2023-03-18 18:11:34 JPM redakcja1 K

Dlaczego to zawsze amerykański samolot wojskowy wpada w „wypadek”: artykuł redakcyjny Global Times

Pierwszą reakcją ludzi nie była dyskusja o tym, kto jest odpowiedzialny, ale strach.

Zdjęcie z pliku drona MQ-9 Reaper. Zdjęcie: VCG

We wtorek czasu lokalnego amerykański dron wojskowy rozbił się nad Morzem Czarnym, co zaniepokoiło cały świat. Pierwszą reakcją ludzi nie była dyskusja o tym, kto jest odpowiedzialny, ale strach. Niektóre media twierdziły, że podkreśla to „ryzyko bezpośredniej konfrontacji” między USA a Rosją od wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Może to być niedokładne stwierdzenie, ale odzwierciedla to wysoki stopień zainteresowania międzynarodowej opinii publicznej tym incydentem. Bezpośrednią konsekwencją incydentu jest doprowadzenie napięcia na rosyjsko-ukraińskim polu walki do najwyższego poziomu od wybuchu konfliktu i może wywołać nieoczekiwaną eskalację reakcji. Jest to oczywiście coś, czego cały świat nie chce widzieć.

Wojsko USA straciło tym razem drona Air Force MQ-9 Reaper i nie było ofiar. USA i Rosja nie zgadzają się co do tego, jak upadł. Moskwa twierdzi, że przy tej okazji „nie użyła broni powietrznej”. Twierdzi również, że jego odrzutowiec „nie miał kontaktu” ze Żniwiarzem, a katastrofa była wynikiem „ostrego manewru”. Amerykańskie wojsko poinformowało, że rosyjski myśliwiec zrzucił paliwo na amerykańskiego drona nad Morzem Czarnym, a następnie zderzył się z nim we wtorek, powodując awarię drona. Departament Stanu USA wyraził swoje zaniepokojenie incydentem stronie rosyjskiej. Może być tak, że Stany Zjednoczone wiedzą, że są częściowo winne. Postawa strony amerykańskiej nie jest zbyt drastyczna. Warto zauważyć, że dron Reaper wielokrotnie wykonywał misje obserwacyjne i uderzenia precyzyjnego w operacjach wojskowych USA. To właśnie ten dron został użyty przez administrację Trumpa do zabójstwa irańskiego najwyższego generała Qasema Soleimaniego. Jeśli chodzi o drona, który tym razem rozbił się w przestrzeni powietrznej Morza Czarnego, urzędnicy amerykańscy nie chcieli ujawnić, czy był uzbrojony.

Sprawa jest pod kontrolą i mamy nadzieję, że USA i Rosja poradzą sobie z nią racjonalnie. Sądząc po obecnej reakcji, ani Moskwa, ani Waszyngton nie chcą eskalacji kryzysu. Trzeba powiedzieć, że napięta sytuacja w regionie nie wytrzyma kilku takich incydentów. To tak, jakby dwoje ludzi rozbijało kamienie obok stosu materiałów wybuchowych. Kto może zagwarantować, że nie będzie iskier lub że iskry nie zdetonują materiałów wybuchowych? Incydent ten powinien nie tylko zakończyć się wzajemnymi oskarżeniami między USA i Rosją, ale wzbudzić czujność obu stron, zwłaszcza USA, i stać się dla obu stron szansą na odbudowę mechanizmu zarządzania kryzysowego i kontroli.

Kryzys kubański w czasie zimnej wojny zszokował świat, ale później już takiego kryzysu nie było, ponieważ zarówno USA, jak i Związek Radziecki w pełni zdawały sobie sprawę, że taki incydent jest zbyt niebezpieczny, aby mógł się powtórzyć. Na podstawie tego rzadkiego i ważnego konsensusu Stany Zjednoczone i Związek Radziecki zrobiły krok w tył, a następnie rozpoczęły negocjacje w sprawie kontroli zbrojeń jądrowych, aby „zimna wojna” nie przekształciła się w niszczycielską „gorącą wojnę”.

Oczywiście tej katastrofy drona nie można porównać z kryzysem kubańskim, ale niektóre prawa i logika są wspólne. Dziś Waszyngton ponownie naciska na wielką konfrontację sił, ciągnąc świat na skraj nowej zimnej wojny, a możliwość katastrofalnych konsekwencji stopniowo rośnie. Tuż po starciu amerykańskich i rosyjskich samolotów wojskowych na Morzu Czarnym rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby powiedział, że „nierzadko” rosyjskie samoloty przechwytują amerykańskie samoloty nad Morzem Czarnym, co pokazuje, że Waszyngton jest przyzwyczajony do takich „spotkań”. ”.

Katastrofa amerykańskiego drona wojskowego jest zdarzeniem przypadkowym, ale jej wystąpienie ma pewną nieuchronność. Po zakończeniu zimnej wojny podobne incydenty zderzeń samolotów wojskowych, przypadkowe awarie, a nawet zestrzelenia odrzutowców zdarzały się wielokrotnie, z których niektóre poważnie zaostrzyły napięcia regionalne, a większość z nich była związana z armią amerykańską. A jego celem były często kraje, które Waszyngton publicznie uważa za wyimaginowanych wrogów. To jest bardzo wymowne. Ponieważ Stany Zjednoczone prowadzą coraz więcej operacji wojskowych za granicą, rośnie również częstotliwość ich ekstremalnych prowokacji. Tymczasem atmosfera głównych stosunków władzy uległa poważnemu pogorszeniu, a dwustronne ograniczenia, wymiana i mechanizmy komunikacji, takie jak traktaty o kontroli broni jądrowej, zostały poważnie naruszone. W takich okolicznościach rośnie prawdopodobieństwo niewypałów, które doprowadziłyby do eskalacji, a nawet utraty kontroli nad sytuacją. Istnieją ciągłe przypomnienia o nagłych wypadkach, których nie można zignorować.

Pokój jest tak kruchy, a zarządzanie kryzysowe jest ważne, ale ograniczenie jego występowania od samego początku jest jeszcze ważniejsze. Istnieje pilna potrzeba uniknięcia wojny, której żadna ze stron nie chce toczyć. W tym miesiącu przypada 20. rocznica rozpoczęcia przez Stany Zjednoczone wojny w Iraku, a 20 lat powinno wystarczyć Stanom Zjednoczonym i społeczności międzynarodowej do głębokiej refleksji. Jak powiedział Guardian, „za każdym razem, gdy dzieje się coś takiego, świat zużywa trochę więcej swojego szczęścia”. Pokój i stabilność świata oczywiście nie zawsze może polegać na „szczęściu”.

Global Times 

 

Dział: Świat

Autor:
redakcja

Żródło:
GlobalTimes | PressGlobal.pl

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE