2025-03-13 14:26:46 JPM redakcja1 K

Elon Musk jest najbogatszym człowiekiem na świecie - dlaczego więc śpi na podłodze w biurze?

Elon Musk nienawidzi weekendów. Od ponad dekady najbogatszy człowiek na świecie głosi konieczność pracy przez co najmniej 80 godzin tygodniowo - „czasami przekraczając 100”, jak powiedział w 2018 roku - aby „zmieniać świat”. Teraz on i jego podwładni w tak zwanym Departamencie Efektywności Rządowej rzekomo pracują nawet do 120 godzin tygodniowo, co według Muska sprawia, że ich „biurokratyczni przeciwnicy” nie mają żadnych szans. „To tak, jakby drużyna przeciwna opuszczała boisko na dwa dni!” - powiedział niedawno Musk. „Praca w weekend to supermoc”.

Zdjęcie: Philotheus Nisch

To powiązanie między nieustanną pracą a przedsiębiorczym sukcesem jest dziś powszechne w amerykańskiej kulturze biznesowej. Jeff Bezos wspomina, że w początkowych latach Amazona pracował po 12 godzin dziennie przez cały tydzień. Dyrektor generalny Apple, Tim Cook, słynie z wysyłania e-maili o 4:30 rano. Rzekomy przełożony Muska, mimo swojej powszechnie znanej słabości do wiadomości telewizyjnych i mediów społecznościowych, również twierdzi, że „żaden dyrektor firmy nie pracował ciężej niż ja”.

Te przechwałki, niezależnie od ich wiarygodności, ujawniają istotny aspekt amerykańskiego kultu pracy i pomagają wyjaśnić, dlaczego ta klasa rzekomo zapracowanych miliarderów uważa, że ma prawo dominować w życiu publicznym. Dla Muska i jego współpracowników heroiczne zaangażowanie w pracę to nie tylko sposób na osiąganie celów, to także dowód wrodzonej wyższości, „supermoc”, która daje im prawo do narzucania światu swojej wizji. Musk, spędzając dekady na najwyższych szczeblach branży technologicznej, otoczony innymi liderami, którzy uzasadniali swoje rządy w prywatnych imperiach swoją nieskończoną etyką pracy, nauczył się, że jeśli pracujesz ciężej niż wszyscy inni, powinieneś zostać nagrodzony niekwestionowaną władzą nad swoim królestwem. Teraz próbuje rozszerzyć tę logikę na rząd, przekształcając go, podobnie jak swoje firmy, w kolejne osobiste lenno.

Choć skala projektu Muska może być nowatorska, archetyp, który uosabia, ma długą historię. Austriacki ekonomista Joseph Schumpeter, który wykładał na Harvardzie od 1932 roku aż do swojej śmierci w 1950, spopularyzował ideę, że przedsiębiorcy posiadają szczególny zestaw cech osobowości, które odróżniają ich od przeciętnych biznesmenów i menedżerów. Przedsiębiorczość, według Schumpetera, burzyła ekonomiczne rutyny. Wymagało to „siły woli i osobowości”. Prawdziwi przedsiębiorcy wywoływali „huragany twórczej destrukcji” - to jego słynne określenie, zaczerpnięte od niemieckiego ekonomisty Wernera Sombarta, który w 1909 roku twierdził, że przedsiębiorcy to „mężczyźni (nie kobiety!), obdarzeni niezwykłą witalnością, z której wypływa nadzwyczajna chęć działania, namiętna radość z pracy i niepowstrzymane pragnienie władzy”. Byli superbohaterami.

Nie minęło wiele czasu, zanim amerykańscy liderzy biznesu przyswoili sobie ten sposób myślenia. Umożliwił im on uzasadnienie własnego sukcesu jako naturalnej konsekwencji ich produktywności oraz przedstawienie większych obciążeń pracą jako sposobu na wzmacnianie pracowników, a nie ich wyczerpywanie. Kiedy Georges Doriot, założyciel jednej z pierwszych dużych amerykańskich firm venture capital, został zapytany w 1960 roku, czy planuje zatrudnić nowych pracowników, aby nadążyć za szybkim wzrostem swojej firmy, odpowiedział: „Nie, po prostu będziemy pracować dłużej w nocy”. Ten sposób myślenia przeniknął do firm technologicznych, w które inwestował Doriot, i ukształtował światopogląd menedżerów z Doliny Krzemowej. Na początku lat 80. pracownicy działu Macintosh w Apple, kierowanego przez Steve’a Jobsa, nosili koszulki z napisem „90 godzin tygodniowo i kochamy to!”.

