Rząd Korei Południowej wszczął śledztwo w sprawie śmierci 80-latki po tym, jak jej karetce odmówiono wstępu do kilku szpitali z powodu trwającego strajku lekarzy
Pacjentka zmarła w karetce po zatrzymaniu krążenia. Około 70% młodych lekarzy strajkuje od tygodnia, protestując przeciwko planom szkolenia większej liczby lekarzy. W piątek sanitariusze w mieście Daejon zadzwonili do około siedmiu szpitali, by przyjęły kobietę, ale zostali odrzuceni z powodu braku personelu i łóżek. Ostatecznie została przyjęta do publicznego szpitala uniwersyteckiego 67 minut po tym, jak po raz pierwszy wezwała pomoc, ale po przyjeździe uznano ją za zmarłą.
Ponad 9000 lekarzy odeszło z pracy, pozostawiając szpitale w znaczącym obciążeniu. Zdjęcie: Reuters
We wtorek urzędnicy państwowi ogłosili, że przeprowadzą dochodzenie w tej sprawie, o czym było głośno w południowokoreańskich mediach. Uważa się, że jest to pierwsza śmierć związana ze strajkami lekarzy, gdzie stażyści i rezydenci protestują przeciwko rządowym planom dodania większej liczby lekarzy ze względu na obawy przed konkurencją.
Izby przyjęć były znacznie obciążone przy niskim poziomie zatrudnienia. Operacje zostały odroczone, a pacjenci musieli zostać przeniesieni do innych szpitali - donoszą lokalne media. Ponad 9000 lekarzy odmówiło podjęcia pracy, a około 10 000 złożyło rezygnacje w setkach szpitali w całym kraju.
Stażyści i rezydenci tworzą szereg pracowników na oddziałach ratunkowych, więc ich nieobecność jest powszechnie odczuwalna, a szpitale muszą działać w warunkach awaryjnych, twierdzą urzędnicy. W ubiegłym tygodniu system opieki zdrowotnej znalazł się na najwyższym poziomie kryzysowym.
Protesty przerodziły się w napięty polityczny impas, a urzędnicy grożą podjęciem kroków prawnych. We wtorek rząd zagroził, że użyje ustawowe uprawnień do odebrania lekarzom ich licencji, jeśli nie wrócą do końca miesiąca.
Prezydent Yoon Suk-yeol odmówił lekarzowi rezygnacji z polityki zwiększania liczby absolwentów o 60%, twierdząc, że kraj musi zająć się problemem niedoboru lekarzy, ponieważ stoi przed wyzwaniami szybko starzejącej się populacji.
Korea Południowa ma jeden z najniższych wskaźników lekarz-pacjent w grupie krajów OECD - tylko 2,5 na 1000 osób - i znaczne braki w kluczowych praktykach, takich jak położnictwo i pediatria.
Kolejne rządy próbowały otworzyć praktyki w szkołach medycznych - ale konsekwentnie spotykały się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony grup lekarzy. Eksperci ds. zdrowia publicznego twierdzą, że lekarze działają we własnym interesie handlowym.
Ponieważ system opieki zdrowotnej w Korei Południowej jest mocno sprywatyzowany - ponad 90% szpitali uiszcza opłaty - zawody medyczne niechętnie otwierają się na większą konkurencję i potencjalne straty w dochodach.
„Nie ma jednak mowy, aby Koreańczycy znosili niedogodności tylko po to, aby zaspokoić interesy lekarzy” - powiedział profesor Jeong Hyoung-sun, profesor administracji zdrowia na Uniwersytecie Yonsei.
To wywiera presję na izby przyjęć, a rząd twierdzi, że lekarze ryzykowali zdrowie publiczne.
Dział: Świat
Autor:
Frances Mao | Tłumaczenie: Miłosz Andrzejczak