Pięć ofiar śmiertelnych i podpalenie parlamentu podczas protestów podatkowych w Kenii
Co najmniej pięciu demonstrantów zostało zastrzelonych przez policję w Kenii, a część parlamentu stanęła w płomieniach wraz z eskalacją demonstracji przeciwko nowym propozycjom podatkowym. Wściekły tłum przedarł się przez policyjne linie, aby szturmować parlament w stolicy Nairobi, a następnie podpalił jego część.
Lekarze opuszczają obóz medyczny, który założyli dla protestujących w katedrze w Nairobi, po tym, jak zostali wypędzeni przez personel wojskowy
W przemówieniu wygłoszonym we wtorek wieczorem prezydent William Ruto powiedział, że zostaną wykorzystane wszelkie środki, aby „udaremnić wszelkie próby podważania bezpieczeństwa i stabilności naszego kraju podejmowane przez niebezpiecznych przestępców”. Wysłał wojsko, aby stłumić protesty.
Od kilku dni trwają protesty przeciwko niepopularnej ustawie finansowej, która przewiduje kilka podwyżek podatków. Nasiliły się we wtorek, gdy parlamentarzyści przyjęli poprawioną ustawę. Protestujący włamali się do parlamentu, niszcząc wnętrze i podpalając część kompleksu. Skradziono buzdygan ceremonialny, symbolizujący władzę legislatywy.
Według Kenijskiego Stowarzyszenia Medycznego policja otworzyła ogień z ostrą amunicją, zabijając co najmniej pięć osób. Reporter BBC obecny na miejscu zdarzenia doniósł, że widział ciała leżące na ulicy w kałużach krwi.
„Są rzeczy trudne do zrozumienia, np. jak można nałożyć 16% podatku na chleb? Jak można opodatkować podpaski higieniczne?”, 24-letni Derrick Mwathu powiedział BBC, odnosząc się do niektórych propozycji zawartych w pierwotnym projekcie ustawy.
Prezydent Ruto zapowiedział zdecydowaną reakcję na to, co nazwał „przemocą i anarchią”. „To nie w porządku, ani nawet nie do pomyślenia, aby przestępcy udający pokojowych demonstrantów mogli siać terror przeciwko społeczeństwu, jego wybranym przedstawicielom i instytucjom ustanowionym na mocy naszej konstytucji, oczekując, że unikną kary” – dodał Ruto.
Według doniesień setki osób zostało rannych, w tym od gumowych kul i gazu łzawiącego. W katedrze w Nairobi, gdzie utworzono obóz medyczny, w którym opatrywano rannych demonstrantów, reporter BBC był świadkiem wypychania lekarzy z budynku przez żołnierzy. Kolejny tymczasowy oddział utworzono poza oddziałem ratunkowym w Narodowym Szpitalu Kenyatta.
Były prezydent Uhuru Kenyatta nawoływał do dialogu, stwierdzając, że przywódcy Kenii powinni „wiedzieć, że to naród przekazał im władzę”.
Chociaż rząd wycofał się z niektórych propozycji zawartych w pierwotnym projekcie ustawy, protestujący zażądali jego całkowitego wycofania. 23-letnia Maureen Awuor powiedziała: „Nasz głos musi zostać usłyszany… Czas naszego pokolenia nadchodzi, więc musimy zostać wysłuchani”.
Protesty trafiły na pierwsze strony gazet w Afryce i innych częściach świata.
Dwie czołowe postacie antysystemowe w Afryce, przywódca ugandyjskiej opozycji Bobi Wine i radykalny południowoafrykański polityk Julius Malema, wyraziły swoje poparcie dla protestujących.
Kraje zachodnie wyraziły zaniepokojenie przemocą i wezwały do pokoju.
Dział: Świat
Autor:
Ido Vock i Basillioh Rukanga | Tłumaczenie: Patryk Hembel - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/