2023-12-04 14:21:29 JPM redakcja1 K

Polska w żałobie! Jeszcze zadzwoniła do ojca

Dziewczynka (14 lat) umiera przy -3 stopniach Celsjusza w drodze do szkoły.

Natalia K. (14 lat) zmarła przy banerze reklamowym w Polsce przy minus trzech stopniach Celsjusza. Nikt nie pomógł dziecku. (Zdjęcie: Jakub Włodek/Agencja Wyborcza.pl)

Jaki ból musi znosić ten ojciec?

Jego córka Natalia K. (14 lat) zadzwoniła do niego zrozpaczona w drodze do szkoły. Mężczyzna nie mógł jednak znaleźć swojego dziecka w Andrychowie, 20‑tysięcznym mieście pod Krakowem. Dziewczynka zmarła na mrozie – na ruchliwym placu w centrum miasta.

Sprawa ta wywołuje w Polsce głęboki żal i krytykę policji oraz osób, które bezrefleksyjnie przeszły obok umierającego dziecka.

Ostatni telefon w drodze do szkoły

Jak każdego ranka, we wtorek uczennica wyruszyła w drogę do swojej szkoły. Jednak nigdy tam nie dotarła. Zamiast tego telefon jej ojca zadzwonił około 8:15 rano. Na linii była jego córka. Natalia powiedziała ojcu, że źle się czuje. Miała zawroty głowy i nie wiedziała, gdzie się znajduje.

Później nie można było już skontaktować się z dzieckiem przez telefon komórkowy.

Ojciec Natalii natychmiast rozpoczął rozpaczliwe poszukiwania córki, donosi Fakt. W poszukiwaniach pomagali mu przyjaciele. Kiedy jednak nie znaleźli Natalii, ojciec udał się na posterunek policji około 10:00. Błagał policjantów o odnalezienie córki.

Czy można było zapobiec śmierci Natalii?

Funkcjonariusze nie podjęli jednak natychmiastowych działań. Krewny rodziny skarży się, że policja najpierw kazała ojcu czekać, a następnie poddała go przesłuchaniu, zamiast szybko zlokalizować telefon komórkowy dziewczynki.

W końcu policja rozpoczęła obławę. Jednak w mediach społecznościowych skrytykowano fakt, że było to również połowiczne.

Podobno to nie policja, a przyjaciel ojca w końcu odnalazł Natalię około 13:30. Leżała nieruchomo w śniegu przy banerze reklamowym obok parkingu Aldi, przy -3 °C. Prawdopodobnie usiadła na metalowej osi stojaka i straciła przytomność.

An diesem belebten Einkaufszentrum der Stadt lag die Schülerin offenbar stundenlang hilflos im Schnee, ohne dass sich jemand um sie kümmerte.
Przy tym ruchliwym centrum handlowym w mieście uczennica najwyraźniej leżała w śniegu przez wiele godzin, a nikt z przechodniów nie zareagował. (Zdjęcie: Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl)

Żaden z pracowników supermarketu ani klientów nie zauważył dziewczyny na śniegu. Mówi się, że obok przechodziły dziesiątki przechodniów. Żaden kierowca na pobliskiej drodze również się nie zatrzymał. Nikt w ruchliwej okolicy nie zwrócił uwagi na bezbronne dziecko. Nawet wtedy, gdy dziewczyna leżała nieprzytomna na ziemi w zimnie.

Kiedy Natalia została znaleziona około pięć godzin po wezwaniu pogotowia, od dawna była w stanie poważnej hipotermii. Mówi się, że miała temperaturę ciała wynoszącą zaledwie 22 stopnie, gdy ratownicy w końcu zabrali ją do szpitala około godziny 14:00 po udzieleniu pierwszej pomocy na miejscu zdarzenia. Pomoc przyszła za późno! Nastolatka zmarła w środę w szpitalu w Krakowie.

„Wszyscy jesteśmy w szoku” – mówi burmistrz Andrychowa Tomasz Żak.

Natalia była pogodną dziewczyną i nigdy nie chorowała – przekazał krewny Faktowi. Sekcja zwłok ma wyjaśnić przyczynę śmierci dziecka.

Mówi się, że nie było to pierwsze tak tragiczne zrządzenie losu dla rodziny: kiedy Natalia była mała, jej matka zmarła na raka w wieku zaledwie 32 lat.

Dział: Polska

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE