Nie chodzi o seksizm. Amerykańska uczona dowiedziała się, dlaczego kobiety zarabiają mniej - i dostała Nobla w ekonomii
W tym roku nieoficjalną Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii - za badanie kluczowych przyczyn różnic między płciami na rynku pracy - przyznano 77-letniej badaczce Claudii Goldin.
Claudia Goldin, która zdobyła Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii w 2023 r., przemawia na konferencji prasowej na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge, Massachusetts, USA, 9 października 2023 r. Zdjęcia: Reuters
Obecnie uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych ekonomistów na świecie i jest profesorem na Uniwersytecie Harvarda, gdzie w swoim czasie stała się pierwszą kobietą, która w zasadzie otrzymała stanowisko nauczyciela ekonomii. Goldin jest pierwszą kobietą, która otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii samodzielnie (nie dzieląc się nią z nikim). Dlaczego więc jej badania są tak rewolucyjne? “Zerkalo” wyjaśnia.
Claudia Goldin zajmuje się ekonomią od ponad pół wieku. W 1972 roku uzyskała doktorat z organizacji produkcji przemysłowej i ekonomii pracy na Uniwersytecie w Chicago. Od tego czasu zajmowała ważne stanowiska w dużych organizacjach non-profit zajmujących się analizą i rozwojem gospodarki USA. Ale najważniejsze jest to, że dzięki niej rola kobiet w ekonomii zaczęła być badana, a ekonomia płci jest uważana za ogólnie uznany kierunek w nauce.
O czym jest jej praca, Goldin krótko opisała sama, komentując nagrodę dziennikarzom Reutera.
Nadal istnieją duże różnice między kobietami i mężczyznami w tym, co robią, w jaki sposób są nagradzani i tak dalej. Pytanie brzmi, dlaczego tak jest? I to jest istota pracy - powiedziała badaczka.
Głównym wnioskiem wszystkich prac Goldina jest to, że różnica między płciami (w kontekście pracy naukowca oznacza to różnicę w wynagrodzeniach na korzyść mężczyzn) nie zmniejsza się z powodu stałego i stopniowego postępu, ale zmienia się w różnych kierunkach pod wpływem znaczących wydarzeń historycznych. Na przykład w XIX wieku pracowało, oprócz zajmowania się gospodarstwem domowym, znacznie więcej kobiet niż na początku XX wieku — stało się tak z powodu przejścia od społeczeństwa rolniczego do przemysłowego (rodziny chłopów masowo przenosiły się do pracy w fabrykach w miastach, a kobiety nie były już zaangażowane w prace rolnicze). A potem udział kobiet w gospodarce znów zaczął rosnąć.
W Stanach Zjednoczonych, pisze Goldin w jednym ze swoich artykułów, różnica między płciami, czyli między pracującymi mężczyznami i kobietami znacznie się zmniejszyła od co najmniej 110 lat. Jeśli w 1890 roku tylko 15% kobiet w wieku 25-44 lat mówiło o zatrudnieniu poza domem, to w przyszłości ich liczba wzrosła: w 1940 roku do 30%, w 1970 roku do 47%, w 2000 roku do 78%. Na przełomie wieków wśród mężczyzn w tym samym wieku w gospodarce uczestniczyło 93%, co oznacza, że różnica między płciami w sile roboczej znacznie się zmniejszyła i od tego czasu niewiele się zmienia. W 2000 r. wśród wszystkich pracowników w wieku od 20 do 64 lat kobiety stanowiły 47%.
Goldin zauważyła: mimo że prawie tyle samo kobiet, co mężczyzn, zaczęło pracować, różnica w wynagrodzeniach nie zniknęła. Na przykład w latach 80 Amerykanki zarabiały tylko 60% od tego, co mężczyźni w USA otrzymują za swoją pracę. I, w przeciwieństwie do poziomu zatrudnienia, wskaźnik ten nie wzrósł tak szybko: nawet dzisiaj kobiety nadal otrzymują tylko 75% pensji mężczyzn. Właśnie to najbardziej interesowało badaczkę.
Analizując przyczyny różnic w wynagrodzeniach, doszła do wniosku, że czynniki takie jak poziom wykształcenia i wiek na rynku pracy w równym stopniu wpływają zarówno na mężczyzn, jak i kobiety. Nawet różnica w ich typowym zatrudnieniu (warunkowo, mężczyzna górnik, kobieta krawcowa) nie może w pełni wyjaśnić tak dużej różnicy w wynagrodzeniach. Jednak tym, co naprawdę spowalnia rozwój zawodowy kobiet, są obowiązki rodzinne. Przez cały XX wiek zamężne Amerykanki posiadające dzieci miały najmniejsze szanse na zaangażowanie w gospodarkę, pomimo ogólnego postępu i innych zmieniających się czynników.
Jednocześnie, zgodnie z prawami ekonomii, kiedy zamężne kobiety nadal wchodziły na rynek pracy, ich pensja nadal nie rosła: w końcu siła robocza kobiet (podaż) stawała się większa niż wakaty od pracodawców (popyt).
Według Goldin istnieje jeszcze jedna przyczyna różnicy w dochodach w tamtym okresie. Kiedy na rynek pracy wchodziło coraz więcej kobiet, wiele z nich nie posiadało niezbędnych umiejętności i doświadczenia, gdyż wcześniej opiekowały się rodziną. W rezultacie na rynek stale wchodzili nowi specjaliści, zmniejszając ogólne średnie doświadczenie wszystkich kobiet na rynku pracy. Goldin zauważyła, że w latach 1950–1980 średni staż pracy kobiet w ogóle nie wzrósł: właśnie z powodu dużego napływu nowych kobiet do gospodarki. Tym samym różnica w przeciętnych dochodach kobiet i mężczyzn nie zmieniała się przez długi czas.
Sytuacja zaczęła się radykalnie poprawiać w latach 80. XX wieku. Wtedy kobiety wreszcie otrzymały możliwość przekwalifikować umiejętności nabyte w młodości w budowanie kariery, a nie tylko jakiejś pracy. Ułatwiło to również wynalezienie i ewolucja hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Zmieniły się także oczekiwania społeczne wobec kobiet: np. rozwód nie był już postrzegany jako coś strasznego i wstydliwego.
Czy nie było to oczywiste bez analizy Goldin?
Tutaj tak naprawdę nie mówimy o takich kategoriach, jak oczywiste czy nie. Faktem jest, że Goldin naukowo uzasadniła i udowodniła, że różnica między płciami jest obiektywnym i istniejącym zjawiskiem, którym zajmuje się na głębszym poziomie niż walka z seksizmem i dyskryminacją kobiet.
Po raz pierwszy stało się jasne, że argumenty, że mężczyźni rzekomo wykonują inną pracę według rodzaju zatrudnienia, nie są prawdziwe. Goldin przekonująco pokazała: kobiety otrzymują mniej pieniędzy niż mężczyźni, nawet jeśli są zatrudnieni w tym samym zawodzie. Szczególnie ta luka staje się zauważalna i powiększa się po urodzeniu pierwszego dziecka.
Badaczka zauważa, że mniej więcej od lat 90. XX w. Różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn przestała się zmniejszać i utrzymuje się na stałym poziomie. A według Goldin trudno przewidzieć pozytywne zmiany w tym kierunku – mogą one nastąpić tylko wtedy, gdy czas spędzany z dziećmi zostanie zrównany między mężczyznami i kobietami: nie ma innych istotnych przeszkód w zapewnieniu równości wynagrodzeń.
„Ale jeśli tylko kobiety będą wymagać od firm zapewnienia bardziej elastycznych warunków pracy przy mniejszym wpływie na dochody, niewiele zmieni się w zakresie ich wynagrodzeń” – stwierdziła Goldin. — Każdemu należy zapewnić komfortowe warunki pracy pod względem godzin pracy, a wtedy przedsiębiorstwa nie będą miały ekonomicznego sensu dyskryminować szczególnie kobiet.
Tym samym Goldin swoimi pracami wskazywała na słabość istniejącego systemu rynku pracy. Jej zdaniem należy systematycznie restrukturyzować miejsca pracy, aby zarówno mężczyźni, jak i kobiety mieli elastyczne warunki pracy i mogli w równym stopniu inwestować w swoją karierę, jak i w wychowywanie dzieci.
„Dzięki pionierskim badaniom Claudii Goldin wiemy teraz znacznie więcej o barierach, które mogą wymagać usunięcia w przyszłości” – powiedział Jakob Svensson, przewodniczący komisji ds. Nagrody w dziedzinie nauk ekonomicznych.
Dział: Świat
Autor:
Demian Chrupkowski | Tłumaczenie: Arseni Litviniuk