Kenijczycy protestują przeciwko podwyżkom podatków: podpalili parlament, a policja otworzyła ogień
W stolicy Kenii, Nairobi, część budynku, w którym mieści się parlament kraju, stanęła w płomieniach. Pożar wybuchł kilka minut po tym, jak protestujący przeciwko nowemu prawu podatkowemu przełamali policyjne kordony, informuje rosyjska służba BBC.
Protesty przeciwko nowemu prawu podatkowemu w Kenii. Nairobi, 25 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters
Początkowo policja nieudolnie próbowała rozproszyć wielotysięczny tłum gazem łzawiącym i wodnymi armatami, a następnie rozpoczęła strzelanie.
Kenijski Szpital Narodowy poinformował na swoim koncie w sieci X, że przyjmowane są osoby poszkodowane podczas protestów.
„Około południa zaczęliśmy przyjmować ofiary demonstracji w centralnej dzielnicy biznesowej. Do tej pory przyjęliśmy 45 osób, w tym siedem kobiet z różnymi obrażeniami. Trwają leczenie i operacje poszkodowanych. Do tej pory nie przyjęliśmy informacji o osobach, które zginęły w wyniku protestów” – czytamy w oświadczeniu.
Jak powiedział kenijski portal informacyjny The Standard, szef policji Nairobi Adamson Bungei potwierdził, że niektórzy protestujący odnieśli poważne obrażenia.
Protesty przeciwko nowemu prawodawstwu podatkowemu w Kenii. Nairobi, 25 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters
Lokalna stacja telewizyjna KTN, powołując się na pracowników służby zdrowia, przekazała informację o ośmiu zmarłych. Dziennikarz Reuters podał, że co najmniej pięć osób zostało zabitych, a ratownik Vivian Achista powiedziała agencji, że zostało zastrzelonych co najmniej 10 osób.
Komisja Praw Człowieka Kenii oświadczyła, że takie „działania [policji] są nieakceptowalne i stanowią poważne naruszenia praw człowieka”.
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia parlamentarzystów, którzy musieli pilnie ewakuować się z oblężonego budynku oraz płonącego radiowozu.
Protesty miały miejsce także w innych miastach kraju. Większość przedsiębiorstw w Kenii jest zamknięta, a transport sparaliżowany.
Protesty rozpoczęły się po tym, jak parlamentarzyści przyjęli kontrowersyjny projekt ustawy dotyczący wprowadzenia nowych i niezwykle niepopularnych podatków.
„Chcemy zamknąć parlament, każdy poseł powinien odejść na emeryturę”, powiedział jeden z protestujących o imieniu Davis Tafari. „Będziemy mieli nowy rząd”.
Protesty przeciwko nowemu prawodawstwu podatkowemu w Kenii. Nairobi, 25 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters
„Są pewne rzeczy, które są trudne do zrozumienia, na przykład jak można wprowadzać 16% podatek od chleba? Jak można opodatkować podpaski higieniczne?” – powiedział 24-letni Derrick Mwatu dla BBC.
Rząd faktycznie zdecydował się odrzucić najbardziej kontrowersyjne zaproponowane wcześniej środki i ogłosił, że nie będzie wprowadzać podatku od chleba, a podatek na produkty higieniczne będzie obowiązywał tylko na importowane towary. Rząd również obiecał nie opodatkować oleju roślinnego, posiadaczy samochodów oraz transakcji finansowych, jednak protestujących to nie zadowoliło.
Wielu demonstrantów domaga się, aby prezydent kraju, William Ruto, zrezygnował. Wygrał wybory dwa lata temu, obiecując wzmocnić wsparcie dla najuboższych warstw społeczeństwa.
Jednak po objęciu urzędu znalazł się między młotem a kowadłem: z jednej strony międzynarodowi kredytodawcy Kenii, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, którzy żądają od rządu redukcji deficytu budżetowego, co umożliwi dodatkowe finansowanie, z drugiej strony mieszkańcy kraju, którzy nie chcą ponosić dodatkowego obciążenia finansowego.
Protesty przeciwko nowemu prawodawstwu podatkowemu w Kenii. Nairobi, 25 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters
Kryzys w Kenii został spowodowany i pogorszony przez kilka czynników jednocześnie: długoterminowe skutki pandemii COVID-19 i walki z nią, wojna na Ukrainie oraz dwa lata suszy z rzędu.
Zaplanowane środki w projekcie ustawy mają pomóc zebrać dodatkowo 2,7 miliarda dolarów USA w podatkach, co ułatwi spłatę długów. Obecnie tylko odsetki pochłaniają 37% dochodów podatkowych Kenii.
Dział: Świat
Autor:
Demian Chrupkowski | Tłumaczenie: Arseni Litviniuk