Chiny kontra USA. To jest prawdziwa siła bojowa supermocarstw
Chiny zwiększają swoje wydatki na wojsko o 7,2 proc. W porównaniu z budżetem USA, który wzrósł o 70 mld dol., chiński budżet jest nadal niewielki. Strateg wojskowy Edward Luttwak wyjaśnia, dlaczego te liczby są mylące — i jaka jest rzeczywista skuteczność bojowa obu supermocarstw.
Rząd chiński oszacował wzrost gospodarczy kraju w 2023 r. na niskie 5 proc. W tym samym czasie ogłosił wzrost wydatków na obronę o 7,2 proc. Jest to z pewnością zgodne z twardym stanowiskiem Xi Jinpinga w sprawie Tajwanu — w końcu na wizytę 82-letniej przewodniczącej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi na Tajwanie odpowiedział on pociskiem balistycznym. Pasuje to również do jego oficjalnej obietnicy złożonej Partii Komunistycznej, że do 2049 r. Chiny staną się dominującą potęgą na świecie. Ale co tak naprawdę oznacza ten wzrost o 7,2 proc.?
Podana suma nowo zwiększonego budżetu obronnego Chin w wysokości 1,56 bln juanów to dobre 215 mld euro po obecnym kursie wymiany. Gdyby to była wiarygodna liczba, oznaczałoby to, że Chiny zostają w tyle za Stanami Zjednoczonymi, których wydatki na obronę w roku fiskalnym 2023 mają wzrosnąć z 728 do 797 mld dol. W rzeczywistości są one jeszcze wyższe, ponieważ te 797 mld dol. nie obejmuje nawet stale rosnących funduszy na Ukrainę, na badania nad bronią i inne.
Oczywiście, zgodnie z powszechną opinią ekspertów, chińska kwota 230 mld jest grubo zaniżona, nie dlatego, że liczby zostały zmanipulowane, ale dlatego, że w tej sumie nie uwzględniono również dużych pozycji — np. wydatków na badania i rozwój są przypisane do budżetów cywilnych.
Nawet gdyby wysłano zespół genialnych ekspertów finansowych, by ustalili rzeczywiste wydatki Chin na obronę, a inny zespół dodał pozycje pominięte w opublikowanym budżecie USA na obronę w wysokości 797 mld dol., to i tak mielibyśmy tylko bardzo luźne pojęcie o tym, jak bardzo wzrośnie rzeczywista siła militarna Chin i Stanów Zjednoczonych.
Ale jedną rzecz można powiedzieć z absolutną pewnością: Po obu stronach rzeczywista siła militarna rośnie w wolniejszym tempie, niż wskazywałyby na to rosnące wydatki.
W przypadku Chin to brak żołnierzy ogranicza wydatki na wojsko, zwłaszcza w siłach lądowych Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA), ale także w marynarce wojennej. Niedobór ten będzie miał wkrótce wpływ także na załogowe samoloty.
Siły lądowe PLA szacuje się obecnie na około 725 tys., co jest bardzo małą liczbą jak na kraj, który ma 22 tys. 117 km granic z 14 różnymi krajami, w tym granice w ekstremalnie wysokich górach, gdzie silniki spalinowe tracą moc, który ma granice porośnięte dżunglą, która ogranicza widoczność, który ma granice z Rosją wytyczone przez rzeki, gdzie kwitnie przemyt, i taki kraj, który ma również sporną granicę z Indiami.
—
"Ochotnicza" straż graniczna
Z wyjątkiem Ladakhu, rejonu spornego z Indiami, który teraz przypomina front wojenny, granice Chin nie miały być strzeżone przez wojsko, ale przez straż graniczną. I rzeczywiście, Chiny miały kiedyś duże siły ochrony granic, ale zostały one zlikwidowane z tego samego powodu, dla którego siły lądowe PLA są tak małe: braku wojskowego kapitału ludzkiego, czyli paraliżującego braku sprawnych fizycznie Chińczyków chętnych do noszenia munduru i służenia swojemu krajowi.
Policja prowincjonalna i miejska, której personel żyje normalnie wśród cywilów w miastach i miasteczkach, nie wydaje się borykać z tak poważnymi brakami kadrowymi. Prowadzi to do dziwnego zjawiska, które mój znajomy mógł zaobserwować na najważniejszym przejściu granicznym Nepalu z Tybetem: zamiast nieobecnych urzędników granicznych grupa zamarzniętych kantońskich policjantów miejskich kontrolowała podróżnych i "strzegła granicy" — "dobrowolnie" zgłaszali się do tego na okres dwóch miesięcy.
Nawet partyjna uzbrojona Policja Ludowa, chiński odpowiednik umundurowanej i gotowej do walki francuskiej żandarmerii, włoskich Carabinieri, czy hiszpańskiej Guardia Civil, ucierpiała z powodu odmowy młodych Chińczyków do służby w mundurze. Ich łączna liczba 1,5 mln może wydawać się duża, ale Włochy mają 150 tys. karabinierów na 60 mln mieszkańców, czyli jedną dziesiątą chińskiej liczby na jedną dwudziestą chińskiej populacji.
Włochy nie muszą też dostarczać ogromnej liczby uzbrojonych ludzi, by kontrolować Ujgurów i Kazachów w Sinciangu, tybetańskich pasterzy czy mocno zniechęconych Mongołów.
Niedobór w siłach powietrznych i morskich należy wyjaśnić inaczej: o wiele bardziej niż siły lądowe, które nadal przyjmują rekrutów o niskiej inteligencji, dla których zwykle znajdują bezpieczne miejsce, siły powietrzne i morskie potrzebują rekrutów posiadających niezbędne umiejętności techniczne, zdolnych do wystarczająco szybkiego przyswajania umiejętności. Ponieważ ich personel stale się zmienia, siły powietrzne i morskie potrzebują wysokiego poziomu kwalifikacji we wszystkich dziedzinach. To jest pięta achillesowa PLA: młodzi Chińczycy są prawdopodobnie najbardziej pokojową populacją na świecie i najmniej skłonną do służby pod dowództwem wojskowej hierarchii.
Więcej pieniędzy pomogłoby skłonić ich do zgłaszania się na ochotnika tylko wtedy, gdyby w tym samym czasie nastąpił kryzys gospodarczy. W tej chwili mamy taki kryzys z bardzo wysokim bezrobociem wśród młodych ludzi, które sięga 25 proc. Ale to nie jest stabilne rozwiązanie. W demograficznej i kulturowej rzeczywistości Chin, która jest głęboko zakorzeniona w chińskiej historii i która stanowi kluczowy powód długiej sukcesji obcych dynastii rządzących Chinami do 1912 r., Chińczycy — w przeciwieństwie m.in. do populacji tureckiej, mandżurskiej, czy mongolskiej, wolą pracować jako rolnicy, niż jako żołnierze.
—
Rokoko w broni
Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, powód, dla którego 797 mld dolarów jest warte mniej, niż się wydaje, jest o wiele bardziej oczywisty: dekady "badań i rozwoju" bez wojny z równymi sobie przeciwnikami zaowocowały kulturą barokowego, a nawet rokokowego projektowania broni, której funkcje są coraz lepsze, ale za cenę, która może być utrzymana tylko wtedy, gdy nie ma wojny.
Oto przykład: odrzutowiec F-35 jest tak niezwykły i nierealnie złożony, że od rozpoczęcia produkcji w 2006 r. tylko 890 maszyn (stan na luty br.) zostało dostarczonych do Sił Powietrznych USA, Marynarki Wojennej USA, Korpusu Piechoty Morskiej USA i przekazanych zagranicznym sojusznikom. Do 2023 r. ma zostać wyprodukowanych łącznie 156 sztuk F-35.
Innymi słowy, F-35 nie jest tak naprawdę praktyczną bronią wojenną, bo czy to stealth, czy nie, 100 samolotów może zostać straconych w walce w ciągu jednego dnia. To samo dotyczy czołgów, o czym wszyscy się przekonali, kiedy zaopatrzenie ukraińskich sił zbrojnych w nie okazało się tak trudne, że za wielkie dobrodziejstwo uznano dostarczenie przez Kanadę czterech (!) czołgów Leopard.
—
Czołg Leopard
Jest oczywiste, że w złym dniu armia może stracić 40 czołgów przed śniadaniem (siedziałem w obecnej wersji niegdyś bezbłędnego czołgu Leopard: kiedy pokazywano mi jego funkcjonalność, gołym okiem było widać, że dla każdej pożytecznej funkcji było dziesięć innych, miłych, ale średnio potrzebnych).
Innymi słowy: Z powodu ogromnego braku realności, spowodowanego trwającym od dziesięcioleci brakiem dużych wojen z równymi sobie przeciwnikami (już w 1914 r. eksperci wiedzieli, że doświadczenia z wojen kolonialnych nie mają żadnej wartości w walce z Niemcami), ani sprzęt wojskowy, ani jednostki wojskowe nie korzystają proporcjonalnie ze zwiększenia budżetu.
Tym, co mogłoby przynieść znacznie większą różnicę niż marginalne zwiększenie budżetu, byłyby reformy strukturalne, ale nic na to nie wskazuje: w miarę jak chińskie siły zbrojne rosną, nadal wiernie naśladują siły amerykańskie, podczas gdy po stronie amerykańskiej działy projektujące broń nadal maksymalizują jakość jednostek bez uwzględniania kosztów jednostkowych.
Najnowszy absurd to nowe okręty podwodne z rakietami balistycznymi. Budowa pierwszego z nich będzie kosztować 9,15 mld dol. i potrwa 11 lat. To nie jest więc okręt wojenny, ale raczej coś w rodzaju katedry, w której każdy element został zaprojektowany bez ograniczeń kosztowych i czasowych.
Dział: Świat
Autor:
WELT | Redacja
Źródło:
WELT