Gorzka przyszłość czekolady? Jak susza i exodus młodych zagrażają cenionemu meksykańskiemu kakao
Ceny kakao szybują w górę, plantatorzy mierzą się z najgorszymi zbiorami od dziesięcioleci a tradycyjne metody produkcji, przekazywane przez pokolenia, zanikają.

Zdjęcie: Pixabay
Edilberto Morales od dziesięcioleci uprawia kakao, kluczowy składnik czekolady, w dżungli Lacadon w południowym Meksyku. Zazwyczaj zbiera około 1000 kg ziaren kakaowca rocznie, ale w zeszłym roku zebrał tylko połowę tej ilości, z powodu suszy. To były jedne z najgorszych zbiorów w jego życiu.
„Zmiany klimatyczne bardzo na nas wpłynęły” — mówi Morales z miasta Maravilla Tenejapa w Chiapas, niedaleko granicy z Gwatemalą. „Brak deszczu bezpośrednio wpływa na krzepnięcie kwiatu. Bez deszczu ziarna kakaowca nie rozwijają się w sezonach intensywnego upału. Na tej działce zbieraliśmy średnio 1000 kg rocznie; najbardziej drastyczną zmianą był ostatni zbiór w 2024 roku, kiedy zebraliśmy 500 kg”.
Kakao, roślina uprawiana w cieniu, pochodzi z Meksyku, a jej spożycie sięga ponad 3000 lat wstecz, kiedy to Majowie, Toltekowie i Aztekowie uprawiali drzewa kakaowe, choć spożywanie napojów na bazie kakao było dozwolone tylko wyższym warstwom społeczeństwa Azteków.
Po brutalnym podboju kontynentu przez hiszpańskich konkwistadorów w XVI wieku sprowadzono do Europy kakao, a Włosi stworzyli pierwsze czekoladowe słodycze. Później produkcję ziaren kakao rozpoczęły takie kraje jak Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej i Indonezja, a także Meksyk – 14. co do wielkości producent kakao.
Wieki później przyszłość czekolady jest niepewna, a mnóstwo problemów znacząco wpływa na uszczuplenie zbiorów na całym świecie. Kryzys klimatyczny, który przynosi coraz bardziej niestabilną i ekstremalną pogodę, daje się we znaki, ponieważ zmieniają się wzorce opadów i podnoszą poziomy rzek, podczas gdy nadzieje, że organizmy genetycznie modyfikowane (GMO) mogłyby uratować czekoladę, jeszcze nie przyniosły owoców.
Nawet jeśli taki przełom nastąpi – postęp technologiczny pomógł stworzyć kakaowce odporne na niszczące bakterie grzybowe – nadciąga szerszy kryzys międzypokoleniowy, ponieważ młodzi ludzie coraz częściej migrują do miast, pozostawiając rolników z mniejszą liczbą dzieci, które mogłyby pójść za nimi i zdobyć wiedzę na temat produkcji kakao.
Cena kakao osiągnęła w zeszłym roku najwyższy poziom od 46 lat z powodu niedoborów podaży i prognoz dalszych deficytów, a eksporterzy z Wybrzeża Kości Słoniowej byli bliscy niewywiązania się ze swoich kontraktów z powodu braku ziaren. W sierpniu 2023 roku cena za tonę kakao na rynku międzynarodowym wynosiła 3400 USD (2600 GBP). W lipcu tego roku wynosiła prawie 8400 USD po wzroście do około 10 000 USD w kwietniu, kiedy na rynku wybuchły spekulacje finansowe.
„Uważam, że ten rok jest jednym z najgorętszych lat w historii. Znajdujemy się w kotle” – mówi Eder Herrera, dyrektor spółdzielni rolniczej Rayen zrzeszającej plantatorów kakao.
Wzrost cen ziaren nie odpuszcza, a Narodowa Agencja ds. Oceanów i Atmosfery USA ostrzegła w 2018 roku, że do 2050 znaczna część plantacji kakaowców może zostać wyeliminowana.
„Już nie pada tak jak w przeszłości” – mówi tomas Salas, plantator kakao z Maravilli. „Wszystko się zmieniło. Ostatnie zbiory były mniejsze od poprzednich lat o ponad połowę. Deszcz przychodzi i odchodzi, nie możemy tego przewidzieć. Jest bardzo trudno ocenić, jaki będzie rok. Dostosowujemy się przez zmianę dat nasadzeń i zbiorów, jednak to niezwykle trudne dla całej rodziny”.
