2024-02-06 09:16:26 JPM redakcja1 K

Gołąb został oczyszczony z zarzutu bycia chińskim szpiegiem, ale i tak odsiedział 8 miesięcy

Ptaki, uważajcie: włóczenie się po indyjskim porcie z mikroczipem na nodze może wywołać u ludzi zdenerwowanie i skutkować uwięzieniem.

Gołąb został wypuszczony we wtorek ze szpitala weterynaryjnego, w którym go przetrzymywano od czasu, gdy znaleziono go błąkającego się po porcie z chińskim napisem na skrzydłach. Zdjęcie: Anshuman Poyrekar/Hindustan Times, za pośrednictwem Associated Press

Podejrzenie o szpiegostwo na rzecz obcego kraju, wiadomości napisane kursywą w starożytnym języku chińskim, subtelny mikroczip – i podejrzany, którego nie można było zatrzymać na granicy.

Ravindar Patil, zastępca podinspektora policji w Bombaju przydzielony do tej sprawy, drapał się po głowie w poszukiwaniu odpowiedzi. Najpierw jednak musiał znaleźć miejsce, w którym mógłby zamknąć niezwykłego jeńca.

Zwrócił się więc do szpitala weterynaryjnego w indyjskiej metropolii, prosząc o pobranie listy „bardzo poufnych i niezbędnych” informacji na temat podejrzanego – czarnego gołębia schwytanego w porcie, w którym cumują międzynarodowe statki.

„Policja nigdy nie przyjechała, żeby sprawdzić gołębia” – powiedział dr Mayur Dangar, dyrektor szpitala.

Po ośmiu miesiącach ptaka w końcu wypuszczono na wolność w tym tygodniu, a jego niewinność w sprawie szpiegowania na rzecz Chin od dawna została potwierdzona dzięki pracy detektywistycznej, ale drzwi więzienia otworzyły się na oścież dopiero po doniesieniach prasowych, wielokrotnych pismach szpitala weterynaryjnego do policji i interwencji z grupy praw zwierząt.

Grupa PETA India świętowała, jak to określiła, koniec „bezprawnego uwięzienia”.

„PETA India obsługuje 1000 telefonów tygodniowo w sprawach dotyczących zwierząt, ale był to nasz pierwszy przypadek podejrzanego o szpiegostwo, którego należało uwolnić” – powiedział Meet Ashar, który kieruje działem reagowania na okrucieństwo w tej organizacji.

Ashar powiedział, że sprawa postawiła personel szpitala przed dylematem: nie chcieli narażać zdrowego ptaka na kontakt z chorymi i rannymi, ale nie mogli też go wypuścić na wolność, ponieważ „była to tak głośna sprawa, a zarzut był tak poważny”.

Nie pierwszy raz Indie obawiają się pierzastej infiltracji, ale ostatni przypadek był oznaką zmieniających się czasów i zagrożeń.

W 2014 r. władze himalajskiego regionu Kaszmiru, znajdującego się w centrum napiętych stosunków między Indiami a Pakistanem, aresztowały gołębia w pobliżu granicy pod podobnymi zarzutami.

Ptak w Bombaju sugerował nowe zwroty akcji – pojawił się w mieście położonym niedaleko spornej granicy, a chiński napis wymalowany tuszem na jego skrzydłach wskazywał na bardziej wyrafinowanego i potężnego rywala, z którym Indie zmagały się w ostatnich latach.

Pan Patil, 39-letni podinspektor, w swojej 12-letniej karierze zawodowej zajmował się już dwoma przypadkami dotyczącymi zwierząt: śmiercią dwóch psów, jednego w związku z podejrzeniem zatrucia wymagającego sekcji zwłok, a drugiego w wypadku drogowym. Żaden z przypadków nie miał konsekwencji geopolitycznych.

Tym razem jednak „musiałem poprosić o radę naszych kolegów z wywiadu” – powiedział w rozmowie telefonicznej.

Ptak został zauważony przez strażników z Centralnych Sił Bezpieczeństwa Przemysłowego, którzy czuwają nad obiektami rządowymi, takimi jak porty. Oficer dyżurny nie był pierwszą osobą, która rzuciła krytyczne spojrzenie na gołębia. Zauważył go wałęsającego się samotnie. „Po prostu tam siedział i wszystko wydawało im się podejrzane – czip i obrączka na szponach” – powiedział Patil. Strażnicy powiadomili policję.

Kiedy pan Patil znalazł miejsce, w którym można zamknąć ptaka, rozpoczęło się powolne dochodzenie. I zaczął łączyć wskazówki.

Obrączki na nogach ptaka, w tym jedną z czipem, wysłano do laboratorium kryminalistycznego.

„Czip zawierał szczegółowe informacje na temat kodowania lokalizacji – co to jest i skąd pochodzi” – powiedział.

„Nic więcej nie okazało się podejrzane” – dodał.

Porównał szczegóły z informacjami dostępnymi w Internecie i doszedł do wniosku, że gołąb był ptakiem wyścigowym z Tajwanu. Rozmawiając ze strażnikami w porcie, do którego zawijają głównie statki przewożące ropę do rafinacji, dowiedział się, że wśród zacumowanych tam statków znalazły się też tajwańskie. Wydedukował, że ptak prawdopodobnie dotarł do Bombaju na jednym ze statków.

„Mógł być słaby i ranny, dlatego wszedł na pokład statku, a następnie tutaj go opuścił” – powiedział.

A co z kursywą, chińskim napisem na skrzydłach? „To było nieczytelne” – stwierdził. „Ponieważ przybył drogą morską, napis mógł wyblaknąć”.

Kwestią sporną pozostaje, dlaczego ptak pozostawał w zamknięciu przez kilka miesięcy po zakończeniu dochodzenia przez pana Patila. Szpital i PETA twierdzą, że policja nie zareagowała i w zasadzie zapomniała o ptaku. Patil powiedział, że szpital błędnie odczytał instrukcje mówiące, że gołąb powinien zostać wypuszczony, gdy odzyska zdrowie.

Gołąb „nie różnił się niczym od naszych gołębi” – stwierdził dr Dangar i dobrze sobie radził na lokalnej diecie składającej się z pszenicy, prosa i ryżu. Zatem po tym, jak policja w końcu odpowiedziała na zapytania szpitala i PETA, wystosowując pismo wyrażające „brak sprzeciwu”, we wtorek został on wypuszczony na wolność.

Zapytany, co by powiedział, gdyby tajwańscy właściciele gołębia zgłosili się po niego, Patil odpowiedział, że ptak ma nowy dom na indyjskim niebie.

„Teraz należy do nas” – powiedział pan Patil.

Dział: Świat

Autor:
Mujib Mashal, Hari Kumar | Tłumaczenie: Jakub Potyrała

Żródło:
https://www.nytimes.com/2024/02/02/world/asia/india-china-pigeon-spy.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE