2024-02-12 12:47:43 JPM redakcja1 K

Część ruin będących pozostałościami po cywilizacji Majów w Meksyku niedostępna przez gangi

„Niebezpieczeństwa związane z kartelami to największy problem. Dwa kartele walczące o szlaki służące do przemytu narkotyków i migrantów, przebiegające przez te tereny, ustawiają punkty kontrolne, by dostrzec jakikolwiek ruch ze strony rywala”

Widok na stanowisko archeologiczne Yaxchilan w stanie Chiapas, sobota, 9 lipca 2022 r. Zdjęcie: AP Photo/Eduardo Verdugo

Rząd Meksyku przyznaje, że co najmniej dwie ruiny będące pozostałościami po cywilizacji Majów są niedostępne dla zwiedzających z powodu brutalności karteli lub sporów o terytoria. Pomimo to dwóch przewodników ze stanu Chiapas na południu Meksyku, leżącego nieopodal granicy z Gwatemalą, twierdzi, że dwie kolejne ruiny, o których rząd mówi, że są dostępne, są faktycznie możliwe do odwiedzenia, jednak tylko po przejściu punktu kontrolnego ustawionego przez gang. 

W piątek 26 stycznia rząd oznajmił, że zapoczątkowana w zeszłym roku fala przemocy wywołana przez kartele zupełnie uniemożliwiła dostęp do ruin.

Przewodnicy, którzy chcieli rozmawiać pod warunkiem zachowania anonimowości, gdyż cały czas pracują w tym rejonie, zeznają, że często można dostrzec uzbrojonych ludzi i punkty kontrolne na trasie w kierunku kolejnej ruiny – Bonampak – znanej ze znajdujących się tam malowideł. Dodają, że jeżeli turyści chcą się dostać do innego miejsca, w którym są podobne pozostałości, Lagartero, muszą zdać dokumenty oraz telefon komórkowy w punktach kontrolnych.

Tymczasem władze twierdzą, że odwiedzający nie mogą również odwiedzić imponujących budowli w Tonina dlatego, że właściciel gruntów odciął dostęp do drogi na swoim terenie, domagając się opłaty od rządu za przyznanie prawa do korzystania z niej.

Niebezpieczeństwa związane z kartelami to największy problem. Dwa kartele walczące o szlaki służące do przemytu narkotyków i migrantów przebiegające przez te tereny, ustawiają punkty kontrolne, by dostrzec jakikolwiek ruch ze strony rywala. Mimo że dotychczas żaden turysta nie ucierpiał w wyniku tych działań, a rząd twierdzi, że rejony pozostałości są bezpieczne, to przewodnicy nie chcą już oprowadzać grup na tych terenach.

„To trochę tak, jakbyś kazał mi jechać do Strefy Gazy, prawda?” – powiedział jeden z przewodników.

„Żądają od Ciebie dokumentów, żeby sprawdzić, czy jesteś stąd” – wyjawił, opisując niemalże ciągłe kontrole na trasie do Lagartero, kompleksu piramid Majów otoczonych nieskazitelnymi, dżunglowymi lagunami.

„Zabierają Ci telefon i każą podać kod blokady, potem przeglądają Twoje wiadomości, żeby zobaczyć, czy nie należysz do jakiegoś innego gangu”. „W każdej chwili może się zjawić konkurencyjna grupa i rozpętać strzelaninę”.

Rząd wydaje się niezainteresowany, a nawet pojawia się złość, gdy ktoś wspomina o tym, że jest jakiś problem, zgodnie z polityką prezydenta (Andres Manuel Lopez Obrador) bagatelizującą problem wojny gangów – nawet jeżeli kartele przejmują coraz więcej terenów w Meksyku.

„Bonampak i Lagartero są otwarte dla ludzi” – poinformował Narodowy Instytut Antropologii i Historii w piątkowym oświadczeniu. 

„To nieprawda, stronniczość i nieodpowiedzialność, by mówić, że ruiny są zagrożone obecnością przemytników” – dodaje Instytut, i mówi, że „ma kontrolę nad terenami”.

Obaj przewodnicy podkreślają, że najbardziej znane ruiny znajdujące się w Chiapas, mianowicie kompleks świątyń w Palenque,są otwarte i w pełni bezpieczne dla odwiedzających. Pomimo to od około grudnia łącznie odwołano niemal 5 procent wycieczek w te rejony i istnieją obawy, że procent ten może jeszcze wzrosnąć. Rzeczy które się tak podobały turystom – takie jak bardziej odważne wycieczki do ruin w głębi dżungli, jak Yaxchilan nad rzeką Usumacinta, dostępne tylko za pomocą łodzi – nie są już możliwe do zrealizowania, lub są na tyle ryzykowne, że część przewodników publicznie ogłosiła, że nie będzie tam już zabierać turystów.

Mieszkańcy Frontera Comalapa, gdzie swojego czasu łódź zabierała turystów do Yaxchilan, zamknęli w październiku drogę z powodu nieustannych wtargnięć uzbrojonych ludzi. 

Nawet Instytut przyznał, że dostępu do Yaxchilan nie ma, podkreślając, że „sam Instytut odradzał wycieczki w miejsce ruin, gdyż wizyta może się okazać nieudana”. 
Organizacja mówi jednak o „problemach natury społecznej”, i że są one poza jej kontrolą. Walki karteli zaczęły przybierać na sile w 2023 roku w Chiapas, co pokryło się ze wzrostem liczby migrantów – obecnie pół miliona rocznie – przedostających się przez przesmyk Darien Gap, będący łącznikiem Ameryki Południowej z Ameryką Środkową i Meksyk aż po granicę ze Stanami Zjednoczonymi.

Ponieważ wielu nowych migrantów to osoby z Kuby, Azji czy Afryki, to mogą oni zapłacić więcej niż mieszkańcy Ameryki Środkowej, sprawiając, że szlaki przemytnicze przez Chiapas są bardziej wartościowe. Obecnie problem wydaje się poza czyjąkolwiek kontrolą.

Gwardia Narodowa – paramilitarna organizacja, którą Lopez Obrador uczynił najważniejszą jednostką egzekwowania prawa w Meksyku – została w ostatnim tygodniu obrzucona kamieniami przez mieszkańców miast w regionie Chiapas.

Inny przewodnik powiedział, że dzieje się tak, gdyż dwa konkurujące kartele – Sinaloa i Jalisco – często rekrutują bądź zmuszają mieszkańców do bycia swojego rodzaju żołnierzami piechoty i odstraszania Gwardii Narodowej przed wstąpieniem do ich miast. W Chiapas mieszkańcy często są członkami rdzennych grup, takich jak Choles czy Lancadones. Obie są potomkami starożytnych Majów. Potencjalne szkody związane z wykorzystywaniem ich jako bojowników w walkach z kartelami są zatrważające, biorąc pod uwagę, że w części grup zostało już niewielu członków lub część jest uwięziona przez walki o terytoria.

Przewodnik powiedział, że ruiny mają dodatkową wadę – znajdują się w dżungli, w której kartele stworzyły miejsca dla czterech tajnych lotnisk służących do przerzutu narkotyków z Ameryki Południowej.

Jednak rosną szkody dla rdzennych mieszkańców, którzy polegają na turystyce.

„Są tu społeczności, które sprzedają rękodzieła, zapewniają miejsca pobytu, zabierają na wycieczki łodziami czy też rzemieślnicy. To bardzo wpływa na ekonomię” – powiedział przewodnik. „Trzeba pamiętać, że są to tereny rolnicze, na których nie ma przemysłu czy fabryk, więc turystyka stała się dźwignią, jednym z niewielu źródeł zatrudnienia”.

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE