2024-04-15 18:54:14 JPM redakcja1 K

Historyczny dzień

Bundestag przyjął ustawę o samostanowieniu. Dla osób transpłciowych jest to powód do świętowania. Wcześniej debata w parlamencie była gorącą.

Bundestag przyjął ustawę o samostanowieniu. Dla osób transpłciowych jest to powód do
świętowania. Zdjęcie: www.tagesschau.de.

„Samostanowienie teraz!”- na ich plakatach. Debata w Bundestagu jest odtwarzana na dużym
ekranie, tęczowe flagi powiewają na wietrze. A po południu około 100 osób ściska się przed
Reichstagiem i wiwatuje, jakby wygrali decydujący mecz. Dla Mari Geri i innych jest to po prostu
zwycięstwo po długiej bitwie.
„Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy to wystarczy. Teraz jest po prostu niesamowite uczucie
szczęścia" - mówi 38-latka. Od lat prowadzi kampanię na rzecz praw osób transpłciowych,
interseksualnych i niebinarnych. Decyzja parlamentu jest dla niej źródłem satysfakcji: „Nareszcie
osoby transpłciowe są traktowane poważnie!”.
Prawdziwe stereotypy z lat pięćdziesiątych
Ona sama chciałaby mieć łatwiej w tamtych czasach, jako nastolatka. Dorastała w bardzo
konserwatywnym, wiejskim domu rodzinnym z poczuciem, że urodziła się w niewłaściwym ciele.
Musiała przeprowadzić się do Berlina i odbyć długą podróż, zanim w końcu doszła do siebie.
„Kosztowało to kilka tysięcy euro, było biurokratyczne i w pewien sposób poniżające" - relacjonuje.
Musiała dwukrotnie opowiedzieć ekspertom o niezwykle intymnych rzeczach i odpowiedzieć na
kilka dziwnych pytań: „Czy wolę różowy czy niebieski - to były prawdziwe stereotypy z lat
pięćdziesiątych". Ostatecznie sędzia wyraził zgodę: „Dużo wysiłku, dużo biurokracji za coś, o czym
wiedziałam od dawna. Mianowicie, że jestem kobietą”.
Niezbędne przypomnienie o zachowaniu obiektywizmu
Dla niektórych jest to po prostu decyzja dotycząca ich własnego życia, ale dla innych jest to powód
do gorącej debaty. Dlatego też debata w Bundestagu rozpoczyna się od słów ostrzeżenia:
„Prosimy o powstrzymanie się od osobistych ataków, zniesławienia i obelg”- mówi Petra Pau, która
przewodniczy dzisiejszej sesji. Takie napomnienie jest niezwykłe - ale konieczne, jak szybko okaże
się w trakcie debaty.
„Mężczyzna lub kobieta nie stają się kimś zupełnie innym, gdy deklarują przynależność do jednej z
nowo wynalezionych niezliczonych płci”- mówi Martin Reichardt. Członek AfD mówi o
„ideologicznym nonsensie", „szumie trans" i „niedorzecznym prawie", które zagraża młodym
ludziom i otwiera drzwi do nadużyć.

Nowe prawo umożliwia zmianę płci i imienia za pomocą prostego oświadczenia w urzędzie stanu
cywilnego. Bez żadnych warunków wstępnych: bez opinii eksperta, bez konieczności wizyty u
lekarza i bez konieczności uzyskania zgody sędziego - wszystkie punkty, które wcześniej były
obowiązkowe.
Nie chcą być zmuszanymi do zasięgnięcia pozwolenia
CDU/CSU również chciałoby zrewidować obecną ustawę. Było ono jednym z pierwszych na
świecie w latach 80-tych. „Jako związek uznajemy, że nie pasuje ono już do naszych czasów”-
mówi polityk CDU Mareike Lotte Wulf. Musi istnieć niskoprogowa opcja zmiany wpisu płci, co jest
kwestią godności i szacunku.
Nie powinno się to jednak odbywać bezwarunkowo: „Akceptujesz fakt, że nieletni pochopnie
wybierają ścieżkę, która później może okazać się błędna".
Mara Geri i inni obserwują debatę przed Reichstagiem. Atmosfera jest luźna: słychać klaskanie,
buczenie lub głośne skandowanie, w zależności od tego, kto stoi przy mikrofonie na sali plenarnej.
Ważną kwestią dla grupy przed Bundestagiem jest to, że prawo nie określa żadnych wymagań.
Nie chcą uzyskiwać „pozwolenia" ani spełniać warunków, aby być sobą.
Głosowanie imienne
W Bundestagu partie należące do koalicji „Ampel” są zgodne: ustawa jest spóźniona i słuszna.
„Ponieważ są ludzie, którzy czują się źle z płcią, w której się urodzili i cierpią z tego powodu”-
powiedziała posłanka FDP Katrin Helling Plahr. „Szanuję to, nawet jeśli nie mogę się z tym
pogodzić".
„Paternalizm państwa" musi się skończyć- mówi Sven Lehmann z Zielonych. Podstawowe prawa
poszkodowanych powinny być po prostu egzekwowane.
Kiedy debata toczy się na spokojniejszych wodach, Sahra Wagenknecht ponownie wzbudza
emocje. Podchodzi do mikrofonu i potrzebuje zaledwie 121 sekund, zanim Petra Pau musi
powtórzyć swoją prośbę o zakończenie debaty z godnością i bez obrażania.
„Projekt jest mizoginiczny” - mówi Wagenknecht. Jest niebezpieczny dla młodych ludzi i zbyt
daleko idący pod względem społeczno-politycznym. „To jak zawsze z sygnalizacją świetlną:
ideologia triumfuje nad rzeczywistością, płeć przekształca się z faktu biologicznego w kwestię
stanu umysłu".
Bundestag debatuje przez około trzy kwadranse, po czym napięcie w grupie na zewnątrz budynku
rośnie. Dzieje się tak, ponieważ głosowanie jest imienne. Oznacza to, że po 45 minutach znany
jest wynik: 374 posłów głosuje za, 251 przeciw, a 11 wstrzymuje się od głosu. Mara Geri i inni
wiwatują z głębi serca. „To historyczny dzień”- mówi. „Teraz wielu ludziom jest po prostu łatwiej".

Dział: Europa

Autor:
Jan- Peter Bartels | Tłumaczenie: Zuzanna Szymańska

Żródło:
https://www.tagesschau.de/inland/innenpolitik/selbstbestimmungsgesetz-108.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE