakcyjności.
Jeśli w 2026 roku w Berlinie będzie tyle samo ludzi, co w 1942 roku, będzie to symboliczny koniec zadziwiającego powrotu. To właściwie powód do świętowania.
Dział: Europa
Autor:
Rainer Haubrich, Welt | Tłumaczenie: Zuzanna Szymańska