2024-04-23 10:07:53 JPM redakcja1 K

Co się stało, gdy masowa turystyka przejęła katolicką dyktaturę?

Hiszpanie żyli kiedyś pod ścisłą kontrolą polityczną i społeczną. Obecnie mieszkają w jednym z najbardziej postępowych krajów na świecie.

Obecność turystów przyczyniła się nie tylko do wzrostu gospodarczego, ale także do liberalizacji społecznej i politycznej, która ukształtowała dzisiejszą Hiszpanię, pisze autorka. Zdjęcie zostało zrobione w turystycznej miejscowości Benidorm. Zdjęcie: Miguel Vidal, Reuters/NTB 

 Wybierasz się tego lata do Hiszpanii? W takim razie nie jesteś jedyny. Co roku ponad 1,3 miliona z nas udaje się na Półwysep Iberyjski, na słoneczne plaże z bikini w walizce i z zapasem przekąsek.  

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że do 1975 roku w Hiszpanii panowała katolicka dyktatura. Hiszpanie żyli pod ścisłą kontrolą społeczną i polityczną, głoszoną z ambon, poprzez podręczniki szkolne oraz przez najwyższe głowy państwa. 

Reżim Franco i Kościół katolicki stworzyły społeczeństwo charakteryzujące się represjami, zakazami i wszechobecną cenzurą. Teoretycznie powinno być to trudne do połączenia z półnagimi plażowiczami, imprezami i rock’n rollem. Jednak udało im się osiągnąć tę równowagę. Już na długo przed śmiercią dyktatora i przywróceniem demokracji Hiszpania była jednym z najczęściej odwiedzanych krajów w Europie. 

Wśród najbardziej postępowych krajów 

Fascynującym, ale nie do końca zrozumiałym aspektem turystyki jest to, że nasze plażowanie w bikini, razem z pieniędzmi wydanymi na wczasach mogły przyczynić się do tego, że Hiszpania jest nie tylko jednym z najczęściej odwiedzanych krajów w Europie: Jest również jednym najbardziej postępowych krajów na świecie.  

W 2005 r. Hiszpania stała się trzecim krajem na świecie, który zalegalizował małżeństwa homoseksualne. Dziś w skład rządu Walencji wchodzi poseł z zespołem Downa. A sam kraj szczyci się szeregiem przepisów mających na celu ochronę praw kobiet.  

Jest to wyraźny kontrast z Hiszpanią sprzed 70 lat, gdy kraj zaczął przyjmować turystów. Wtedy kobiety nie miały prawa do posiadania własnego konta w banku, a tortury nad obywatelami będącymi w opozycji do tego co głosił rząd, wcale nie były rzadkością.  

„Autoryzacja bikini” od Franco 

W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku Hiszpania charakteryzowała się niezwykłą fuzją konserwatywnych i postępowych postaw i idei. Istniało wyraźne napięcie między potrzebą wzrostu gospodarczego a pragnieniem zachowania tradycyjnych wartości i norm moralnych. 

Burmistrz Benidormu znalazł się pośrodku tych idei. W latach 50. grożono mu odwołaniem ze stanowiska za to, że zezwolił na noszenie bikini na miejskich plażach. Rozwiązał sytuację, osobiście uzyskując „zgodę na bikini” od samego Francisco Franco, podczas prywatnej audiencji u dyktatora. 

Nic dziwnego, że Kościół był niezadowolony z faktu, że miejscowi byli otoczeni stylem życia, który był całkowicie sprzeczny z tym, co głoszono podczas nabożeństw i w konfesjonałach.

Istniała szczególna obawa, że kobiety „popadną w grzech i niemoralność” i dlatego potrzebowały „ochrony”. Poprzez ustanowienie Rady Ochrony Kobiet, gdzie „ochrona” oznaczała „uwięzienie”, tysiące kobiet zostało skazanych na kary więzienia za niemoralność. Odbyło się również kilka krajowych kongresów na temat „moralności na plażach, basenach i nad rzekami” w celu „położenia kresu pogańskiej, nagiej inwazji cudzoziemców, którzy kpią z honoru Hiszpanii i katolickich uczuć naszej ojczyzny”. 

„Hiszpania jest inna!” 

Pomimo działań Kościoła katolickiego, liczba turystów w Hiszpanii gwałtownie wzrosła z 2 do 30 milionów rocznie w latach 1955-1975. Znaczną część tego wzrostu można przypisać hiszpańskim władzom, które wcześnie zdały sobie sprawę, że turystyka może stać się dla kraju bardzo istotnym źródłem dochodu. 

Technokraci w Ministerstwie Turystyki obawiali się, że nadszarpnięta reputacja kraju może odstraszyć potencjalnych turystów. Dobry marketing był zatem niezbędny. W 1960 promowali slogan, który wykorzystywał ówczesną złą reputację: "Hiszpania jest inna”. Ani lepsza, ani gorsza od demokracji na północy, po prostu inna. Kampania sprzedawała słoneczną kulturę Hiszpanii, usprawiedliwiając jednocześnie polityczną odmienność. Lub brak demokracji, jeśli wolisz. 

Turyści połknęli narodowe romantyczne stereotypy o egzotycznej krainie walk byków, sjesty i „señoritas” z kastanietami. Nie przejmowali się zbytnio politycznym i społecznym uciskiem. Dzięki naszej obecności i naszej potędze gospodarczej, my wszyscy, spragnieni słońca, pomogliśmy położyć podwaliny pod społeczną, a następnie polityczną liberalizację – być może niespotykaną we współczesnej historii Europy. 

Liberalni Europejczycy z północy, którzy rozprzestrzeniali się na plażach miast takich jak Benidorm, Torremolinos czy Marbella, również przedstawili Hiszpanom nową rzeczywistość. Zmotywowali ich do zmiany, a tym samym pośrednio rzucili wyzwanie reżimowi Franco. 

Od czasów represji politycznych i społecznych w latach 50 i 60 ubiegłego wieku, Hiszpania przeszła niezwykłą transformację. Od zakazu noszenia bikini na plażach po legalizację małżeństw homoseksualnych, kraj ten wykazał się imponującym zaangażowaniem w zmiany i integrację. 

Obecność turystów przyczyniła się nie tylko do wzrostu gospodarczego, ale także do liberalizacji społecznej i politycznej, która ukształtowała dzisiejszą Hiszpanię. 

Następnym razem, gdy będziesz planować podróż do Costa del Sol lub na Wyspy Kanaryjskie, pamiętaj, że nie tylko cieszysz się słońcem, ale także jesteś częścią historycznej podróży w kierunku wolności i różnorodności. 

Dział: Europa

Autor:
Marianne Hogsnes Rødland | Tłumaczenie: Michał Biegun

Żródło:
https://www.aftenposten.no/meninger/debatt/i/AP8OEM/hva-skjedde-da-masseturismen-inntok-et-katolsk-diktatur

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE