Kanał Panamski jest w poważnych tarapatach
Ostrzeżenie przed zagładą Panamy nie dotyczy zakupów świątecznych. Naród jest tam, gdzie krzyżują się kryzys klimatyczny, kryzys uchodźczy i nierówności kapitalizmu.
Poważna susza utrudnia żeglugę na zdominowanej przez Stany Zjednoczone arterii handlowej, która przecina przesmyk panamski w Ameryce Środkowej.
Według stanu na połowę sierpnia w kanale utknęło ponad 200 statków. 26 sierpnia CNN ostrzegło, że sytuacja „nie jest dobrym prognostykiem dla łańcuchów dostaw ani dla zakupów świątecznych”.
To prawda, że nawet przed nadejściem przyspieszonych antropogenicznych zmian klimatycznych Kanał Panamski nigdy nie był w dużym stopniu przyjazny dla środowiska. Budowa drogi wodnej, która rozpoczęła się jako przedsięwzięcie francuskie pod koniec XIX wieku, a następnie została przejęta przez Stany Zjednoczone i ukończona w 1914 r., odzwierciedlała lekkomyślność i pychę wysiłków człowieka mającego na celu zdominowanie przyrody.
Tysiące robotników zginęło w dążeniu do nagięcia ziemi pod wolę imperialną. Ale przynajmniej umożliwiły przyszłe „wakacyjne zakupy”.
Jak zauważa historyk David McCullough w swojej książce The Path Between the Seas, prezydent USA Theodore Roosevelt (1901-09) postrzegał Kanał Panamski jako „niezbędny” dla „globalnego przeznaczenia” Stanów Zjednoczonych. Wizja Roosevelta przedstawiała Stany Zjednoczone „jako dominującą potęgę na dwóch oceanach, połączonych kanałem zbudowanym, będącym własnością, obsługiwanym, nadzorowanym i wzmacnianym przez jego kraj”.
W tym celu Stany Zjednoczone nabyły własną de facto kolonię w postaci Strefy Kanału Panamskiego, nad którą sprawowały nieskrępowane rządy od 1903 do 1979; dopiero w 1999 r. Panama przejęła kontrolę nad samym kanałem, chociaż głównym użytkownikiem drogi wodnej pozostają Stany Zjednoczone.
Podczas zimnej wojny Strefa Kanału stanowiła nieocenioną bazę, z której Stany Zjednoczone mogły siać spustoszenie wśród regionalnej prawicy pod pozorem walki z komunizmem. Osławiona Szkoła Amerykańska, założona w Strefie Kanału w 1946 r., a później przeniesiona do amerykańskiego stanu Georgia, stała się instytucją, do której uczęszczali dyktatorzy z Ameryki Łacińskiej, dowódcy szwadronów śmierci i oprawcy, którzy dosłownie zabijali się, przestrzegając prawa Linia amerykańska.
Tak się składa, że moja rodzina miała swój udział w kolonialnym przedsięwzięciu w Panamie: mój dziadek, pułkownik Joe Fernandez, urodzony na Florydzie w rodzinie hiszpańskojęzycznej, został mianowany dyrektorem wywiadu wojskowego Dowództwa Południowego Stanów Zjednoczonych w Strefie Kanału w latach 70. Na tym stanowisku zwykł uczestniczyć w spotkaniach w bunkrze na wzgórzu z przyszłym dyktatorem Panamy Manuelem Noriegą, lokajem z czasów zimnej wojny, który ostatecznie przecenił własną imperialną użyteczność.
Bunkier jest teraz zamknięty, ale według doniesień do dziś pozostaje klimatyzowany, co jest odpowiednio tragikomicznym dziedzictwem kolonialnym, jeśli w ogóle takie istniało. Noriega ze swojej strony został obalony przez armię amerykańską i w 1990 r. przewieziony na Florydę, gdzie postawiono mu zarzuty handlu narkotykami – nie wspominając już o długiej historii zaangażowania Stanów Zjednoczonych w międzynarodowy handel narkotykami ani o tym, że powiązania Noriegi z narkotykami nie zostały rozwiązane zagroziło jego dziesięcioleciom służby jako agent CIA.
Usunięcie Noriegi pociągnęło za sobą zniszczenie biednej dzielnicy El Chorillo w Panamie wraz z wieloma jej mieszkańcami, co było spektakularnie śmiercionośnym pokazem siły ognia, który Stany Zjednoczone uroczo nazwały Operacją Just Cause. Obszar ten nigdy nie został w pełni odzyskany.
Przejechałem przez El Chorillo w lutym 2023 r. z moim przyjacielem i kanadyjskim znajomym mojego przyjaciela, który mieszkał w Panamie od 12 lat, pracował w lukratywnym sektorze wydobywczym i nie mówił po hiszpańsku – coś w rodzaju karykatury północnoamerykańskiego „emigranta ”, który zstępuje na Globalne Południe w formie współczesnego podboju.
Znajomy ten mieszkał w luksusowym apartamentowcu, który lokalnie nadal nazywany jest „Trumpem”, mimo że nie jest już powiązany z byłym prezydentem USA. W 2017 roku NBC News doniosło, że Organizacja Trump udzieliła licencji na swoją nazwę 70-piętrowemu potworowi „przepełnionemu powiązaniami z pieniędzmi z narkotyków i międzynarodową przestępczością zorganizowaną”; W 2018 roku z znaku wieży z młotkiem i łomem usunięto nazwisko Trumpa.
Kanadyjczyk nigdy nie wszedł do El Chorillo, w jakiś sposób przekonany, że nierezydentom tej okolicy obowiązuje zakaz odwiedzania. Rzeczywiście, dystopijny kontrast pomiędzy luksusowymi budynkami, które nasycają panoramę Panamy, a brudem panującym na parterze w niektórych obszarach powinien wystarczyć, aby przekonać każdą umiarkowanie etyczną osobę, że w Panamie istnieją znacznie poważniejsze obawy niż obecny gruz w Panamie. Kanały i potencjalne komplikacje związane z „wakacyjnymi zakupami” w USA.
Tymczasem niedawne skazanie na 10 lat więzienia za pranie pieniędzy byłego prawicowego prezydenta Panamy i obecnego kandydata na prezydenta Panamy Ricardo Martinelliego w 2024 r. jedynie zaciemnia rzeczywistość, w której jego przestępczość nie jest odosobniona, a kapitalizm sam w sobie jest jedną wielką operacją prania pieniędzy.
Wróciłem do Panamy w lutym w samą porę na wydanie singla siedemdziesięcioletniego Martinelliego Yo Soy El Guru (I am the Guru), powstałego we współpracy z panamskim raperem DJ Blackiem i różnymi skąpo ubranymi kobietami na łodzi u wybrzeży Panam.
Był to absurd na poziomie zagłady i stanowił wystarczająco niepokojące zestawienie z moją późniejszą wycieczką do panamskiej prowincji Darien, gdzie rozmawiałem z uchodźcami, którzy właśnie ryzykowali życie, aby przemierzyć odcinek dżungli znany jako Darien Gap, kierując się na północ w nadziei, że w końcu dotrą do Stanów Zjednoczonych.
Małe dzieci z Wenezueli opowiedziały mi o spotkaniu w dżungli zwłok innych uchodźców – być może chorobliwe przebudzenie ze względu na znikomą wartość przypisaną ich życiu przez władzę.
Oczywiście Stany Zjednoczone mają więcej niż trochę wspólnego z uczynieniem wielu ludzi uchodźcami, przede wszystkim ze swoją skłonnością do wtrącania się w kwestie polityczne i gospodarcze na półkuli i poza nią. Stany Zjednoczone są także siłą napędową regionalnych programów militaryzacji i fortyfikacji granic, które zapewniają nieustanne śmiertelne niebezpieczeństwo nawet po opuszczeniu przez uchodźców Darien Gap.
Według stanu na lipiec przez dżunglę przekroczyło w tym roku rekordową liczbę 250 000 migrantów i osób ubiegających się o azyl, co przekroczyło już całkowitą liczbę na rok 2022.
A ponieważ Kanał Panamski grozi obecnie wyschnięciem, kraj jest gospodarzem skrzyżowania światowego kryzysu klimatycznego, światowego kryzysu uchodźczego i nierówności wynikających z globalnego gospodarczego modelu wyzysku, za którym opowiadają się Stany Zjednoczone.
Czas pokaże, czy Panama jest mikrokosmosem kapitalistycznego samozapłonu. Ale przynajmniej w tej chwili potencjalny upadek kanału, który nigdy nie powinien był zostać zbudowany, ze względu na klimat, wydaje się trafną metaforą całego systemu, który nigdy nie powinien był zostać zbudowany.
Felietonista Al Jazeery
Belén Fernández jest autorem książek Inside Siglo XXI: Locked Up in Mexico's Largest Immigration Center (OR Books, 2022), Checkpoint Zipolite: Quarantine in a Small Place (OR Books, 2021), Exile: Rejecting America and Finding the World (OR Books , 2019), Martyrs Never Die: Travels through South Lebanon (Warscapes, 2016) oraz The Imperial Messenger: Thomas Friedman przy pracy (Verso, 2011). Jest redaktorem współpracującym w Jacobin Magazine, pisała między innymi dla New York Times, bloga London Review of Books, Current Affairs i Middle East Eye.
Dział: Świat
Autor:
Aljazeera | Opracowanie: Redakcja JPM
Źródło:
https://www.aljazeera.com/opinions/2023/8/28/panamas-doomsday-warning-is-not-about-holiday-shopping