Na zachód od Maravilli, poza terenem miasta Tapachula Eder Herrera, rolnik i dyrektor spółdzielni rolniczej Rayen zrzeszającej plantatorów kakao, zmaga się z tymi samymi problemami. „Uważam, że ten rok jest jednym z najgorętszych lat do tej pory” – mówi. „Znajdujemy się w kotle”.
Herrera zauważa, że pory suche są dłuższe, ale nawet gdy nadchodzi deszcz, pogoda pozostaje „bardzo gorąca” po osiągnięciu ostatnich rekordów 42°C. Zwraca również uwagę na to, jak szybkie tempo wycinki lasów negatywnie wpłynęło na parowanie deszczu.
Rolnicy pracujący na ejido (obszarze wspólnej ziemi) należącym do Herrery, produkują kakao od lat 70., kiedy to uprawiano około 600 hektarów (1500 akrów) kakaowców i drzew owocowych. Teraz jest ich około 200 hektarów. Gospodarstwa zostały również zdewastowane przez infekcję grzybiczą, powodującą szczyt zachorowań w Chiapas w 2007 roku, a wielu rolników zrezygnowało po stratach sięgających 90%.
Niektórzy przeszli na produkcję miodu, kawy i owoców, takich jak mango i kokosy. Inni zrównali swoje uprawy z ziemią, aby hodować bydło, lecz Herrera trzyma się zawodu swojego ojca i przekazuje synowi Denilsonowi tajniki sztuki uprawy kakao. „Jeśli będą dobre deszcze, to będziemy mieli dobre zbiory” — mówi zuchwale.
Niektóre statystyki pokazują, że jest to dobry czas na działalność w branży kakaowej. Cena kakao dla rolników, takich jak Herrera, wzrosła o 50% od 2023 do 2024 roku i wynosi minimum 70 USD za tonę – choć nadal jest to cena odległa od międzynarodowej ceny rynkowej. Mieszkańcy Chiapas nadal są skłonni do targowania się – lub przynajmniej próbują. „Nie ma już szans, żeby było tak tanio” – mówi Herrera.
Nawiązał współpracę z Rainforest Alliance, aby pomóc gospodarstwom w spółdzielni przejść na mądrzejsze praktyki biznesowe i regeneracyjne formy rolnictwa, mające mniejszy wpływ na środowisko. Obejmuje to stosowanie metod ochrony, takich jak nasadzanie lasów deszczowych w celu zapewnienia drzewom kakaowca większego cienia, a tym samym zmniejszenia temperatury i ograniczenia parowania.
Santiago Monterrosa, członek zarządu Rayen, mówi: „Dzięki Rayen i szkoleniom prowadzonym przez Rainforest Alliance, możemy zrobić więcej”. Przy ich wsparciu budowany jest nowy obszar do suszenia i fermentacji. „Będziemy mieli lepsze warunki, aby poprawić jakość naszych upraw” – dodaje Monterrosa.
Jednak względny brak zainteresowania ze strony młodszych Meksykanów stanowi kolejny cios, obok załamania klimatu, który jeszcze bardziej zagraża przyszłości czekolady. W 2014 r. raport ostrzegał, że liczba dorosłych powyżej 60. roku życia może wzrosnąć z 21 na 100 dzieci w 2005 do 167 na 100 dzieci do 2051 roku.
„Młodzi ludzie w społecznościach, w których pracujemy na ogół migrują do północnej części kraju i do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszych zarobków” — mówi Julio Salazar, założyciel meksykańskiej marki czekolady Jangala. „Jeśli zgodzą się pracować w miastach, w których uprawia się kakao, żądają podobnego wynagrodzenia, jakie oferuje się w miastach za pracę jako robotnicy fizyczni”.
Aby zapewnić międzypokoleniową kontynuację tradycji uprawy kakao, Jangala organizuje warsztaty w Maravilla i Soconusco, bliżej Tapachula. Maria Forero, konsultantka Jangala, mówi, że pomaga to tworzyć więzi i kontynuować rodzinne tradycje opieki nad dżunglą, uprawy i fermentacji kakao.
Jednak w Maravilla Morales nie zauważył jeszcze ponownego entuzjazmu wśród młodszego pokolenia, które chciałoby zająć się jego rzemiosłem. „Młodzi ludzie nie są tym zainteresowani, ponieważ chcą mieszkać w miastach i nie cenią pracy w terenie” — mówi. „Uważają to za duży wysiłek”.
Dział: Świat
Autor:
Mattha Busby | Tłumaczenie: Karolina Chojnacka — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/