Czas przywrócić unię polsko-litewską
Konstrukt polityczny stworzony prawie 700 lat temu oferuje rozwiązania dla dzisiejszej Europy.
Średniowieczny obraz przedstawiający Jagiełłę i Jadwigę z Polski, ze zbiorów Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. OBRAZY DZIEŁ SZTUKI/OBRAZY DZIEDZICTWA/GETTY
W 1386 roku ostatni pogański władca Litwy, Jagiełło, poślubił młodą królową Polski, wówczas kilkunastoletnią Jadwigę. Małżeństwo stworzyło unię polityczną między Polską a Wielkim Księstwem Litewskim, która obejmowała swoim zasięgiem duże obszary dzisiejszej Białorusi i Ukrainy. W ten sposób rozwiązał dwojaki problem. Po pierwsze, pomogła włączyć rozległe terytoria Europy Wschodniej, w tym ziemie dawnej Rusi Kijowskiej, do owczarni zachodniego chrześcijaństwa. Po drugie, związek odniósł się do bezpośredniego problemu bezpieczeństwa, z którym borykają się zarówno Polacy, jak i Litwini: zagrożenia ze strony Krzyżaków.
Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się jednym z największych krajów w Europie i fascynującym laboratorium zarządzania politycznego, szczegółowo badanym przez ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w Federalist Papers. Po upadku dynastii Jagiellonów przekształciła się w monarchię elektorską, podobną do miast-państw Italii, ale działającą na znacznie większą skalę. Ustawodawca Wspólnoty Narodów i lokalne sejmiki kierowały się zasadą jednomyślności – podobnie jak Rada Europejska w wielu sprawach postępuje dzisiaj. Atmosfera tolerancji religijnej i wolności, jaką cieszyła się szlachta, stanowiła ostry kontrapunkt dla absolutystycznych monarchii Europy Zachodniej – nie mówiąc już o tragicznej historii, która nastąpiła po upadku Rzeczypospolitej w 1795 roku.
Co by było, gdyby dostępne było podobne polityczne rozwiązanie problemów, przed którymi stoi dziś Ukraina i Polska?
Argument za jednoznaczną unią polityczną między dwoma krajami nie opiera się na nostalgii, ale na wspólnych interesach. Z pewnością, ze względu na cztery wieki wspólnej historii w ramach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, znaczna część dzisiejszej Ukrainy (i Białorusi) ma o wiele więcej wspólnego z Polską niż z Rosją,
Pomimo twierdzeń rosyjskich propagandzistów, że jest inaczej i pomimo fakt, że relacje te były często bardzo skomplikowane, co ilustrują wydarzenia XVII-wiecznego potopu — przede wszystkim powstanie Chmielnickiego i jego sprzeczne interpretacje przez Polaków i Ukraińców.
Przewiń jednak do teraźniejszości i najbliższej przyszłości. Oba kraje stoją w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Dziś Polska jest członkiem UE i NATO o dobrej reputacji, podczas gdy Ukraina jest chętna do przystąpienia do obu organizacji – podobnie jak Wielkie Księstwo z przeszłości, pragnące stać się częścią głównego nurtu schrystianizowanej Europy. Nawet jeśli wojna Ukrainy z Rosją zakończy się zdecydowanym zwycięstwem Ukrainy i wyparciem z kraju zdegradowanych sił rosyjskich, Kijów czeka potencjalnie trwająca dekady walka o wejście do UE, nie mówiąc już o uzyskaniu wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych. Słabo rządzone, niestabilne kraje Bałkanów Zachodnich, podatne na rosyjską i chińską ingerencję, ostrzegają przed przedłużającym się „statusem kandydata” i europejskim niezdecydowaniem. Zmilitaryzowany naród ukraiński,
Zamiast tego wyobraź sobie, że pod koniec wojny Polska i Ukraina tworzą wspólne państwo federalne lub konfederacyjne, łącząc swoją politykę zagraniczną i obronną oraz niemal natychmiast wprowadzając Ukrainę do UE i NATO. Unia polsko-ukraińska stałaby się drugim co do wielkości krajem w UE i prawdopodobnie największą potęgą militarną, zapewniając więcej niż odpowiednią przeciwwagę dla tandemu francusko-niemieckiego – coś, czego UE bardzo brakuje po Brexicie.
Dla Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej unia byłaby trwałym sposobem zabezpieczenia wschodniej flanki Europy przed rosyjską agresją. Zamiast chaotycznego, nieco chaotycznego 43-milionowego kraju żyjącego na ziemi niczyjej, Europa Zachodnia byłaby buforowana przed Rosją przez potężny kraj, który bardzo dobrze rozumie rosyjskie zagrożenie. „Bez niepodległej Ukrainy nie może być niepodległej Polski” – powiedział międzywojenny przywódca Polski, Józef Piłsudski, opowiadając się za kierowaną przez Polskę federacją wschodnioeuropejską obejmującą Litwę, Białoruś i Ukrainę – w zasadzie odtworzenie średniowiecznej Rzeczypospolitej.
To nie jest rozmowa o fantazji. Na początku wojny Polska przyjęła ustawę zezwalającą ukraińskim uchodźcom na uzyskiwanie polskich numerów identyfikacyjnych, dając im w ten sposób dostęp do szeregu świadczeń socjalnych i zdrowotnych, zwykle zarezerwowanych dla obywateli polskich. Ukraiński rząd zobowiązał się odwzajemnić, przyznając Polakom na Ukrainie specjalny status prawny niedostępny dla innych cudzoziemców. Z ponad 3 milionami Ukraińców mieszkających w Polsce – w tym znaczną populacją przedwojenną – z każdym dniem zacieśniają się więzi kulturowe, społeczne i osobiste między dwoma narodami.
Istnieje również jeden oczywisty precedens dla unii politycznej, która znacząco wywróciła równowagę sił w UE i przeskoczyła przez wiele przeszkód, z jakimi borykała się przyszła Unia Polsko-Ukraińska: zjednoczenie Niemiec. Po pierwszych wolnych wyborach w Niemczech Wschodnich w marcu 1990 r. Nowy rząd chrześcijańsko-demokratyczny szybko wynegocjował traktat ustanawiający unię monetarną, gospodarczą i społeczną między Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi, obowiązujący od 1 lipca tego roku. Nie tylko marka niemiecka stała się prawnym środkiem płatniczym w Niemczech Wschodnich, ale także przyjęły zachodnioniemieckie ustawodawstwo regulujące działalność gospodarczą – od przepisów antymonopolowych, przepisów dotyczących pracy i ochrony środowiska po ochronę konsumentów – i przystąpiły do demontażu wszelkich utrzymujących się pozostałości rządów komunistycznych.
Dział: Świat
Autor:
Dalibor Rohac for American Enterprise Institute I Tłumaczenie: redakcja
Źródło:
https://foreignpolicy.com/2023/03/26/its-time-to-bring-back-the-polish-lithuanian-union/