W ostatnich dekadach dwa trendy w amerykańskim życiu przyspieszyły rozprzestrzenianie się tej przedsiębiorczej etyki pracy, wynosząc zapracowanych miliarderów do centrum polityki. Po pierwsze, coraz więcej zwykłych Amerykanów zaczęło postrzegać pracę jako coś rzadkiego. W miarę jak deindustrializacja pustoszyła rozległe obszary kraju, a poziom uzwiązkowienia malał, społeczeństwo przyzwyczaiło się do cykli zwolnień i konieczności przekwalifikowania się do nowych zawodów lub branż. Dziś, w czasach, gdy ponad 70 procent Amerykanów martwi się o dostępność dobrze płatnych miejsc pracy, ludzie na szczycie piramidy społecznej doskonale rozumieją, że takie stanowiska stały się symbolem statusu: jeśli bogaci w epoce pozłacanego wieku (Gilded Age) afiszowali się konsumpcją, eksponując swoją wolność od pracy, to bogaci w nowej wersji tej epoki afiszują się właśnie pracą. Widzimy ich nieustannie zajętych, podczas gdy sami szukamy dodatkowych zmian lub próbujemy połączyć kilka prac na pół etatu - i zachwycamy się tym, jak wyjątkowi muszą być.

Po drugie, na horyzoncie rysuje się groźba przełomowego skoku technologicznego. Wielu liderów branży technologicznej uważa, że rozwój sztucznej inteligencji wkrótce wyeliminuje większość miejsc pracy. Firmy takie jak Google, Dropbox i Meta już teraz uzasadniają zwolnienia postępami w AI, a według badań Światowego Forum Ekonomicznego ponad 40 procent firm na świecie spodziewa się pójść w ich ślady w ciągu najbliższych pięciu lat. Dla tych, którzy napędzają boom na AI, jest to perspektywa, na którą czekają. W przyszłym świecie automatyzacji miliarderzy najwyraźniej oczekują, że pozostaną jednymi z ostatnich ludzi przy pracy, odpowiedzialnymi za jedyne zadanie, jakie w ich mniemaniu pozostanie człowiekowi - sprawowanie władzy nad resztą społeczeństwa.

Dla Muska redukowanie zatrudnienia w przejmowanych firmach wydaje się sposobem na przybliżenie tej przyszłości. Po przejęciu Twittera zwolnił połowę jego pracowników, a pozostałych poinformował, że wprowadza „ekstremalnie twardy” styl zarządzania; wielu z nich przyjęło jego ofertę odejścia w zamian za trzymiesięczne odprawy. Teraz Musk stosuje tę samą strategię wobec rządu federalnego, dążąc do zastąpienia doświadczonych urzędników szokowymi oddziałami DOGE i algorytmami uczenia maszynowego. „Wszystko, co da się zautomatyzować, zostanie zautomatyzowane” - powiedział niedawno „The Washington Post” jeden z urzędników obserwujących ofensywę Muska. „Technokraci zastąpią biurokratów”.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że ta wizja napotka przeszkody. Jak Musk udowadnia na naszych oczach, praca po 120 godzin tygodniowo nie jest tym samym, co wykonywanie jej dobrze. On i jego ludzie z DOGE popełniają chaotyczne błędy, których można by się spodziewać po osobach harujących bez przerwy i żywiących się, jak się donosi, „niekończącym się strumieniem pizzy z dostawy, Red Bulla i Doritos”, odpoczywając jedynie sporadycznie w biurowych „kapsułach do spania”. Stworzyli stronę internetową dokumentującą swoje oszczędności, która okazała się pełna rażących błędów księgowych. Zwolnili setki pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo broni jądrowej, a następnie w panice próbowali ich ponownie zatrudnić.

Musk doskonale wie, jak wiele może sobie pozwolić dyrektor, którego otacza aura niezwykłej produktywności. Zmienił Twittera w gorszą i mniej wartościową firmę, demontując systemy weryfikacji i moderacji oraz ograniczając możliwość publikowania linków do innych stron, a mimo to zarobił, zamieniając platformę w megafon ruchu MAGA. Jego samochody się zapalają, a jednak nadal schodzą z linii montażowych w jego hiperautomatycznych fabrykach, podtrzymywane na rynku przez jego fanatyczną rzeszę wielbicieli. Teraz wydaje się, że jeśli cokolwiek powstrzyma destrukcyjny marsz DOGE, to będą to albo sądy, albo zazdrość prezydenta - a nie odkrycie, że Musk i jego zespół nie mają pojęcia, co robią.

Jak zauważył kiedyś Peter Thiel: „Start-up to w zasadzie monarchia”. A jak w monarchii, głównym celem wielu start-upów jest schlebianie ego ich liderów, a nie poprawa życia zwykłych ludzi. Jeśli Stany Zjednoczone coraz bardziej przypominają kraj rządzony przez dwóch kapryśnych królów, być może dzieje się tak dlatego, że rząd w końcu jest prowadzony jak biznes.

Dział: Świat

Autor:
Erik Baker | Tłumaczenie Zuzanna Ligus — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nytimes.com/2025/02/27/opinion/elon-musk-billionaire.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE