2024-03-17 21:40:53 JPM redakcja1 K

Codzienne polowanie na żywność w Gazie

Dla dwóch milionów głodnych mieszkańców Gazy większość dni wiąże się z trudnym poszukiwaniem czegoś do jedzenia. Amany Mteir (52 l.) przeszukuje ulice na północ od miasta Gaza, gdzie ludzie sprzedają lub wymieniają posiadaną żywność.

Większość sklepów spożywczych w północnej Strefie Gazy jest uszkodzona lub zamknięta, więc sprzedawcy zakładają nieformalne targi uliczne, aby sprzedawać żywność i inne produkty. Zdjęcie: www.nytimes.com.

Dalej na północ, w Beit Lahia, 21-letnia Aseel Mutair powiedziała, że w zeszłym tygodniu
wraz z czteroosobową rodziną podzieliła się jednym garnkiem zupy z kuchni pomocy
humanitarnej. Któregoś dnia nie pili nic poza herbatą.
Nizar Hammad (30 l.) wraz z siedmioma innymi dorosłymi i czwórką dzieci ukrywa się w
namiocie w Rafah. Od dwóch tygodni nie otrzymali pomocy, a Nizar pracował dwa dni na
targu, aby zarobić dość pieniędzy, by kupić worki ryżu od ulicznego sprzedawcy.
Według Organizacji Narodów Zjednoczonych wojna w Gazie trwa już szósty miesiąc.
Ryzyko głodu i śmierci głodowej jest ogromne . Organizacje pomocowe ostrzegają, że
przypadki zgonów z przyczyn związanych z niedożywieniem dopiero się rozpoczęły.
Wojna, w tym izraelskie bombardowania i oblężenie, zdławiła import żywności i zniszczyła
rolnictwo, a prawie cała ludność Gazy jest zdana na skąpą pomoc humanitarną. Stany
Zjednoczone i inne kraje szukają sposobów dostarczania dostaw drogą morską i
powietrzną.
Problemy są szczególnie niepokojące na północy, gdzie pomoc prawie nie
istniała. Agencje ONZ w większości zawiesiły tam swoje działania pomocowe, powołując
się na izraelskie ograniczenia dotyczące konwojów, kwestie bezpieczeństwa i zły stan
dróg.
„The New York Times” poprosił trzy rodziny o udostępnienie zdjęć i filmów
przedstawiających poszukiwania jedzenia w ciągu ostatnich kilku tygodni. Wszyscy
twierdzili, że coraz trudniej jest im znaleźć żywność i że przez większość dni nie wiedzą,
czy w ogóle będą jeść.
Konwoje z pomocą humanitarną nie docierają do domów Aseela i Amany na północy, a oni
zdecydowali, że podróżowanie w celu ich poszukiwania jest zbyt niebezpieczne . Zamiast
tego wychodzą wcześnie rano, aby przyjrzeć się nieformalnym targom ulicznym.
Większość sklepów spożywczych w północnej Gazie jest uszkodzona lub zamknięta,
dlatego sprzedawcy organizują nieformalne targi uliczne, na których sprzedają żywność i
inne produkty.
Niektórzy sprzedawcy prowadzili kiedyś sklepy spożywcze i sprzedają pozostałe
zapasy. Inni kupują i odsprzedają pomoc humanitarną. Od początku grudnia do Gazy
wjeżdża codziennie średnio zaledwie sześć ciężarówek przewożących żywność i inne
zapasy.

Jednym z najtańszych produktów spożywczych, jakie może znaleźć rodzina Aseelów, jest
mielony jęczmień, który przed wojną był używany w paszy dla zwierząt. Czasami dostępna
jest mąka kukurydziana, ale jest ona droższa.
Matka Aseela użyła tych składników, aby przygotować dla każdego z nich kawałek chleba
pita wielkości dłoni. „Nie potrafię nawet opisać, jak okropnie smakuje” – powiedziała Aseel.

