2024-04-22 16:58:46 JPM redakcja1 K

Przyszłość będzie bardziej indyjska.

Indie to kraj, gdzie krowy są nadal uznawane za święte nawet w 2024 roku. Gdzie miliony rikszy, tuk-tuków, skuterów i rowerów męczą się po nierównych, nie asfaltowych ulicach. Pociągi są przepełnione, pasażerowie podróżują nawet na dachu.

Ubóstwo i postęp: W Indiach światy się ze sobą zderzają. Zdjęcie: WZ, Getty Images  

Na subkontynencie powstają centra innowacji, podczas gdy jednocześnie miliony ludzi nadal żyją w skrajnym ubóstwie. 

Spośród ogólnej liczby 1,4 miliarda Hindusów nadal 230 milionów jest skrajnie ubogich. To jest widoczne zarówno na wsi, jak i w centrach takich jak stolica Nowe Delhi. Do klasy średniej można się dostać już przy rocznym dochodzie rzędu 1000 euro. Bezrobocie jest ogromne, ostatnio 12 milionów ludzi ubiegało się o 35 000 miejsc pracy w kolei. Nic w tej kwestii prawdopodobnie nie zmieni się w nadchodzących latach. 

Nadmierna biurokracja paraliżuje szerokie obszary życia biznesowego, a korupcja kwitnie. Stare tradycje ciążą ciężko tylko 20 procent Hindusek pracuje, podczas gdy w Chinach jest to 60 procent kobiet. W 2022 roku większość wniosków o azyl w Austrii złożyły Hinduski, które opuściły swój kraj z braku perspektyw. 

Cyfrowa rzeczywistość 

Indie to jednocześnie kraj o światowym wzroście gospodarczym, który zajmuje czołowe miejsce. Subkontynent osiąga sukcesy w sektorze usługowym, IT, oprogramowaniu, finansach i farmacji. Prawie 53 procent populacji ma mniej niż 30 lat, a co 5 mieszkaniec Ziemi ma mniej niż 25 lat. Młodzi ludzie są silnikiem gospodarki, a w miastach takich jak Hyderabad centra innowacji i start-upy wyrastają jak grzyby po deszczu. 

Cyfrowe transakcje są powszechne, dzięki „Unified Payment Interface” (UPI) płaci się za wszystko od przejazdu tuk-tukiem po jedzenie w ulicznej kuchni. Tutaj są miliarderzy, niektórzy rozrzucają pieniądze w sposób niemal obsceniczny. Indie są ziemią obiecaną dla wielu zachodnich przedsiębiorców, a amerykańscy ekonomiści nawet przewidzieli „indyjski wiek” na 2020 rok. 

Spektakl sukcesu i postępu jest jednak zakłócany przez ogromne społeczne nierówności. Indie według ekspertów Jean Dreze i Amartyi Sena, składają się z wysp kalifornijskich w morzu afrykańskiego regionu Subsaharyjskiego, co opisują w swojej godnej uwagi książce „An Uncertain Glory: India and its Contradictions”. Chociaż ta diagnoza ma już dziesięć lat, sytuacja nie uległa zasadniczej zmianie. 

Uchwyt do gwiazd 

Mimo to Indie są pełne pewności siebie. Gospodarczo dawno już wyprzedziły dawnych kolonizatorów Wielką Brytanię. Teraz hinduski nacjonalistyczny premier Narendra Modi, który prawdopodobnie wygra wybory, chce szybko uczynić kraj nową potęgą za Stanami Zjednoczonymi i Chinami, stając się trzecią największą gospodarką na świecie. Obecnie Indie zajmują 5 miejsce za Niemcami i Japonią. 

Demokracja w Indiach pod rządami Modiego wyraźnie przybrała autorytarne cechy. Wolność słowa jest znacznie ograniczona, media są pod presją. Przynależność do narodu jest utożsamiana z hinduizmem, a 200 milionów muzułmanów w kraju czuje się odsuniętych na margines. 

Mimo to Zachód okazuje Indią przychylność. Chce tu stworzyć strategiczne przeciwwagi dla Chin, które są postrzegane w Waszyngtonie i Brukseli jako konkurenci w globalnej grze sił. Indie mają długą tradycję jako państwo niezaangażowane i do dziś pozostają niezależne. Na przykład rząd w Mumbaju nie potępił rosyjskiego ataku na Ukrainę. 

Chociaż wzlot Indii w przyszłości nie będzie błyskawiczny, pewne jest, że globalna przyszłość na pewno będzie bardziej indyjska. 

Dział: Świat

Autor:
Michael Schmolzer | Tłumaczenie: Zuzanna Szymańska

Żródło:
https://www.wienerzeitung.at/a/global-wird-die-zukunft-indischer

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE