Francuski funkcjonariusz policji skazany w głośnej sprawie o nadużycie
Théo Luhaka, który w chwili zdarzenia miał 22 lata, odniósł poważne obrażenia, gdy policja obezwładniła go podczas kontroli tożsamości na przedmieściach na północny wschód od Paryża.
Théo Luhaka, który został pobity przez policję, opuszczał w piątek gmach sądu w Bobigny pod Paryżem po zapoznaniu się z wyrokiem skazującym trzech funkcjonariuszy policji biorących udział w ataku. Zdjęcie: Yoan Valat/EPA za pośrednictwem Shutterstock
Funkcjonariusz policji, który podczas aresztowania niemal siedem lat temu brutalnie znęcał się nad 22-letnim czarnym mężczyzną przy użyciu pałki teleskopowej, został w piątek skazany przez francuski sąd za „umyślną przemoc” w jednej z najgłośniejszych w kraju spraw dotyczących znęcania się przez policję.
Młody mężczyzna, Théo Luhaka, doznał czterocalowego rozdarcia odbytnicy po tym, jak policja obezwładniła go podczas kontroli tożsamości, gdy przechodził przez znaną strefę handlu narkotykami na swoim osiedlu mieszkaniowym na północno-wschodnich przedmieściach Paryża.
Dwóch innych funkcjonariuszy, którzy pomagali w aresztowaniu, również zostało uznanych za winnych przez sąd w Bobigny, na północny wschód od Paryża, decyzją, którą prawnicy obu stron pozytywnie przyjęli, ale działacze przeciwni brutalności policji uznali ją za zdecydowanie zbyt łagodną.
Pan Luhaka nie powiedział ani słowa tłumowi kamer i mikrofonów, który tłoczył się przy wyjściu z sali sądowej. Położył jednak rękę na ramieniu swojego prawnika, Antoine’a Veya, który nazwał orzeczenie „zwycięstwem”. „Po raz kolejny powiedzieli, że tego dnia Théo był ofiarą i nic nie usprawiedliwiało jego pobicia” – powiedział Vey.
Funkcjonariusz, który dzierżył pałkę, Marc-Antoine Castelain, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu, co oznacza, że odsiedzi karę tylko wtedy, gdy w określonym terminie popełni nowe przestępstwo, a następnie sąd nakaże wykonanie całej kary. Dwóch pozostałych funkcjonariuszy, Jérémie Dulin i Tony Hochart, zostało skazanych na trzymiesięczne wyroki w zawieszeniu.
Wszystkie wyroki z wyjątkiem jednego były niższe od wnioskowanych przez prokuratorów. Panu Castelainowi zakazano także noszenia broni palnej i pracy na ulicach w charakterze funkcjonariusza policji przez pięć lat, co oznacza, że będzie on ograniczony do prac administracyjnych. Dulin i Hochart otrzymali ten sam wyrok, ale tylko na dwa lata.
„To wyważony werdykt” – powiedział Thibault de Montbrial, prawnik pana Castelaina, dodając, że jego klient – który nie został skazany pod zarzutem spowodowania „trwałego kalectwa” pana Luhaki – uznał ten wyrok za „ wielką ulgę”.
”Wszyscy trzej funkcjonariusze nie przyznali się do winy, twierdząc, że pan Luhaka gwałtownie stawiał opór podczas aresztowania; że działali w samoobronie na wrogim terenie i w stresujących warunkach; oraz że pałka którą uderzono pana Luhakę została wycelowana w jego udo, jest to technika, której nauczano w akademii policyjnej.
Werdykt, wydany po ponad dziewięciogodzinnych naradach prowadzonych zarówno przez zawodowych sędziów, jak i zwykłych przysięgłych, zapadł w czasie, gdy kwestia rasy we Francji oraz pilnowania przez policję czarnoskórych i arabskich mężczyzn na zubożałych przedmieściach kraju pozostaje niezwykle drażliwa.
„Przesłanie, które zostało przekazane, jest takie, że nie jesteśmy istotami ludzkimi” – powiedział aktywista Issa Diara, opuszczając sąd w tłumie, który skandował żądając surowych wyroków więzienia przeciwko policji i trzymał plakaty z twarzą pana Luhaki. „Uważają nas za istoty niższe”.
Zeszłego lata w całym kraju wybuchły gwałtowne protesty po tym, jak policja śmiertelnie postrzeliła podczas kontroli drogowej Nahela Merzouka, 17-letniego obywatela Francji pochodzenia północnoafrykańskiego. Pan Merzouk prowadził samochód bez prawa jazdy i przyspieszył, gdy policja próbowała go zatrzymać.
Demonstranci uciekali, gdy policjanci użyli gazu łzawiącego w Paryżu w lipcu, kilka dni po tym, jak policja śmiertelnie postrzeliła Nahela Merzouka, 17-letniego obywatela Francji pochodzenia algierskiego i marokańskiego, podczas kontroli drogowej w Nanterre we Francji. Zdjęcie: Ludovic Marin/Agence France-Presse — Getty Images
Jednak na długo wcześniej sprawa pana Luhaki, który nie był karany, była przedstawiana jako wyraźny symbol postrzeganej przez policję dyskryminacji rasowej mężczyzn ze społeczności mniejszościowych oraz uporczywej odmowy zajęcia się tą sprawą przez władze.
Podczas incydentu, który miał miejsce w lutym 2017 r., trzech funkcjonariuszy powaliło pana Luhakę na ziemię, uderzyło go wielokrotnie i spryskało jego twarz gazem łzawiącym. Gwałtowne spotkanie spowodowało, że po dwóch operacjach nadal ma problemy zdrowotne. Powiedział sądowi, że incydent pozbawił go życia i że teraz spędza dni przygnębiony i zamknięty w swojej sypialni.
Podobnie jak podczas demonstracji zeszłego lata w związku z zabójstwem pana Merzouka, policyjny atak na pana Luhakę wywołał trwające kilka dni gwałtowne protesty, choć dotyczyły one głównie przedmieść Aulnay-sous-Bois, gdzie mieszka pan Luhaka. Niektórzy początkowo postrzegali sprawę pana Luhaki jako potencjalny punkt zwrotny dla Francji po tym, jak François Hollande, ówczesny socjalistyczny prezydent, odwiedził go w szpitalu i pochwalił go za „wzorowe zachowanie”.
Emmanuel Macron, wówczas kandydat na prezydenta w wyborach, które miał wygrać kilka miesięcy później, zapowiedział przekształcenie systemu policji w system bardziej dostosowany do dzielnic, tak aby funkcjonariusze mogli rozpoznawać lokalnych mieszkańców i „odbudowywać zaufanie”.
Zamiast tego, siedem lat później, istnieje wiele oznak wskazujących, że sytuacja się pogorszyła, a nie poprawiła.
Pan Luhaka podczas wiecu przeciwko przemocy policji w Bobigny na przedmieściach Paryża w 2017 r. Zdjęcie: Geoffroy Van Der Hasselt/Agence France-Presse — Getty Images
Dochodzenie przeprowadzone w 2017 r. przez krajowego rzecznika praw obywatelskich wykazało, że „młodzi mężczyźni postrzegani jako Czarni lub Arabowie” byli 20 razy częściej poddawani kontroli tożsamości przez policję niż reszta populacji.
Francuskie sądy dwukrotnie zarzucały rządowi dyskryminacyjne kontrole policyjne. Jesienią ubiegłego roku najwyższy sąd administracyjny Francji orzekł, że policja często dopuszcza się profilowania rasowego podczas tych zatrzymań, uznał jednak, że nie leży w jej kompetencji wymuszanie nowych przepisów mających zaprzestać takich praktyk.
Władze francuskie od dawna odrzucają oskarżenia o systemowy rasizm w policji, nazywając je „całkowicie bezpodstawnymi”. Jednym z założycielskich ideałów państwa francuskiego jest to, że wszyscy obywatele mają te same uniwersalne prawa i są traktowani jednakowo, niezależnie od religii i rasy.
W scentralizowanym systemie policyjnym rzadko zdarza się, aby funkcjonariuszowi policji postawiono zarzuty karne za nadmierne użycie siły podczas aresztowania, nawet jeśli było to śmiertelne – jest to kwestia podnoszona przez międzynarodowe organizacje praw człowieka od dziesięcioleci. W nielicznych sprawach kierowanych do sądów karnych, często wiele lat później, skazania zapadają rzadko, a wyroki uważa się głównie za symboliczne.
Fabien Goa, badacz Amnesty International mieszkający w Marsylii, zacytował raport swojej organizacji z 2005 roku, w którym opisano „klimat rzeczywistej bezkarności funkcjonariuszy organów ścigania” we Francji. Stwierdził, że od tego czasu niewiele się zmieniło.„Tego rodzaju potępienie powinno wywołać poważną mobilizację polityczną, aby zapewnić poszanowanie praworządności” – stwierdził.
Trzej funkcjonariusze skazani za aresztowanie pana Luhaki nadal pracowali, lecz mogą teraz zostać ukarani wewnętrznymi karami dyscyplinarnymi. Trwałe poczucie nieufności i złości wobec policji w związku z brutalnymi interakcjami z obywatelami należącymi do mniejszości, w tym atakiem na pana Luhakę, ponownie pojawiło się w opinii publicznej latem ubiegłego roku po zastrzeleniu pana Merzouka.
Spalone samochody stały na ulicy u podnóża posiadłości Pabla Picassa w Nanterre, na zachód od Paryża, w czerwcu po zamieszkach, które miały miejsce trzy dni po zastrzeleniu pana Merzouka przez policję. Zdjęcie: Bertrand Guay/Agence France-Presse — Getty Images
Ze wstępnych doniesień o strzelaninie we francuskich mediach, powołujących się na anonimowe źródła policyjne, wynika, że nastolatek wjechał w dwóch funkcjonariuszy. Jednak wideo świadka strzelaniny, które stało się popularne w mediach społecznościowych, pokazało, że funkcjonariuszowi, który oddał strzał, nie groziło bezpośrednie niebezpieczeństwo i znajdował się z boku odjeżdżającego samochodu.
W ciągu następnych dni młodzi mężczyźni – niektórzy nawet w wieku 12 lat – siali spustoszenie w całym kraju, paląc samochody, podpalając budynki, niszcząc komisariaty policji i plądrując firmy. Tysiące ludzi zostało aresztowanych i skazanych w pośpiesznych procesach. Francuskie towarzystwa ubezpieczeniowe zgłosiły szkody o łącznej wartości 730 milionów euro, czyli 795 milionów dolarów. Opublikowany później wstępny raport rządowy wykazał, że znaczna część grabieży i zniszczeń miała charakter oportunistyczny.
W odpowiedzi na strzelaninę uruchomiono w Internecie dwie zbiórki pieniędzy – jedną na rzecz matki nastolatka, która sama go wychowywała, a drugą na rzecz żony funkcjonariusza policji oskarżonego o umyślne zabójstwo.
Obaj stanowili nieoficjalny barometr nastrojów w kraju. W ramach kampanii na rzecz matki pana Merzouka zebrano 490 000 euro, czyli ponad 530 000 dolarów, ale mniej niż jedną trzecią z 1,6 miliona euro zebranych na rzecz żony policjanta.
Dział: Europa
Autor:
Catherine Porter, Aurelien Breeden | Tłumaczenie: Jakub Potyrała
Źródło:
https://www.nytimes.com/2024/01/19/world/europe/france-police-abuse-theo-luhaka.html