Nawet jeśli rodzina Aseela znajdzie jedzenie przed popołudniem, z pojedynczym posiłkiem
czeka do kolacji, aby móc lepiej spać.
Niedawno jej ojciec znalazł tę niewielką ilość ryżu na stole ulicznego sprzedawcy, a dzień
później – po pięciu godzinach poszukiwań – tę porcję mąki. Odkrycie wprawiło rodzinę w
świąteczną atmosferę, ale zawyżone ceny pochłonęły ich oszczędności.

Biała mąka
8,89 USD za funt, teraz
0,38 dolara za funt, przed wojną
Ryż
11,43 USD/funt, teraz
1,02 dolara za funt, przed wojną
Rodzice Aseel przed wojną byli bezrobotni, ale otrzymali pewne wsparcie z opieki
społecznej, ponieważ jej matka choruje na raka.
Pewnej nocy Aseel, jej rodzice i brat Muhammad podzielili puszkę grzybów i dodali ją do
ryżu. Aseel powiedziała, że próbowała wmówić sobie, że smakuje jak kurczak.
Z mąki przyrządzili tradycyjny chleb pita, jedząc go z zupą z liści dzikiej rośliny zwanej
khubeiza.
Rodzina Aseela gotuje i je zupę z liści khubeiza, kiedy nie ma nic innego do jedzenia.
W zeszłym tygodniu nie mieli szczęścia na rynkach. Dlatego w poniedziałek 16-letni
Muhammad stał przez dwie godziny w kolejce do tekeyah, kuchni charytatywnej, w
pobliskiej szkole. Przyniósł do domu miskę zupy ryżowej dla rodziny, ale Aseel powiedział
jej, że nie lubi, gdy widzi się go jako żebraka.
Aseel zjadła pięć daktyli z rodzinnego zapasu i wypiła filiżankę kawy rozpuszczalnej z
ostatniego opakowania, co przypominało jej życie studenckie przed wojną.

Następnego dnia ojciec i brat Aseela spędzili wiele godzin na nogach, szukając
zapasów. Odwiedzili ciotkę Aseel i niechętnie poprosili ją o jedzenie. Podzieliła się
niewielką ilością soczewicy. Zjedli je tego wieczoru i dokończyli daktyle, które planowali
zachować.
Następnego dnia byli zbyt słabi, aby ponownie sprawdzić rynki, a w kuchni pomocowej nie
było jedzenia. Zamiast tego pili herbatę.
Co czteroosobowa rodzina Aseela jadła codziennie od 28 lutego do 7 marca
Środa Garnek zupy liściastej khubeiza
Czwartek Garnek zupy liściastej khubeiza
Piątek Ryż i jedna puszka grzybów
Sobota Garnek zupy liściastej khubeiza i chleb pita z

białej mąki

Niedziela Garnek zupy liściastej khubeiza

Poniedziałek Zupa ryżowa z tekeyah i kilka daktyli
Wtorek Soczewica i daktyle
Środa Herbata
Czwartek Zupa marchewkowa z tekeyah
„Istoty ludzkie są energią, a moja energia się wyczerpała” – powiedziała Aseel. „Nie mogę
znieść więcej”.
Podobnie jak Aseel, rodzina Amany pije herbatę, aby poczuć się sytym. Wodę czerpali z
pobliskiego meczetu, ale odkąd został zbombardowany, przez większość dni kupują ją z
ciężarówek, które przejeżdżają obok.
Amany gotuje wodę na herbatę na ogniu z kawałków drewna.
Jej rodzina – siedmiu dorosłych, w tym trzech synów i ich żony – utrzymuje się na bulionie
z wody i kostek bulionu drobiowego.
„Kiedy nie mogę myśleć i nie wiem, co robić, skupiam się na dzieciach, ale jest to
szczególnie trudne, gdy w nocy mówią ci, że nie ma jedzenia” – powiedziała Amany.
W Rafah, gdzie ukrywa się Nizar, dostarczono więcej pomocy niż na północy. Jednak ilość
żywności dostarczanej każdej rodzinie – worek mąki lub kilka puszek fasoli co kilka dni –
nie wystarczy – stwierdził.
Przez ostatnie dwa tygodnie rodzina Nizara nie otrzymała żadnej pomocy. Został im już
tylko jeden worek mąki.
Rodzina korzystała ze swoich oszczędności, aby kupować składniki od ulicznych
sprzedawców, a matka Nizara przygotowywała wówczas jeden posiłek, który dzielił między
12 osób.

Ale Nizar powiedział, że sytuacja jego rodziny się pogarsza. Powiedział, że pieniądze,
które oszczędzał na ślub, zniknęły, a ceny na ulicznych targowiskach wciąż rosną.

Nizar zrobił w sobotę zdjęcie sklepu ulicznego w pobliżu przejścia granicznego w Rafah,
gdzie odsprzedano zaopatrzenie humanitarne. „Wszystko, co tu widzicie, to głównie
pomoc” – powiedział Nizar, dodając, że większości ludzi nie stać na produkty na półkach.
Wyjaśnił, że niektórzy ludzie sprzedawali pomoc, gdy mieli więcej, niż potrzebowali. Dodał,
że osobom niepowiązanym z organizacjami pomocowymi lub schroniskami trudniej jest
uzyskać pomoc.
„To męczące i obrzydliwe” – powiedział Nizar.
Kiedy tylko mogą, dorośli w jego rodzinie oszczędzają dodatkowe jedzenie dla dzieci. 
Dzieci w Rafah noszą garnki do kuchni charytatywnych, aby przynosić jedzenie do domu
swoim rodzinom.
W sobotę, gdy nie było innego pożywienia, cała rodzina spożywała dzienny posiłek z
tekeyah.
Dla wszystkich trzech rodzin rozdzielenie ograniczonej ilości żywności pomiędzy tak wiele
osób stanowi wyzwanie. Amany, której siedmioosobowa rodzina mieszka w mieszkaniu
wraz z 23 innymi osobami, stwierdziła, że życie w bliskim sąsiedztwie jest chaotyczne.
„Ludzie zaczynają się nawzajem krytykować i wszystko śledzić, próbując ukryć rzeczy w
obawie, że im się skończy” – stwierdziła. „Niektórzy wymykają się w środku nocy, żeby
zjeść wszystko, zanim ktokolwiek zauważy”.
W domu Amany każda osoba na zmianę rano przeszukuje ulice w poszukiwaniu drewna
do spalenia. Praca zajmuje ich, ale jest męcząca.
Rozpalają ogień w pomieszczeniu, w którym wysadzono ścianę, dając im widok na
zrujnowane budynki na zewnątrz.
Rodzina Amany pali znalezione na ulicach kawałki drewna.
„Cofnęliśmy się do epoki drewna opałowego i dymu” – stwierdziła Amany, która przed
wojną pracowała jako administrator szkoły.
Aseel wróciła do swojego domu w Beit Lahia w styczniu po pięciokrotnym przesiedleniu. W
mieszkaniu jej rodziny nie ma prądu, a lodówka i kuchenka stoją puste. Jednak w
przeciwieństwie do wielu mieszkańców Gazy jej rodzina nadal ma dostęp do zbiornika na
wodę zasilaną z miejskiego źródła.
Teraz gotują na świeżym powietrzu, rozpalając ognisko ze złomu, aby zaparzyć herbatę i
zagotować wodę do picia i mycia.

Dział: Świat

Autor:
Autorzy: Amy Schoenfeld Walker, Rawan Sheikh Ahmad i Malika Khurana I Tłumaczenie: Daria Kopaszewska

Żródło:
https://www.nytimes.com/interactive/2024/03/12/world/middleeast/gaza- hunger.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE